Marzec 2024
Siedział jak na szpilkach, próbując wyobrazić sobie, co może go czekać. Miał wrażenie, że przeanalizował już wszystkie scenariusze i żaden z nich nie malował się zbyt pomyślnie. Nora za to wydawała się być w całkiem dobrym humorze, co z kolei jednocześnie go cieszyło (bo dawno jej takiej nie widział, a kochał jej uśmiech jak nic innego) i przerażało (bo zdawał sobie sprawę z tego, że nie może oznaczać to nic dobrego). Postawiła mu warunek którego się nie spodziewał. Żeby dała mu szansę, miał najpierw pogodzić się ze wszystkimi. Nie rozumiał tego zupełnie, bo przecież o wszystko zadbał wcześniej. Nie miał pojęcia, na kogo czekali i to stresowało go jeszcze bardziej.
Miał wrażenie, że minęły całe godziny, zanim rozległo się ciche pukanie do drzwi. Nora od razu poleciała otworzyć, pokazując mu, żeby siedział w tym samym miejscu. Wymieniła z kimś kilka cichych zdań, po czym z uśmiechem wróciła do salonu.
- Ja wychodzę, nie roznieście mi mieszkania z łaski swojej - oznajmiła i już po chwili rozległ się za nią trzask drzwi.
Domen powoli podniósł się z krzesła, ale zanim zdążył się przemieścić, do pomieszczenia weszła osoba, której zupełnie się nie spodziewał.
- Gregor? - zapytał zaskoczony.
- Cześć, Domči - chłopak uśmiechnął się do niego cynicznie.
Podszedł do szafki i wyciągnął z niej puszkę napoju energetycznego, po czym rozsiadł się wygodnie na kanapie, kładąc nogi na stole. Domen doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co robił blondyn. To była demonstracja siły i pozycji. Denerwowało go to, ale wiedział, że nie może nic z tym zrobić. Gregor zamierzał celowo go prowokować, tak jak czynił to zawsze. Nagle wszystko wydało mu się jasne. To dlatego Nora była w tak dobrym nastroju. Wiedziała, jak go sprawdzić, jak upewnić się czy naprawdę się zmienił.
Zamierzał zagrać w tę grę i udowodnić jej, że nie jest już tym samym rozpuszczonym dzieciakiem, jakim był kiedyś.
- To co tam u ciebie? - Gregor wyszczerzył zęby. - Nadal sam? Twój brat wyrwał niezłą dupę, może nauczy cię jak to zrobił. Pewnie jest niezła w łóżku. Chętnie bym się o tym przekonał.
Domen zacisnął ręce w pięści. Nie minęły dwie minuty od wyjścia Nory, a on już czuł, że pęka. Gregor zawsze tak na niego działał. Zawsze był za blisko Nory i zawsze potrafił go sprowokować jak nikt inny. Wiedział w jaką strunę uderzyć żeby go zabolało, a w jaką żeby wyprowadzić go z równowagi.
- Nawet nie próbuj - ostrzegł go chłodno, starając się zachować spokój. - I nie mieszaj do tego Ani. To moja przyjaciółka. I moja rodzina.
- Jasne - rzucił lekceważąco. - To co innego, może twoje wyniki? Widziałem, że ostatni sezon to ci nie poszedł. Tak, oglądam dalej skoki, chcę wiedzieć co się dzieje z moim ulubionym kolegą. Ej, a ta wasza Ania...
- Przestań - przerwał mu Prevc. - Wiem co próbujesz zrobić. Chcesz sprawić, żebym znowu ci przyjebał, żebyś mógł przekazać Norze, że się nie zmieniłem. Ale to nie prawda. Nie sprowokujesz mnie, niezależnie co będziesz mówił. Jak ci zależy, atakuj mnie. Ale zostaw Ankę, ona niczym ci nie zawiniła. To ja spierdoliłem wszystko, więc bij we mnie.
- Mylisz się, jak zwykle - wzruszył ramionami. - Nie zamierzam cię na siłę prowokować. Zamierzam zwyczajnie pokazać jej, że dalej nie jesteś wart tego, żeby poświęcać ci chociaż ułamek czasu.
- Przepraszam - odezwał się nagle Domen.
Zapadła cisza. Gregor podniósł głowę zaskoczony. Spodziewał się po tej rozmowie wszystkiego, ale nie tego.
- Za co?
