I w tamtym momencie, wzrok każdej osoby na sali był skupiony na Rzeszy, co tylko potęgowało stres, jaki w tamtym momencie czuł... Musiał podejść teraz do mównicy, i dodać coś od siebie
- Gotowy? Spokojnie kochanie, pamiętaj, jestem tu~
- W- wiem wiem... J- ja... Jestem gotów
Rzesza posłał Izraelowi ciepły uśmiech po czym powoli wszedł na scenę i stanął przy mównicy. Patrząc na tłum zgromadzonych, spojrzał na Izraela który dalej się do niego uśmiechał wspierając go na odległość, wziął głęboki wdech i zaczął mówić... Nie chciał oczywiście żeby jego przemowa wyglądała jak za czasów gdy był jeszcze tym okrutnym dyktatorem, dlatego też unikał zwrotów, których często używał właśnie wtedy
- ... Cóż.. J- jestem mile zaskoczony, że to mi przypadło znów otrzymać tytuł wodza... I ponieważ jest to dla mnie zaszczyt... Zrobię wszystko, aby ten naród nie legnął w gruzach, i zadbam, abyście wy, moi drodzy obywatele, żyli w spokoju i w dostatku... W naszej na nowo odrodzonej III Rzeszy!
I po tych słowach cały budynek wypełniły wiwaty i oklaski. Rzesza uśmiechał się dumnie; czuł się znów wielce odpowiedzialny za swoje państwo. Izrael również wiwatował szczęśliwy, co również i Rzeszę uszczęśliwiło. Nie mógł sobie wyobrazić bardziej pozytywnego zakończenia wojny... W tamtej chwili zdał sobie sprawę, że to lepsze niż opanowanie całego świata, na którym mu tak bardzo kiedyś zależało...
„Mam nadzieję że jesteś ze mnie dumny, Imperium Japońskie... Mój przyjacielu~", pomyślał Rzesza z łezką wzruszenia w oku, dalej stojąc przed mównicą i patrząc na przeszczęśliwych obywateli jego państwa. Gdy zdecydował się zejść ze sceny, został wręcz otoczony z każdej strony, a u jego boku pojawił sie Izrael oczywiście, który uśmiechał się i śmiał promiennie że już wszystko jest tak jak być powinno. Nareszcie pokój w III Rzeszy... Niby wizja niemożliwa, a jednak.Po przemowie i zgromadzeniu, Izrael i Rzesza postanowili obejrzeć odnowione biuro wodza. Gdy tylko postawili w nim stopę, Rzesze od razu ogarneły nie zbyt przyjemne wspomnienia... Pamiętał jak właśnie tutaj krzyczał, wydawał rozkazy i dostawał swoją kompletnie nieprzemyślaną mieszankę narkotykową od swojego prywatnego lekarza, którą uważał za super mieszankę, posiadającą nieograniczone możliwości i klucz do stworzenia super armii... Oczywiście były to naprawdę durne i niehumanitarne założenia. Aż przeszły go ciarki, gdy przypomniał sobie, jak bardzo był od nich uzależniony...
- Ugh... To miejsce... Jest naprawdę ładnie odnowione... A- ale wspomnień nowa farba na ścianie nigdy nie zakryje i nie zetrze...
- ... To tutaj mówiłeś jak bardzo nienawidzisz... Żydów..?..
- ... - Rzesza westchnął - Tak... Hej, ale to już było prawda? I więcej nie wróci, obiecuję ci to, kochanie...
Posępny wyraz twarzy Izraela szybko zmienił się w uśmiech po usłyszeniu słów Rzeszy. Od razu, bez chwili zawahania, wpadł mu w ramiona, i obydwaj wtulili się w siebie czule
- Jak dobrze słyszeć to od ciebie... Wodzu~
- Ah nie mów tak do mnie~ - Rzesza zaśmiał się głaszcząc łagodnie plecy Izraela - Dla ciebie jestem Rzesia~
- Wiem wiem~ Tak sobie żartuje~
Spojrzawszy sobie w oczy, szybko dali sobie nawzajem całusa, śmiejąc się potem pod nosem
- Ah~ Ale duże to twoje biuro Rzesiu~... A ponieważ jesteś znów głową państwa... Czy to oznacza że musisz się... Przeprowadzać?
- Nic z tych rzeczy mój drogi~ Mam tu w Berlinie swoją przestrzeń mieszkalną w tym samym budynku w którym znajduje się moje biuro, ale skoro mam wybór to wolę zostać z tobą w naszym uroczym, malutkim i skromnym domku~
CZYTASZ
„𝑴𝒆𝒊𝒏 𝑺𝒄𝒉𝒂𝒕𝒛" 𝐼𝑧𝑟𝑎𝑒𝑙 𝑥 𝐼𝐼𝐼 𝑅𝑧𝑒𝑠𝑧𝑎
Romance𝑊𝑠𝑡𝑒̨𝑝 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑤𝑎𝑧̇𝑛𝑦, 𝑂𝑘ł𝑎𝑑𝑘𝑎 𝑎𝑢𝑡𝑜𝑟𝑠𝑡𝑤𝑎 𝐴𝑟𝑖𝑠, 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑟𝑜𝑏𝑖𝑜𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧𝑒 𝑚𝑛𝑖𝑒 (〃^ω^〃)