Sierpień 2023
- Powiesz mi, gdzie mnie wywozisz, czy znajomi będą musieli szukać mojego ciała na własną rękę?
Domen uśmiechnął się, łapiąc z nią kontakt wzrokowy w lusterku.
- Niech się trochę postarają, nie zaszkodzi im.
Dziewczyna parsknęła śmiechem, wrzucając torbę do bagażnika. Zamknęła klapę i obeszła samochód. Już po chwili siedziała obok chłopaka na siedzeniu pasażera. Wiedziała, że ze strony Domena absolutnie nic jej nie grozi i jedynie się z nim droczyła. Mimo wszystko miała pewne wątpliwości co do tego, czy dobrze postąpiła, dając mu drugą szasnę. Zawsze był ciężkim w obyciu i raczej nieskory do zmian, jednak teraz zdawał się być zupełnie innym człowiekiem. Niewątpliwie spokorniał i stał się dużo spokojniejszy niż był przez ostatnie lata. Widziała, że się starał. Przez ostatni miesiąc zachowywał się wobec niej nienagannie i ku jej zdziwieniu zaczęło ją to niesamowicie drażnić. Znała go przecież. Domen nie był idealny, a wręcz przeciwnie. Było mu naprawdę daleko do ideału. I to chyba przez te wszystkie lata uwielbiała w nim najbardziej. Brakowało jej tego w jego nowej odsłonie. Zupełnie zatracił swoją ekspresywność, a w ślad za nią również nieprzewidywalność i spontaniczność. Mogła przewidzieć co powie i co zrobi w każdym momencie. Nigdy nie spodziewała się, że to powie, ale powoli Prevc zaczynał ją zwyczajnie nudzić.
Dlatego też dzisiejsza wyprawa była dla niej bardzo istotna. Po raz pierwszy postanowił zrobić coś nieszablonowego. Nie wiedziała dokąd jadą, po co i na ile, a tajemniczy uśmiech na ustach Domena tylko utwierdzał ją w przekonaniu, że chłopak ma jakieś plany, które najprawdopodobniej bardzo jej się spodobają. W końcu on też znał ją nie od dzisiaj. Znał ją dłużej i lepiej niż ktokolwiek inny, a w końcu ostatnie lata nie zmieniły jej wcale aż tak bardzo, jak mogło się wydawać.
Im dłużej o nim myślała i im więcej spędzała z nim czasu, tym bardziej uświadamiała sobie, jak strasznie jej go brakowało. Jego uśmiech, przeciągłe spojrzenia i dotyk wciąż budziły w niej emocje. Nie były to te same uczucia, które czuła przy nim kiedyś, jednak wciąż nie był jej obojętny. Przeżyli razem zbyt wiele, żeby tak po prostu o tym zapomnieć, nawet mimo upływu lat.
Domen otworzył dalej muzykę, którą zatrzymał na czas oczekiwania na dziewczynę. Nora nawet nie próbowała powstrzymać uśmiechu, słysząc środek piosenki No. 1 Party Anthem. W pewien sposób rozczuliło ją to, że Prevc wciąż słuchał tej płyty. Zupełnie nie obchodziło jej to, czy faktycznie jej odsłuchiwał, czy było to zwykłe zagranie, które miało wzbudzić w niej nostalgię. Niezależnie od intencji, zadziałało to na nią bardzo mocno. Sama nie potrafiła słuchać AM po rozstaniu, a już szczególnie tej piosenki oraz I Wanna Be Yours, ponieważ to te piosenki odsłuchiwali najczęściej. Teraz, siedząc z nim w samochodzie, nie mogła powstrzymać napływających do głowy wspomnień, które nagle przestały być bolesne, a stały się raczej słodkie.
Przymknęła oczy, wsłuchując się w muzykę i ciche, rytmiczne stukanie w kierownicę. Tego też jej brakowało. Zaczęła nucić pod nosem i przez krótką chwilę poczuła się tak, jakby nic się między nimi nie wydarzyło. Jakby ostatnie pięć lat wcale nie miało miejsce. Jakby znowu byli dzieciakami, które żyją w dziwnej relacji z korzyściami, rozkoszując się każdą chwilą tego, co wtedy nazywali wolnością, a dzisiaj określiliby raczej jako szaleństwo i zupełny brak odpowiedzialności.
- Jeżeli myślisz, że mnie tym przekonasz... - zaczęła chłodno, po czym nie wytrzymała i parsknęła cichym śmiechem. - To na razie idzie ci doskonale. Czekam na to, co dasz mi dalej. Jeszcze trochę i uwierzę, że byłam twoim numerem jeden.
- Nie rozczarujesz się - zapewnił, ignorując końcówkę jej wypowiedzi. - Jestem przekonany, że ci się spodoba.
To było kłamstwo. W rzeczywistości był mocno zestresowany całą tą wyprawą. Do tej pory widywali się co prawda dość regularnie, jednak tylko w mieszkaniu Nory, z którego dość uprzejmie jak na siebie wypraszała go, kiedy zaczynała być zmęczona jego obecnością. Tak przynajmniej twierdziła, a Domen w to wierzył, nie mając pojęcia, że w rzeczywistości Nora nieustannie go sprawdza. Nie wiedział też, że na razie wszystkie próby zaliczył pozytywnie.
Zmarszczyła brwi, kiedy minęli Kranj. Widząc kierunek w którym podążali, obstawiała, że chłopak chciał zabrać ją do swojego domu, jednak po raz kolejny ją zaskoczył. Zaczęła przeglądać telefon, z całej siły starając się nie patrzeć przez okno, nie chcąc psuć sobie niespodzianki. Nie mogła jednak powstrzymać się przed ukradkowymi spojrzeniami na krajobraz.
Niedługo później zobaczyła znak z nazwą miejscowości i już nie mogła powstrzymać ekscytacji.
- Nie wierzę - zaśmiała się. - Kurwa, jesteś niemożliwy, że mnie tu znowu zabrałeś.
- Myślę, że musimy sobie nieco odczarować to miejsce - oznajmił, parkując samochód.
Nora niemal od razu wyskoczyła z auta i zaczęła rozglądać się dookoła.
- Nie byłam tu odkąd zgarnęła nas policja. Nic się nie zmieniło - zauważyła, wciąż podekscytowana. - Chodź, muszę zobaczyć czy woda jest ciepła.
Nawet nie zarejestrowała, że Domen schował jej telefon do schowka w samochodzie. Niespiesznie wysiadł i ruszył za dziewczyną, gratulując sobie w myślach świetnego pomysłu.
Powoli zaczynało się ściemniać, kiedy znaleźli się na plaży. Była już niemal pusta, a ostatni ludzie zbierali się do wyjścia. Dziewczyna rozglądała się dookoła z dziecięcą ciekawością. Tęskniła za Bledem. Dawniej bywali tu dość regularnie, czy z Prevcami, czy ze znajomymi, jednak po pamiętnym wieczorze zakończonym miesięcznym szlabanem dostali absolutny zakaz na wyjazdy w tę okolicę. Ale teraz byli już dorośli i mogli robić co chcieli.
Domen wpatrywał się w Norę, stąpającą lekko po najlepiej zachowanych deskach pomostu. Zawsze wiedział, że była ładna, jednak teraz wydawała mu się najpiękniejszą kobietą na świecie. Miał wrażenie, że jego serce za chwilę wyskoczy z piersi. Kochał ją, wciąż tak strasznie ją kochał, nawet bardziej niż kiedyś. Obróciła się przez ramię, żeby zobaczyć, czy podąża za nią. Odwzajemnił jej uśmiech i ruszył jej śladem, wybierając dokładnie te same deski. W końcu dziewczyna zatrzymała się na końcu i usiadła, zdejmując uprzednio buty. Zanurzyła stop w wodzie i odchyliła się do tyłu, opierając się rękami dla zachowania równowagi.
Prevc poszedł w jej ślady. Przez kilkanaście minut siedzieli w milczeniu. W tym czasie zupełnie się już ściemniło. Niebo zaczęły rozświetlać tysiące gwiazd. Uśmiech nie schodził z ust Nory. Czuła się naprawdę szczęśliwa. Nowy Domen zdecydowanie był bardziej sentymentalny i dbał o szczegóły. Dopiero teraz dotarło do niej, że była to dokładnie ósma rocznica ich pamiętnego wypadu nad Bled. To sprawiło, że zupełnie się rozczuliła. Położyła głowę na ramieniu chłopaka, a ten objął ją ramieniem. Przez dłuższy czas siedzieli w takiej pozycji, aż w końcu dziewczyna nie zaczęła się podnosić.
- Zajebiście to przemyślałeś - przyznała. - Tylko nie rozumiem, po co kazałeś mi wziąć drugi komplet ciuchów.
Domen uśmiechnął się cynicznie. W jednym momencie poderwał się w górę, a w drugim pchnął dziewczynę prosto w jezioro.
Po chwili jej głowa pojawiła się na powierzchni.
- A ja ci zaufałam, szmato głupia - warknęła. Po chwili jednak roześmiała się głośno, uświadamiając sobie absurd całej sytuacji. - A ty co? Pizda jesteś, że nie wchodzisz?
Domen jakby tylko czekał na te słowa. Płynnym ruchem ściągnął z siebie koszulkę, rzucił ją na pomost i wskoczył do wody, ochlapując przy tym dziewczynę. Wypłynął kilka metrów od niej. Przeczesał dłońmi mokre włosy, odgarniając je do tyłu. Uśmiechnął się i wyciągnął rękę w jej stronę.
A Nora nie mogła dużej wypierać faktu, że był to najpiękniejszy widok, jaki od dawna było jej dane oglądać.

CZYTASZ
rewriting || domen prevc
Fanficmoże i ta historia dobiegła już końca, ale to nie oznacza, że nie można opowiedzieć jej od nowa książka powiązana ze „scars", ale można czytać osobno mogą pojawić się wulgaryzmy i niezbyt dobre do naśladowania zachowania