- Dobrze wiesz za co - przewrócił oczami, ale po chwili westchnął ciężko. - Przepraszam za to jak cię potraktowałem. I za to, że ci przyjebałem. I że powiedziałem ludziom o waszych problemach finansowych. Chciałbym móc powiedzieć, że wtedy nie wiedziałem, że to złe i jakie to będzie miało konsekwencje, ale oboje wiemy, że tak nie było. Byłem strasznym chujem w stosunku do ciebie i naprawdę tego żałuję. Chciałem zranić cię, bo nie stanąłeś po mojej stronie, ale jeszcze bardziej dlatego, że byłeś ważny dla Nory i kurwa, nawet nie wyobrażasz sobie jak strasznie byłem o ciebie zazdrosny.
- Ty o mnie? - zapytał chłopak z niedowierzaniem. - Niby dlaczego? Byłem biednym gówniarzem, który robił z siebie debila, żeby zwrócić na siebie uwagę i...
- Ale byłeś prawdziwy - przerwał mu. - Nigdy nikogo nie udawałeś i Nora uwielbiała cię za to. Ja może i miałem pieniądze i popularność, ale przez cały czas udawałem kogoś, kim nie byłem, żeby spełnić oczekiwania innych. Nora lubiła cię takiego, jaki byłeś. Wszyscy cię za to lubiliśmy. Chciałem być taki jak ty, ale nie mogłem, bo musiałbym przestać spełniać wymagania rodziny i dlatego tak strasznie nie mogłem cię znieść.
- Wow - skomentował, otrząsając się powoli z szoku. - Ale mi piękną historyjkę sprzedałeś. Myślisz, że teraz uwierzę w te bzdury i magicznie dam ci trzystronicową rekomendację, ale ja nie jestem aż tak głupi jak zawsze uważałeś.
- Nigdy tak nie uważałem - odpowiedział spokojnie Domen. - Nie chcesz mi wierzyć to trudno, ale to co ci powiedziałem jest prawdą. Za bardzo zależy mi na Norze, żeby cię teraz okłamywać. Jak chcesz jej powiedzieć, że się nie zmieniłem to droga wolna. Ale ja nie odpuszczę. Będę zapierdalał jeszcze bardziej, byleby zobaczyła jaka jest prawda. Nieważne czy z twoją pomocą, czy bez niej, ale zrobię wszystko, żeby udowodnić jej, że naprawdę mi zależy.
Chłopak nie odpowiedział. Wyjął z kieszeni telefon i przez chwilę coś na nim pisał, po czym podniósł się powoli z kanapy. Zabrał otwartego energetyka i zmierzył Prevca krytycznym spojrzeniem. Domen już wiedział, że przegrał. Ta rozmowa była tylko marnowaniem czasu, którego jedynym skutkiem będzie to, że jego relacja z Norą z powrotem się cofnie. Nie zniechęcało go to jednak. Mówił prawdę. Zamierzał zrobić wszystko, nawet jeżeli oznaczało to konieczność zdobycia dla niej gwiazdy z nieba. Nie zamierzał pytać jak, tylko kiedy odbywa się najbliższy lot w kosmos.
Domen odprowadził go spojrzeniem. Widział, jak chłopak zakładał buty. Ku jego zaskoczeniu, Gregor zajrzał jeszcze raz do salonu.
- Nie spieprz tego, bo jeżeli jeszcze raz ją tak skrzywdzisz, przysięgam, że zrewanżuję się za tamto uderzenie i nie będzie tak miło, jak dzisiaj - oznajmił chłodno. Po chwili jednak uniósł jeden kącik ust. - Już, przestań być taki przerażony. Wierzę ci, zdałeś test. Przepraszam, że przesadzałem, ale musiałem pogadać te bzdury, żeby sprawdzić, czy naprawdę się zmieniłeś i nie rzucisz się na mnie. Nie mam nic do dziewczyny twojego brata, niech im się układa. Tobie też. Nora jest teraz szczęśliwa. Po prostu... Spraw, żeby już taka została, okej?
- Postaram się - odwzajemnił niezręczny uśmiech.
- Dobrze widzieć was znowu razem, stary. Kibicowałem wam kiedyś. Chyba znowu muszę zacząć.
Chłopak wyszedł z mieszkania, pozostawiając Domena samego sobie.
Uśmiechnął się pod nosem i napisał kolejną wiadomość do przyjaciółki.
Go for it, girl
Schował telefon i wyszedł z bloku. Wziął głęboki oddech i uśmiechnął się sam do siebie. Kto by się spodziewał, że Domen Prevc kiedykolwiek się zmienił.
A jednak, Domen wciąż potrafił ich wszystkich zaskoczyć.

CZYTASZ
rewriting || domen prevc
Fiksi Penggemarmoże i ta historia dobiegła już końca, ale to nie oznacza, że nie można opowiedzieć jej od nowa książka powiązana ze „scars", ale można czytać osobno mogą pojawić się wulgaryzmy i niezbyt dobre do naśladowania zachowania