1.

33 3 3
                                    

Lipiec 2022

Domen był cholernie zmęczony.

Bynajmniej nie chodziło o zmęczenie fizyczne. Treningi były dla niego wybawieniem. Kiedy ćwiczył, nie myślał o niczym innym niż osiągniecie najlepszych rezultatów. W końcu jednak trening się kończył i nadchodził czas powrotu do rzeczywistości i to właśnie wtedy zaczynały się problemy.

Wiedział, że zbyt wiele czasu spędza w mieszkaniu brata w Planicy, że narzuca mu się i że Anže mimo zawarcia pokoju, patrzy na to niezbyt przychylnie. Prawda była jednak taka, że Domen obsesyjnie potrzebował brata. Mimo upływu lat wciąż siedziała w nim sprawa z Peterem. Ten układał mu niemal całe życie i kiedy zniknął, Domen zupełnie nie umiał się odnaleźć. Miał problem z podejmowaniem samodzielnych decyzji, z odróżnianiem ludzi, którzy chcieli dla niego dobrze od tych, którzy czekali na jego najmniejsze potknięcie. Potrzebował przewodnika. Potrzebował brata, który pomoże mu ogarnąć jego własne życie.

Cene był do tego dużo lepszym kandydatem niż Peter. Zawsze cierpliwy, wyrozumiały i przede wszystkim zawsze obecny, nawet jeżeli skryty w cieniu. Przez ostatni rok to on stanowił dla Domena największe oparcie i chociaż młodszy starał się mu z całych sił wynagrodzić te wszystkie lata odrzucania i złego traktowania, wciąż czuł, że cokolwiek nie zrobi, to będę zbyt mało. Wiedział, że nie zasłużył na Cene. Anže na początku lubił o tym przypominać, zupełnie mu nie ufając. Domen wcale się mu nie dziwił. Sam sobie nie ufał.

Teraz jednak Domen po raz pierwszy w życiu poczuł się opuszczony i oszukany przez Cene.

- Jak to się przeprowadzasz? - poczuł, jak robi mu się sucho w gardle.

- Uznaliśmy z Anią, że to dobry czas - oznajmił starszy z pełnym spokojem. - Niedługo ogłoszę oficjalnie, że kończę karierę i chcę od razu zacząć coś nowego.

- I tak po prostu zostawisz to wszystko? - zapytał z wyrzutem. - Zostawisz dla niej skoki, kraj... Zostawisz mnie?

- Nie możesz być takim egoistą, Domen - pokręcił głową z niedowierzaniem. - Świat nie kręci się wokół ciebie. Ania jest moją narzeczoną i zamierzam spędzić z nią resztę życia. Stoch zaproponował mi możliwość pracy w swoim klubie, a ja i tak zamierzałem skończyć karierę, bo coraz mniej radości mi to daje. To moja jedyna taka szansa. Nie możesz mieć mi za złe, że chcę z niej skorzystać. To jest moje życie i mam prawo, żeby być w nim szczęśliwym, nawet jeżeli oznacza to przeprowadzkę do innego kraju.

- Ja po prostu... - zaczął, ale zawahał się, czując łzy napływające do oczu.

- Domči... - westchnął Cene, ale wyraźnie złagodniał. - Wiem, że się boisz. Ja też się boję, ale muszę w końcu zrobić coś dla siebie. Przez ostatni rok naprawdę się zmieniłeś. Dorosłeś. Nie potrzebujesz mnie dłużej, żeby sobie radzić. Poza tym przecież będziesz mógł do mnie dzwonić i przyjeżdżać. Przecież nie przestanę być nagle twoim bratem. Nie jestem nim.

Chociaż nie powiedział głośno jego imienia, oboje wiedzieli doskonale kogo miał na myśli. Domen powoli pokiwał głową i wziął głęboki oddech. Nie chciał się rozkleić, chciał dalej udawać, że jest twardy i wcale go to nie rusza, ale nie potrafił. Cene uśmiechnął się delikatnie i położył dłoń na jego ramieniu, po czym ścisnął je nieznacznie.

- Zawsze będziesz mógł na mnie liczyć, Domen. To się nigdy nie zmieni, obiecuję.

- Masz rację - przyznał w końcu. - Strasznie się boję.

Cene bez wahania zrobił krok w jego stronę i uścisnął go. Był dumny z brata, że po tylu miesiącach dość ciężkiej obustronnej pracy zaczął się w końcu otwierać i mówić o swoich uczuciach. To był naprawdę duży progres. Ojciec i Peter uważali, że mężczyzna powinien być jak skała - twardy i niewzruszony. Ale Domen nie chciał już dłużej taki być. Co więcej, jak niedawno sobie uświadomił, nigdy taki nie był. Grał, zakładał maskę i chował swoją prawdziwą twarz. Dostosowywał się do oczekiwań, które były naprawdę duże. Peter chciał mieć idealnego młodszego brata, a Dare idealnego syna, zupełnie odmiennego od środkowego. W głębi serca Domen przypominał jednak Cene, chociaż nikt nigdy nie próbował rozwijać w nich tych pozytywnych cech. Miał zostać idealny, więc został. A to, że zupełnie zniszczył sobie przy tym życie, stanowiło zupełnie inną historię.

Młodszy w pierwszym odruchu zesztywniał, ale już po chwili rozluźnił się i odwzajemnił gest. Wciąż nie był przyzwyczajony do fizycznego kontaktu, ale powoli z powrotem się do tego przekonywał. Z powrotem - bo kiedyś nie miał z tym najmniejszego problemu, a przynajmniej nie miał go z tą jedną osobą, która go dotykała najczęściej.

Powoli godził się z faktem, że nie ma żadnych szans na powrót do tego, co było kiedyś. Mimo wszystko miał nadzieję, że nawet jeżeli nie będzie chciała mieć z nim nic wspólnego to przynajmniej mu wybaczy. Nieustannie od tamtego pamiętnego popołudnia codziennie miał wyrzuty sumienia. Nora była najważniejszą osobą w jego życiu, jego najjaśniejszą gwiazdą, a on potraktował ją paskudnie i to tylko dlatego, że Peter za nią nie przepadał. Nie zasłużyła na to. Zasłużyła na wszystko co najlepsze, a to na pewno nie oznaczało powrotu do bliskiej relacji z nim. Cene, chociaż nie wprost, nakierowywał go w stronę pojednania się z Norą, jednak Domen był w tej kwestii wyjątkowo uparty. Najpierw chciał uporządkować wszystkie pozostałe kwestie dotyczące jego bliskich i dopiero wtedy mógł iść do byłej przyjaciółki. Inaczej to nie miało żadnego sensu. Doskonale zdawał sobie tego sprawę, chociaż nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego. Po prostu wiedział, że stara Nora byłaby wściekła, gdyby przyszedł do niej po tylu latach, nie układając sobie wcześniej reszty spraw. Nie wiedział jaka była teraz, ale nie zamierzał ryzykować.

Cene odsunął się i skierował swoje kroki w stronę kuchni. Domen posłusznie podążył za nim, rozumiejąc aluzję. Doskonale wiedział, że jego brat nienawidzi przynosić złych wieści, nie chcąc być dla innych rozczarowaniem i dlatego umilał je pieczeniem czegoś słodkiego. Tym razem było to brownie, którym zajadali się już chwilę później. Cene miał niewątpliwie rękę do gotowania, ale jego wypieki były szczególnie uwielbiane przez jego najbliższych.

- Jak zareagował Anže? - Domen zadał pytanie, które nurtowało go od początku.

- Średnio - westchnął Cene. - Znaczy udaje, że się cieszy i że wszystko jest w porządku, ale znam go za dobrze, żeby w to uwierzyć. Też sobie tego nie wyobrażam, więc go rozumiem. Ale mnie wspiera.

- Ja też - zapewnił go. - Przepraszam, że pomyślałem o sobie. Naprawdę chcę, żebyś był szczęśliwy i chcę, żebyś też miał we mnie takie wsparcie, jakie ja mam w tobie.

- Dzięki - uśmiechnął się smutno. - Naprawdę trudno będzie mi stąd wyjechać, wiesz? Ale wiem, że Ania, chociaż mi o tym nie mówi, to nie jest tu do końca szczęśliwa, a ja potrzebuję zmian. Poza tym to co zaproponował mi Kamil... - jego oczy rozbłysły momentalnie. - Zawsze chciałem pracować z dzieciakami i myślałem o byciu trenerem. Może jeszcze nie mówię wystarczająco dobrze po polsku, ale Kamil powiedział, że to nie problem, bo główny trener tej grupy, do której mam przyjść, mówi świetnie po angielsku i w razie czego będzie tłumaczył. Czuję, że to jest to, Domen.

- W takim razie musimy zacząć myśleć nad tym, co musisz ze sobą zabrać - wzruszył ramionami. - I musimy zaczął rozglądać się za działką pod dom.

- Pamiętasz? - zapytał zaskoczony Cene.

Jego brat uśmiechnął się pod nosem.

- Jasne, przecież zawsze marzyłeś o domu z dużym ogrodem. Byłem okropnym bratem, ale wciąż bylem bratem. Znam cię lepiej niż się spodziewasz.

Cene spojrzał na niego z rozczuleniem, po czym dołożył na jego talerz kolejny kawałek ciasta.

- No już nie musisz mi tak słodzić, dostaniesz dokładkę.

- I na to liczyłem - wyszczerzył zęby, czując, że chociaż wszystko się zmienia, to jednocześnie wszystko jest po staremu.

///

Dzień dobry, przyszło nowe. Nowa struktura opowiadania: teraźniejszość - przeszłość. Ta książka jest dla mnie sporym eksperymentem, który mam nadzieję, że okaże się udany. Dalej nie wierzę, że udało mi się to tak szybko ogarnąć, szczególnie po pisaniu „scars" przez ponad dwa lata, ale nie narzekam

Oczywiście jest powiązane ze „scars", bo jestem za bardzo emocjonalnie przywiązana do tamtej historii

Zastanawiałam się nad rzuceniem ograniczenia wiekowego na wszelki wypadek, bo chociaż nie będę opisywać scen erotycznych, będę o takowych wspominać, a poza tym postawy bohaterów zdecydowanie nie będą godne naśladowania, ale ostatecznie stwierdziłam, że czytałam dużo gorsze rzeczy, które nie były oznaczone i że zwyczajnie przesadzam

Zapraszam serdecznie na historię Domena i Nory

rewriting || domen prevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz