O krok od tragedii

57 3 0
                                    

Melody

- Jasny gwint, jestem spóźniona! - powiedziałam do siebie ostrożnie pakując ostatnie pudełka do samochodu.

Byłam z siebie naprawdę dumna. Od trzech dni bez przerwy siedziałam w cukierni, żeby przygotować wszystkie słodkości. Zamówienie było bardzo duże i wymagające, ale właśnie na coś takiego czekałam. Chciałam pokazać się z jak najlepszej strony. A nie będę narzekać, bo wynagrodzenie za wykonanie wszystkiego dawało mi szanse za chwilowy spokój. 

- Dobra. Chyba wszystko jest. - burknęłam do siebie, odhaczając kolejny punkt na mojej liście.

- Gadasz do siebie? - zza drzwi zaplecza wychyliła się Alex. 

- Tak. Musiałam to sobie ułożyć w głowie. - westchnęłam. - Nie mogę dać plamy. 

- Melody! To wszystko wygląda i smakuje fantastycznie! A sam fakt, że w ostatnim momencie pani młoda zażyczyła sobie dodatkowe 40 porcji i się na to zgodziłaś to w ogóle powinni cię całować po stopach! - ucałowała mnie koleżanka - Jedź już, żeby wszystko poszło według twojego planu. Powodzenia!

Uśmiechnęłam się do Alex i wsiadłam do auta.

Dam radę. Dam radę.

~~~

Piętnaście minut później wolniutko jechałam w stronę Karpacza. 

Czy mijały mnie wszystkie auta? Tak. 

Czy minęli mnie nawet jacyś kolarze? Tak.

Ja jednak musiałam być pewna, że wszystko dojedzie w jednym kawałku. A kto woził ciastka do klientów ten wie jaki to stres i napięcie. A powiedzmy sobie szczerze stan naszych dróg nie pomaga. Spojrzałam na nawigację. 

Uff jeszcze niecałe 5 minut. 

Pomimo niedalekiej trasy droga robiła się coraz węższa, a mi robiło się coraz bardziej gorąco mimo nastawionej klimatyzacji. Na szczęście wczesna godzina sprawiła, że ruch był bardzo mały, bo wszyscy turyści zapewne jeszcze smacznie spali. Kątem oka znów spojrzałam na trasę. W tym momencie zapaliło się czerwone światło, więc tak samo jak auto przede mną zaczęłam lekko zwalniać. Kiedy powoli dojeżdżałam do świateł dosłownie w ułamku sekundy przede mną pojawiło się czarne audi. Oczywiście nie zdążyłam szybko zareagować i na nieszczęście wjechałam prosto w tył samochodu. 

- Boże...

Poczułam jak wszystkie ciastka w bagażniku przewracają się, a cała moja praca poszła na marne. W momencie zrobiło mi się słabo. Wybiegłam z auta i szybko otworzyłam zawartość bagażnika. Zajrzałam do kilku pudełek. Jedno pudełeczko z monoporcją się przesunęło, więc postanowiłam wziąć je do środka, żeby na miejscu sprawdzić jego stan. Wszystko musiało być perfekcyjnie. Na szczęście nic więcej oprócz mojej słabej psychiki nie ucierpiało.  Głęboko westchnęłam i zebrałam się w sobie.  Ostrożnie zamknęłam bagażnik i pewnym krokiem ruszyłam w stronę auta, które zajechało mi drogę. Na szczęście światło się nie zmieniło, więc dalej tam stało. Z daleka słychać było odgłosy muzyki, która najwyraźniej zagłuszyła uderzenie. Podeszłam do okna i zapukałam w okno. Na początku kierowca w ogóle mnie nie zauważył, więc zastukałam mocniej. Szyba się opuściła, a ja od razu zauważyłam, że za kierownicą siedzi bardzo młody facet.

- Eee tak? Nie potrzebuje mycia szyb. - rzucił oschle.

- Nie umiesz jeździ? - zapytałam pewnie, a chłopak zrobił zdziwioną minę.

- Słucham? - spojrzał na mnie gniewnie.

- Nie dość, że nie umie jeździć to jeszcze głuchy. 

- Co powiedziałaś? - zacisnął dłonie na kierownicy.

- Zajechałeś mi drogę dupku! Mało nie doszło do tragedii!  - krzyknęłam.

Chłopak wyjrzał bardziej przez szybę i dokładnie mi się przyjrzał. 

- To chyba nie widziałaś się w lustrze. To jest dopiero tra...

Nie dałam mu dokończyć. Nie miałam zamiaru dać się obrażać, a na pewno nie takiemu bananowemu dziecku. Jednym ruchem otworzyłam pudełeczko z ciastkiem i walnęłam go nim w twarz. 

- Smacznego dupku! - warknęłam.

Chłopak chyba był w mega szoku, bo nic nie odpowiedział ani się nie ruszył. Ja za to wróciłam do auta  i odjechałam z uśmiechem na ustach machając mu na odchodne. Przez resztę drogi śmiałam się do sama do siebie. Nigdy bym nie pomyślała, że zbiorę się na odwagę i zrobię coś takiego. Od zawsze byłam raczej cichą i spokojną osobą. Jednak życie zmienia ludzi, nie koniecznie na lepsze. Po chwili w oddali zauważyłam piękną posiadłość wyglądającą niczym zamek. 

Uwaga proszę państwa najlepsze słodkości od Melody właśnie nadjeżdżają!



Miłość z nutką waniliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz