To niemożliwe

12 2 0
                                    

Max
Wyszedłem wkurzony z salki konferencyjnej po spotkaniu z ojcem. Znowu chciał nałożyć na mnie kolejne obowiązki, których nie chciałem. Nie potrafiłem się rozdzielić i być w 5 miejscach na raz. Kolejna podróż? Dasz radę! Kolejny hotel do nadzoru? Też dasz! Nie pamiętam już kiedy miałem czas dla siebie, nie mówiąc już o jakichkolwiek wakacjach. Poprawiłem uwierający mnie krawat i udałem się schodami do restauracji. Chciałem w końcu zjeść normalny posiłek, bo od rana nie miałem nic w ustach. Tuż przy samym wejściu przypomniałem sobie, ze chwilę miałem kolejne spotkanie.

Cholera jasna.

Wkurzony poszedłem do auta i od razu do niego wsiadłem. Czego oczywiście w sekundę pożałowałem. Na dworze była spiekota, a w aucie była sauna. Otworzyłem lekko szyby, żeby jak najszybciej wyrzucić to gorące powietrze ze środka.
Zamknąłem na chwilę oczy, żeby zebrać myśli, które od rana kotłowały się w mojej głowie.

Co za koszmarny dzień.

Czy może być jeszcze gorzej?

Nagle poczułem zapach... wanili?

Tak. Ten sam zapach, który nosi...

Nie.

To niemożliwe.

Chyba zaczynam nieźle świrować.

Otworzyłem oczy i zobaczyłem dziewczynę wysiadającą z czarnego audi, które zaparkowało obok mnie. Ubrana była w czarną, obcisła sukienkę sięgającą do kolan. Na nogach miała czarne szpilki, które dodawały jej centymetrów.

Czy to jest ona?

Zahipnotyzowany, nie mogłem przestać na nią patrzeć. Poruszała się z gracją, chociaż wydawało mi się, że była spięta. Potem moją uwagę zwrócił mężczyzna, z którym przyjechała. Widać, że nie był to byle kto. Garnitur uszyty na miarę, drogi zegarek, buty. No i auto mówiło samo za siebie. Dziewczyna trzymała przy sobie gruby notes, więc zapewne będą mieli tu jakieś spotkanie. Ruszyli razem do środka, a gdy byli na schodach mężczyzna delikatnie położył dłoń na plecach dziewczyny. Ta od razu zareagowała i delikatnie  odsunęła się w bok, jakby jego dłoń sprawiała jej ból.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale...wyszedłem z auta i ruszyłem za nimi.
Musiałem się upewnić, że nie zwariowałem. W międzyczasie napisałem SMS do zarządu, że chwilę się spóźnię.
Wszedłem do restauracji i siadłem kilka stolików dalej. Miałem idealne miejsce do obserwacji. Gdy nagle dziewczyna zaczęła się rozglądać byłem pewien.

To Melody.

Wyglądała podobnie jak wtedy na kolacji. Delikatnie umalowana, uczesana i elegancko ubrana. Całkowite przeciwieństwo tego co widziałem za każdym razem w cukierni.

Ale skoro pracuje tam?

To co robi z tym gościem w środku dnia?

Czy to jest jej sponsor?

W sumie jeżeli była skłonna pomóc Oliverowi to może zaczęła to robić na większą skalę?

Przyglądałem się im przez cały czas. Mężczyzna ewidentnie ją kokietował i ciągle zaczepiał. Melody jednak pozostawała niewzruszona i tylko wymuszała na sobie uśmiech. Z daleka widać było, że uśmiech był nienaturalny. Gdy naprawdę coś ją rozbawi pojawiają się u niej dołeczki w policzkach, a potem automatycznie przekłada włosy na ucho.

Cholera.

Skąd ja to w ogóle wiem?

Nagle do ich stolika podszedł facet w średnim wieku. Ucałował dziewczynę w rękę ,a potem uściskał dłoń mężczyzny. Przez kolejne pół godziny nie działo się nic szczególnego. Obaj mężczyźni byli zajęcia rozmową, a Melody cały czas coś notowała.

Niestety mój telefon cały czas dzwonił. Byłem już tak spóźniony, ze gdybym był zwykłym pracownikiem nie opłacałoby mi się tam jechać, jednak wiedziałem, że wszyscy czekali właśnie na mnie.
Wstałem i ruszyłem do wyjścia, przechodząc oczywiście obok ich stolika. Będąc tuż obok znowu otulił mnie słodki zapach wanilii, który wywołał na moim ciele gęsią skórkę.

Co się ze mną dzieje?

Czym prędzej opuściłem restauracje mając w głowie jeszcze większy mętlik niż wcześniej.

Miłość z nutką waniliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz