pov julita
Obudziłam się koło 4, potem 5, jeszce raz o 6 i o 7 żeby wymiotować. Patryk za każdym razem wstawał i razem ze mną szedł do łazienki żebym nie była sama. On to najlepsze co mnie w życiu spotkało, nie wiem co bym bez niego zrobiła. Gdy wstałam o 7 to już nie poszłam spać, leżałam wtulona w Patryka i rysowałam na jego klatce piersiowej różne wzroki.
-Nie spisz już? - nagle spytałam Patryka
-Nie, od jakiś 15 minut leżę i wpatruję się w ciebie a ty nawet nie zauważyłaś
-Naprawdę?
-Tak, jak się czujesz?
-W porządku, nawet, nawet okej
-Tak?
-Nie, starsznie źle się czuję, boli mnie brzuch i jestem zmęczona
-To dzisiaj sobie poleżymy, nie będziemy nigdzie wychodzić
-Lubię takie dni - Patryk obrócił się na bok przodem do mnie, a ja odrazu wtuliłam się w jego ramionaPo jakimś czasie Patryk pojechał do sklepu, bym mogła coś zjeść. Już nawet nie miałam czym wymiotować, to najgorszy typ wymiotów.
Gdy wrócił, zjadłam to co mi przygotował i tak jak powiedział znów położyliśmy się do łóżka.Leżeliśmy i leżeliśmy, gdy zadzwonił telefon Patryka, była to jakaś dziewczyna, słyszałam po głosie. Nie rozumiałam co mówiła. Gdy wrócił odrazu zasypiałam go masą pytań.
-Kto to był?
-Tak się składa że moja przyjaciółka z klasy, Matylda gdy byłem młodszy naprawdę dobrze się dogadywaliśmy.
-Mhm rozumiem - posmutniałam trochę, obawiałam się że będzie spędzał z nią więcej czasu niż ze mną.
-Co jest? Dobrze wiesz że kocham tylko ciebie i nikt nie da rady cię zastąpić. - Nie to że mu nie wierzyłam, ale troszkę mnie to martwi.
-O co pytała?
-Czy możemy się spotkać, bo mogę z nią pójść prawda?
-Jasne, kiedy?
-Za pół godziny, ale jeśli chcesz mogę zostać w domu, w końcu jesteś chora.
-Nie, poradzę sobie. O której będziesz?
-1.5 godzinki?
-Okej. - Wyszedł. Chciałam żeby został ale nie mogłam być taka. Z jednej strony obiecał mi że będziemy leżeć razem cały dzień.Nie zamartwiałam się dopóki nie minęły 2 godziny odkąd go nie ma. Dzwoniłam, pisałam a on nie odbierał, więc pozostało mi czekać.
Po trzech godzinach od wyjścia w końcu wrócił.
-Co tak długo? - byłam zła, nie ukrywałam tego.
-Oj sorki mycha ale rozgadaliśmy się ahhaha jakoś tak wyszło - dobrze się z nią bawił. - nie jesteś zła?
-Jestem zla i jest mi przykro, nie odbierałeś
-Jezu nie słyszałem, nie przesadzaj
-Jak mam nie przesadzać? Miałeś być 1.5 godziny wcześniej - pociekła mi pierwsza łza
-Dobrze się bawiłem, co w tym złego?
-Mogłeś mnie powiadomić że będziesz później
Nawet mi nie odpowiedział, po prostu poszedł ogarniać się do spania. Ja nie chciałam z nim spać, wiec pościeliłam kanapę.pov patryk
Spałem sam, Julita nie chciała spać ze mną. Nie dziwię jej się, zdałem sobie sprawę dopiero teraz. W środku nocy. Widziałem jej reakcje już na początku, mogłem w ogóle nigdzie nie iść, w końcu obiecałem jej że będziemy leżeć razem cały dzień. Zrobiłem jej okropną rzecz, co jeśli ja stracę?
Wstałem i poszedłem do salonu, zobaczyłem że Julita leży na kanapie płacząc i przytulając pluszaka którego kiedyś ode mnie dostała. Ten widok totalnie mnie złamał, ona miała siłę przytulać rzecz którą dostała od człowieka który tak bardzo ją dzisiaj zranił.
Usiadłem na kanapie obok niej i położyłem rękę na jej nogę.
-Po co tu jesteś? Nie wolisz spędzać czasu z Matylda? - ona już nie była zła, była złamana.
-Nie kochanie, przepraszam, źle się zachowałem dzisiaj w stosunku do ciebie. - nie lubiłem patrzeć na nią w takim stanie - wybacz mi. Zbyt się nią przejąłem i trudno mi się przyznać. Zapomniałem trochę o tobie i o tym jaka jesteś wrażliwa.
-Rozumiem. - tylko tyle odpowiedziała, ale ja przecież nie mogłem tego tak zostawić.
-Skarbie, naprawdę przepraszam. Wybacz mi.
-Wybaczam ci. Ale obiecaj że to się więcej nie powtórzy, a jeśli się powtórzy to nie wybaczę ci tak łatwo.
-Obiecuję. Chcesz spać ze mną? Pogłaszcze cię po pleckach, przytulę.
-W porządku, możemy tak zrobić.
Poszliśmy razem do sypialni, ja zgodnie z umową głaskałem Julitke po plecach dopóki nie usnęła. Przytulałem ją cały czas, musiałem jej to wynagrodzić, zraniłem ją.