Rozdział 27

1.5K 32 0
                                    

Lilly Pov:

Dojechałam do domu i szybko pobiegłam do mojego pokoju, w którym od razu się zamknęłam czekając na rozwój sytuacji.

Wiadomo, że godzina osiemnasta oznaczała coś złego, co oznaczało, że zostało jeszcze dwie minuty do rozwiązania zagadki.

Bałam się jedynie, że może to zrobić jeszcze większe zamieszanie między mną, a Michaelem.

James miał różne pomysły, które potem kończyły się bardzo źle dla całego otoczenia, z którym przebywał, a to, że akurat mi powiedział o tej godzinie oznaczało tylko jedno, że ta sprawa ma ze mną coś wspólnego.

Oczekiwałam do godziny osiemnastej, która właśnie przed chwilą wybiła na moim zegarku i nie zadziało się nic.

Jakby oczywiście, nie spodziewałam się jakiegoś wybuchu świata lub mojego domu, ale wiedziałam, że jeszcze chwila się i coś stanie.

_________

Wybiła już godzina dziewiętnasta i nadal nic się nie działo, dlatego postanowiłam pójść wziąć prysznic, który miałam nadzieję, że chociaż przez chwile pomoże mi się zrelaksować i nie myśleć o Jamesie.

Wzięłam już potrzebne rzeczy do mycia się, lecz przerwał mi donośny dźwięk mojego dzwonka z telefonu, który zaczął zadzwonić.

Stres znów pojawił się w moim ciele i na drżących nogach podeszłam do biurka, na którym leżał mój telefon.

Wzięłam go w dłoń i ujrzałam nieznany mi numer, który się do mnie dobijał.

Wcisnęłam zielony przycisk i czekałam, aż osoba po drugiej stronie wyda z siebie jakikolwiek zdanie.

- Dobry wieczór, czy dodzwoniłam się do Lilly Jones? - Przywitała mnie miła kobieta, a ja nie wiedziałam co się właściwie dzieje. Skąd miała mój numer?

- Tak, przy telefonie. Czy coś się stało? - Spytałam z chrypką w głosie, którą po chwili odkrzyknęłam.

- Pan Michael jest w szpitalu. - Miałam wrażenie, że zatrzymałam się w czasie i leciał mi on w zwolnionym tempie.

- Jak to Michael jest w szpitalu!? - Podniosłam głos, a do moich oczu napłynęły łzy. - Co się mu stało?

- Pan Michael miał poważny wypadek. Prosimy, żeby Pani, jak najszybciej znalazła się w szpitalu koło centrum. - Wytłumaczyła mi na spokojnie, a ja miałam wrażenie, że cała trzęsłam się z nerwów.

- W porządku, zaraz będę. - Odpowiedziałam i rzucałam wszystkie trzymane przeze mnie rzeczy na łóżko. Jednak zastanawiało mnie jedno pytanie, które postanowiłam, jak najszybciej zadać. - Czemu dzwoni Pani akurat do mnie?

- Pan Michael złożył wniosek, żeby właśnie w sprawach kryzysowych dzwonić tylko do Pani. - W tym momencie również nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, a mój oddech stał się ciężki.

- W jakim jest stanie? - Marzyłam, żeby posiedział mi, że jest dobrze. Że to tylko zły sen.

- Nie mogę udzielać takich informacji. Lekarz wszystko Pani przekaże na miejscu. - Nie opowiedziałam jej i szybko się rozłączyłam, zbiegając po schodach i ubierając pierwsze buty, które miałam pod ręką.

- Gdzie ty znowu idziesz!? - Tata zatrzymał mnie swoim krzykiem i wiedziałam, że teraz miałam przejebane.

- Przepraszam, tato, ale nie zostawię go. - Obróciłam się w jego stronę, a ten gdy zobaczył moje załzawione oczy i mokre policzki od łez znieruchomiał i przyjął bardziej przyjazny wyraz twarzy.

HEART LAWYER [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz