Rozdział 18

1.8K 32 1
                                    

Michael Pov:

Gdy opowiedziałem Lilly o mojej przeszłości poczułem ulgę. Ta ulga była chwilą, gdy zrozumiałem, że czuję do Lilly coś więcej. A nie powinienem.

Musiałem jej to powiedzieć, wiedziałem że muszę, żeby być z nią szczery. Bo chciałem budować z nią coś większego, ale nie wiedziałem czy ona tego chciała.

W duchu byłem wdzięczny Sarah. Tak naprawdę to była jej zasługa. To ona mi ją zesłała.

Niektórzy ludzie nie wierzą w przeznaczenie. Tak, też było ze mną. Nie wierzyłem, do momentu, gdy nie pojawiła się ona. Lilly. Moje przeznaczenie.

Wiedziałem, że to co robimy jest złe, ale rzeczy zakazane i te najbardziej pożądane smakowały najlepiej, gdy się je już osiągnie.

A ja osiągnąłem Lilly.

Tylko czy ona chciała osiągnąć mnie?

                               __________

Lilly Pov:

Jechaliśmy w drodze powrotnej do domu w ciszy, ale widziałam, że obydwóm nam ona była potrzebna.

Analizowałam wszystkie słowa wypowiedziane przez Michaela jeszcze raz i odkrywałam, że coś czułam. Ale to było całkowicie inne uczucie, którego nigdy nie udało mi się doświadczyć.

- Będziesz spał u mnie przez ten tydzień? - Spytałam z nadzieją stawiając pierwsze kroki wokół domu trzęsącymi się nogami, ponieważ nadal nie przyzwyczaiłam się do pojazdu.

- Może nie cały czas, ale w te dni kiedy mi się uda, to będę spał. - Brunet ściągnął swój kask, a po chwili mój ukazując moją twarz, na której tworzył się mały uśmiech.

- W porządku. - Ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych i powoli je otwierałam czekając na bruneta.

- Wiesz, że pracę w mojej kancelarii zaczynasz we wtorek? - Spytał, a moja ręka zatrzymała się na klamce.

Za dwa dni zaczynałam pracę w jego kancelarii. To już oficjalne.

- Wiem. - Odpowiedziałam nie dając po sobie znać, że zapomniałam, jak on o tym wspomniał.

- Kłamiesz. - Mruknął szybko i wskazał ruchem ręki, że mam wchodzić do mieszkania pierwsza.

- Po czym tak stwierdzasz? - Ściągnęłam buty i wleciałam wprost do kuchni po napój, który w ogóle nie ugasił mojego pragnienia.

- Bo ci tego nie mówiłem, a ty jako dzieciak, próbujesz udawać, że mnie słuchasz. - Pojawił się w kuchni obok mnie i zamykając mnie w potrzasku trzymając się blatu za moimi plecami.

- Kiedy jest rozprawa? - Spytałam szybko zmieniając temat, co przeszło jego uwadze.

- W czwartek. - Mruknął i schylił się do mojej szyi składając kilka pocałunków.

- Nie miała być tydzień temu? - Zdziwiona odciągnęłam go on mojej szyi, czego bardzo nie chciałam robić i się na niego popatrzyłam ze zmarszczonymi brwiami.

- Przełożyłem ją. - Odpowiedział szybko i pogłaskał mój policzek, nadal wpatrując się w moje oczy.

- Dlaczego? - Wymsknęło mi się cicho spod ust.

- Pamiętasz, gdy siedziałaś ledwo w klubie pijana, a potem poprosiłaś mnie, żebym został na noc? - Uważnie badał moje oczy swoimi, które nie traciły swojego blasku.

W tym momencie miałam wrażenie, że moje oczy również się zaświeciły. Razem świeciliśmy.

- Nie. Nie zrobiłeś tego. - Podniosłam głos i zmrużyłam oczy, czekając, że powie mi, że to co powiedział było żartem. Lecz odpowiedzi nie dostałam po długiej ciszy. - Czemu rezygnujesz z tak ważnych rzeczy dla mnie!?

HEART LAWYER [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz