𝑿𝑿

105 4 2
                                    

Następnego dnia, za oknem była niestety paskudna pogoda. Tak paskudna, że Izrael kompletnie nie miał siły wstać... Wolał leżeć w łóżku caaały dzień, ale jednak po chwili namysłu postanowił podnieść się i wejść pod prysznic. Gdy tak się mył spojrzał w odbiciu szyby na siebie. Wpatrywał się i wpatrywał zamyślony myjąc się powoli... Aż nagle zauważył lekko rozmazaną, czerwoną postać za sobą... Wystraszony stał sparaliżowany, dopóki nie usłyszał znajomego spokojnego głosu i nie poczuł tego łagodnego dotyku na swoich biodrach

- Hej Izrael... Długo spałeś..

- Hej Rzesia, dzieńdobry ♡

Izrael uśmiechnął się już o niebo spokojniejszy i położył dłonie na dłoniach Rzeszy, które spoczywały na jego biodrach. Cieszył się że znowu może pozwolić sobie na miłosne schadzki ze swoim ukochanym, ale zaniepokoił go smutek w głosie Rzeszy

- Wszystko w porządku? Brzmisz jakbyś był smutny... Powiedz mi po prostu, szczerze.. Martwię się...

Rzesza westchnął i przytulił się bardziej do Izraela od tyłu kładąc delikatnie głowe na jego ramię

- Skoro nalegasz... Ehh... Znowu mi słabo.. Czuje sie osaczony ze wszystkich stron świata... Przez wszystkie kraje...

- Aw... Rzesia...

Izrael złapał dłonie Rzeszy i położył je tak, żeby oplatały go w pasie tuląc je do siebie

- Będzie dobrze... Zobaczysz... Razem damy radę... Narazie postaraj się zrelaksować i o tym nie myśleć~... Wiem że to trudne... A- ale mamy siebie, prawda?

- Tak, wiem kochany...

Rzesza delikatnie całował Izrael po barkach i karku zaczynając łagodnie głaskać go po klatce piersiowej... Co w pewnym momencie wywołało u Izraela łaskotki

- Ah~ hahaha!~ Łaskocze~ haha~ Rzesza!~

Nagle Rzesza bez ostrzeżenia zrobił mu malinkę po prawej stronie jego szyi. Izrael aż odchylił głowę do tyłu mając rumiane policzki

- Ah~ Rz- Rzesiu~... Może narazie tego nie róbmy...

- Czego nie róbmy? Kizi mizi?~

- Uh... N- no wiesz...

- Wiem wiem, żartuje.. A dlaczegoż to?

- Nooo... Wczoraj to robiliśmy... Czy to nie za dużo?

- Pfff~ Nie ma czegoś takiego jak za dużo uprawiania miłości~... Jak dla mnie to też jest forma okazywania sobie uczuć, nie?~

- Heh~ tak tak... - Izrael westchnął z uśmiechem na twarzy - No dobrze, w sumie możemy jeszcze raz~ T- Tylko nie długo, dobrze? Troszkę..

- Gut~

Po tych słowach Rzesza miziając Izrael po klacie wręcz zaczął rozkoszować się robieniem mu malinek na całej powierzchni pleców i szyi, wsłuchując się w jego ciche pojękiwanie, które wręcz zachęcało go do posunięcia się jeszcze dalej... Co też, jak to Rzesza, uczynił; delikatnie i powoli wsunął się w jego wnętrze po czym zaczął poruszać biodrami w takt z jego jękami oczywiście, wchodząc i wychodząc baaardzo powoli... I w zasadzie trwałoby to dłużej gdyby nie usłyszeli pukania do drzwi wejściowych. Rzesza niestety był zmuszony wyjść z niego, a gdy zrobił to bardzo łagodnie, Izrael jęknął nieco głośniej~

- Ah!~ mh.. Wybacz..

- Nic nie szkodzi kochanie~... Ah..

- K- kto to puka...?

- Nie mam pojęcia... Sprawdzę to dobrze?

- O- okej...

Obydwoje sprawnie wyszli z pod prysznica, wytarli się, ubrali, po czym Rzesza pokierował się w stronę korytarza. Izrael stanął w bezpiecznej odległości, tak, aby widzieć wszystko i być równocześnie ukrytym za ścianą... Rzesza spojrzał przez wizjer w drzwiach iii... Ku jego zdziwieniu przed drzwiami stała mała dziewczynka, ubrana w urocze kimono. Miała kocie uszka i ogonek... Patrzyła w drzwi trzymając coś w łapkach. Rzesza widząc to oczywiście otworzył powoli drzwi, i kucnął przed dziewczynką aby lepiej ją słyszeć, ponieważ był znacznie wyższy od niej

„𝑎𝒆𝒊𝒏 𝑺𝒄𝒉𝒂𝒕𝒛"                      𝐌𝑧𝑟𝑎𝑒𝑙 𝑥 𝐌𝐌𝐌 𝑅𝑧𝑒𝑠𝑧𝑎Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz