𝑿𝑿𝑿𝑰

65 3 1
                                    

Po rozprawie, wszyscy wyszli na korytarz.
Alianci przechodząc obok Rzeszy i Izraela rzucili im groźne spojrzenie... A w szczególności Brytania, po czym poszli w swoją stronę. Gdy zniknęli za rogiem, z sali wyszła Wehrmacht a za nią Burgundy wraz z SS który trzymał za ręke małego Jugend. Rzesza widząc ich wolnych, od razu poczuł jak łzy napłyneły mu do oczu

- Rzesza.. Braciszku... - Wehrmacht rzuciła mu spokojne spojrzenie i łagodny uśmiech - A więc jednak po nas wróciłeś, razem z Izraelem~

- S- siostrzyczko...

Rzesza wycierał sobie łzy nieco zawstydzony, gdyż rozpłakał się przy nich, a jednak nie chciał żeby widzieli go w takim stanie. Izrael delikatnie głaskał go oczywiście po plecach z wyrozumiałym wyrazem twarzy, okazując mu nadal jak największe wsparcie

- Spokojnie Rzesza~ Już po wszystkim~

- W- wiem kochanie.. J- ja po prostu... Ah...-

Nagle Rzesza poczuł uścisk na tali. Gdy tylko spojrzał na siebie, ujrzał Jugenda który czule przytulał go, uśmiechając się szczęśliwy że znów go widzi

- Nie płacz, Nazi~

- J- Jugend~ - Rzesza zaciągnął nosem i lekko pochylając się również go przytulił do siebie - N- nie płacze spokojnie~ Cieszę się po prostu... Bardzo się cieszę~

- Ja teeeż~

Jugend uśmiechnął się do Rzeszy, szczerząc swoje małe kły z uroczą przerwą na przodzie. Rzesza widząc to aż parsknął śmiechem, pocałował go w czoło odgarniając mu delikatnie grzywke i wtuliwszy się w niego powoli się uspokajał. Izrael patrzył na to, ciesząc się szczęściem partnera. Nie mógł sobie wymarzyć niczego lepszego, niż gwarancja bezpieczeństwa dla rodziny swojego ukochanego..

- Dałeś popalić temu herbaciarzowi! Hehehe!~

- A jak~ Kto jak nie twój brat Jugend?

- Nikt, booo ty jesteś najlepszy!

Wehrmacht również postanowiła podejść i się przytulić, a za nią SS i Burgundy. I tak wszyscy pięciorga się tulili do siebie, jak pingwiny starające się ogrzać w burze śnieżną. Rzesza czując ich uściski i objęcia, znów się wzruszył, tym razem chowając twarz w ramię Wehrmachtu. Ta czując jak się w nią wypłakuje, nie mogła powstrzymać się od śmiechu, z czystej radości

- Oj nie wymiękaj nam tu, wodzu~

- pff- N- nie wymiękam~

- A jednak~ - Dodał SS - Hej.. A może twój partner też chce się przytulić?

SS zerknął na Izraela stojącego spokojnie obok

- Huh? J- ja? Nie nie... Nie chce wam psuć takiej słodkiej chwili~

Izrael znacząco podrapał się po karku

- Oj No chodź do nas... Wybacz za tą akcje w parku.... Poniosło mnie wtedy

SS westchnął. Izrael zaś nie wyglądał na złego, choć zrobiło mu się nieco przykro, gdy o tym wspomniał... Ale jednak postanowił o tym zapomnieć

- Nie szkodzi, nie jestem zły... Jesteś pewien że mogę..?

- Oczywiście~ Jesteś w związku z naszym bratem, więc będziesz też częścią rodziny~

SS wyszczerzył do niego swoje kły uśmiechając się w ten sposób oczywiście. Jeden z jakiegoś powodu był złoty i bardzo rzucał się w oczy. Rzesza słysząc propozycje SS, od razu zrobił miejsce dla Izraela, a gdy ten wszedł pomiędzy nich, na momencie został przytulony i zamknięty w tym ciepłym kłębku. W ich uściskach, znów miał okazje poczuć rodzinną miłość... Której nie czuł już od dawna...

„𝑴𝒆𝒊𝒏 𝑺𝒄𝒉𝒂𝒕𝒛"                      𝐼𝑧𝑟𝑎𝑒𝑙 𝑥 𝐼𝐼𝐼 𝑅𝑧𝑒𝑠𝑧𝑎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz