Wanilia

14 2 0
                                    

Max
⁃ Czy Ty ciągle musisz robić jakieś problemy?!
Camila wrzeszczała na mnie przez całą drogę z siedziby firmy. Najpierw zrobiła mi jazdę o to, że za bardzo angażuje się w jej życie prywatne i przez to staje się jak nasi rodzice. A potem zarzuciła mi, że zależy mi tylko na karierze i firmie. Co w sumie było prawdą. Taki miałem cel od początku. Tak zostałem wychowany.
⁃ Znajdź sobie dziewczynę, bo jak narazie to się zestarzałeś i zachowujesz się jak stary kawaler. - rzuciła wysiadając z auta.
⁃ Nie potrzebuje dziewczyny. - spojrzałem na nią. - Chłopaka również nie. Jest mi dobrze tak jak jest i nie będę tego zmieniał.
⁃ Dobrze? Przez to, ze nie masz innego zajęcia oprócz pracy myślisz, że ja też tak będę robić! Jesteś gorszy niż ojciec! - prychnęła.
⁃ Ty po prostu za mało się przykładasz. A, że jest to nasz wspólny interes cierpię przy tym również i ja. Za niewinność. Muszę nadrabiać za ciebie zaległości. - warknąłem.
⁃ Już niedługo. - cicho szepnęła i weszła do restauracji, w której miała odbyć się kolacja.

Nie wiedziałem co miała na myśli, ale nie chciałem psuć sobie kolejnego wieczorku jakaś pierdołą, więc odpuściłem. Przy samym wejściu czekał na nas dyrektor hotelu Kamil. Był moim kumplem z czasów, kiedy jako nastolatek spędzałem wakacje w Polsce.

⁃ Witam prezesa! - krzyknął na mój widok.
⁃ Siemka. Jak tam po wczorajszej imprezie?
⁃ Ekstra! Naprawdę dzięki, że pomogłeś mi wszystko załatwić. Czasami jako prezes masz większą szansę przebicia. Jeżeli dobrze pójdzie firma podpisze z nami kontrakt na eventy w przyszłym roku.
⁃ Yyhmm...- odchrząknęła Camila, która najwyraźniej poczuła się poruszona brakiem zainteresowania z naszej strony.
⁃ Przepraszam Cię. Witam Cię najpiękniejsza Camilo. - Kamil wziął jej rękę i delikatnie ucałował.

Moja siostra była bardzo łatwa do udobruchania. Wystarczyły małe gesty, jak ten z ucałowaniem ręki, a ona już zapominała o wszystkim co złe.
⁃ Czy możemy już usiąść do stołu? Jestem strasznie głodna! - rzuciła i pociągnęła Kamila za rękę.
⁃ Przypominam, że masz męża!- zaśmiałem się.
⁃ Pilnuj swojego nosa Maksiu!

Lubiłem się z nią tak droczyć. Wiedziałem, że oboje z Viktorem kochają się nad życie i żadne z nich nie byłoby zdolne do zdrady. Chociaż czasami było to bardzo irytujące. Odkąd Camila poznała swojego męża nie widziała poza nim świata. Przestała się liczyć dla niej firma, rodzina i ja. Teraz liczył się tylko on. Z czasem jednak pogodziłem się z tym. Tak ma najwyraźniej być. Oczywiście zaniedbywała swojego obowiązki względem firmy, za co ojciec być na nią bardzo zły, ale nie mógł nic zrobić. Dlatego wszystko spadało na mnie. Ktoś w końcu musiał to robić.

Spojrzałem na siostrę, która zajęła już miejsce przy stole i zaczęła pogawędkę ze swoimi znajomymi. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 18:50. Postanowiłem więc wykonać jeszcze jeden służbowy telefon. Nie chcąc, aby nikt mi przeszkadzał wyszedłem na taras tuż przy wejściu. Gdy tylko zacząłem rozmowę nagle do moich nozdrzy dotarł zapach wanilii. Mocny i intensywny, ale zarazem delikatny i kuszący. Wcześniej nie przepadałem za tego rodzaju zapachem. Nawet nie lubiłem waniliowych rzeczy. Ta woń jednak była jednak inna. Całkowicie inna. Przez chwilę poczułem jak wypełnia całe moje ciało tak bardzo, że nie potrafiłem skupić się na tym co przekazuje mi ojciec.

⁃ Muszę kończyć. Oddzwonię później. - rzuciłem i od razu się rozłączyłem.

Chciałem jak najszybciej zidentyfikować źródło tej woni. Wszedłem do środka i kierowałem się intensywnością zapachu. Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że źródłem wanilii była osoba uczestnicząca w naszej dzisiejszej kolacji. Gdy wszedłem do sali od razu wiedziałem, w którą stronę się kierować. Moje ciało automatycznie skierowało się w stronę dziewczyny, która siedziała w zielonej sukience plecami do mnie. Stanąłem tuż za nią i na ułamek sekundy pozwoliłem sobie na chwilę słabości zatapiając się w jej zapachu.
⁃ Tu jesteś Max!
Z zamyślenia wyrwał mnie Oliver, który siedział obok tajemniczej dziewczyny. Chłopak od razu wstał i się ze mną przywitał.
⁃ Siemka. - uśmiechnąłem się i dyskretnie wskazałem na siedzącą obok niego dziewczynę.
⁃ O tak! Przepraszam! Wziąłem ze sobą Melody, mam nadzieję, że nie będzie ci to przeszkadzać.

Melody?

Ta Melody?!

Dziewczyna momentalnie wstała i odwróciła się w moją stronę.
⁃ Cześć. - uśmiechnęła się, chociaż wiedziałem, że to najbardziej sztuczny uśmiech jaki w życiu widziałem.

Wpatrywałem się w nią i nie mogłem uwierzyć. Nie wiem czy bardziej byłem zszokowany tym, że to ona była właścicielką tego nieziemskiego zapachu czy tym, że Oliver wziął ją na nasza kolację. Dlaczego wziął akurat ją? 

Wydawało mi się, że po weselu Camili stracili kontakt. Przynajmniej tyle udało mi się ustalić z rozmów siostry.
⁃ Dobra siadaj Max, bo zaraz będą podawać jedzenie. Potem pogadacie. - rzucił nagle Kamil.

Usiadłem na swoim miejscu i starałem się nie wpatrywać w dziewczynę. Dzisiaj wyglądała inaczej. Wiadomo, wszystko pewnie było zasługa pieniędzy Olivera. Sama nie byłaby w stanie sobie pozwolić na takie luksusy. Na jej szyi zauważyłem kolię z diamentami, która kosztowało pewnie więcej niż jej roczna pensja w cukierni. Co ja gadam. Więcej niż roczna!
⁃ Halo... ziemia do Maxa...- przed twarzą machnęła mi Camila.

Cholera.

To już drugi raz dzisiaj.

⁃ Przepraszam, zamyśliłem się o interesach. Na czym skończyliśmy?
⁃ O możliwościach rozwoju dla naszego hotelu. - zaczął Kamil. - Nie uważasz, że warto byłoby zainwestować w mniejsze nieruchomości, bardziej przystępne dla ludzi?
⁃ Nie. Nie ma na to mojej zgody. Nasze hotele są kojarzone z ogromnym luksusem i są przeznaczone dla osób z wyższymi zarobkami. Jeżeli zniżymy się do poziomu zwykłych ludzi wtedy stracimy renomę.

Mówiąc to spojrzałem na Melody, która wydawała się nie podzielać mojego zdania. Mógłbym nawet powiedzieć, że była zła za moje słowa.
No cóż musiała się pogodzić z tym, że pewne rzeczy są tylko dla wybranej grupy ludzi.

Przez kolejne kilka godzin jak głupi wpatrywałem się w dziewczynę i Olivera. Obściskiwali się i ciągle śmiali. Albo byli razem albo chcieli żebyśmy tak myśleli. Nigdy wcześniej nie widziałem Olivera z żadną dziewczyną, dlatego było to dla mnie bardzo podejrzane. Chciałem nie patrzeć w ich stronę, ale po dużej dawce alkoholu, którą w siebie wlałem nie mogłem przestać. To było silniejsze ode mnie. 

Moje baczne obserwacje uświadomiły mnie, że pomimo, iż obściskiwali się niemal cały czas Oliver co chwilę zerkał na Klaudię siedząca na przeciwko. Jakby chciał wzbudzić w niej zazdrość. Gdy później zobaczyłem jak Oliver podchodzi do Klaudii i zaczyna ją bajerować dotarło do mnie, że to wszystko ustawka, a Melody zapewne robi to dla pieniędzy. Bo jaki mogłaby mieć w tym cel? Przecież sama nie przyszłaby tu dla przyjemności. Może Oliver zaproponował jej dobra stawkę za tą kolację? Jedno wiedziałem na pewno, ktoś tu coś ukrywa, a ja zamierzałem się dowiedzieć co dokładnie.

Miłość z nutką waniliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz