Pierwszy Mecz

91 10 5
                                    

Właśnie staliśmy rozgrzani przed trenerem czekając aż ogłosi pierwszy skład. Jednka byłam całkiem pewna, że nie wejdę w pierwszym składzie.
-Pierwszy skład
Napastnicy: Victor Blade i Kira White
Popatrzyłam zdziwiona na trenera, że ja w pierwszym składzie?
- Pomocnicy: Arion Sheward, Ricardo Di Rigo, Adé Kébé, Eugene Peabody
Obrońcy: Aitor Cazador, Gabriel Garcia, Jean Pierre Lapin, Subaru Honda
Bramkarz: Samguk Han
Kapitan Ricardo Di Rigo
Wszyscy weszliśmy na swoją połowę. Ustawiłam się na swojej pozycji, a na przeciwko mnie stał kapitan drużyny przeciwnej.
-W pierwszym składzie grasz. Gratulacje - stwierdził

Pov Ricardo
-Myślisz, że możemy jej ufać? - spytał Gabi
-Sam nie wiem - stwierdziłem - jednak wiem, że musimy mieć ją na oku
-Zgadam się - poparł mnie Samguk
Poszliśmy na swoje pozycje. Spojrzałem na Kire. Nie możemy jej ufać. Lepiej jej nie podawać.

Pov Kira
Victor podał mi piłkę, a ja od razu zaczęłam biec przed siebie. Minęłam paru zawodników i podałam do Victora, który biegł obok mnie. Po chwili piłka znalazła się pod moimi nogami. Pędziłam przed siebie, gdy nagle musiałam się zatrzymać. Ponieważ przedemną znikła podłoga i wytrysneła woda.
-Co tu się stało? - spytałam sama siebie
Jakiś zawodnik chciał odebrać mi piłkę jednak kiwnełam go, a po chwili woda znikła. Więc pobiegłam dalej. Byłam sam na sam z bramkarzem. Podniosłam nogę razem z piłką i wykopałam ją do góry. Skoczyłam za nią i w nią kopnełam otoczyła ją różowo czarna aura, a wokół niej pojawiły się gwiazdy.
-Gwiezdny strzał - krzyknęłam, gdy kopnełam piłkę do bramki.
Bramkarz drużyny przeciwnej był zaskoczony i wpuścił mój strzał.

Time skip
Mecz powoli się kończył, a wynik wynosił 3:3.
-Podaj! - krzyknęłam do Arion'a, który mi podał
Biegłam pzed siebie kiwając każdego kto pojawi się przedemną. Spojrzałam na trenera Kirkwood oraz mojego byłego. Obiecałam, że jak spotkamy się następnym razem będę umiała ten strzał. Ominęłam wszystkich i znów byłam sam na sam z bramkarzem. Ustałam przed bramką, a z moich pleców wyrosły dwa białe skrzydła, które otoczyły mnie jakby miały mnie schować przed światem. Usłyszałam krzyki zdziwienie. Nie dziwię się też bym była. Ten ruch należy do można powiedzieć legendy, czyli boskiego napastnika Bayron'a Love, który dodatkowo jest trenerem drużyny przeciwnej. Skrzydła rozprostowały się, a ja machnęłam głową jakbym chciała stracić z ramienia włosy. Następnie uniosłam się, a na w odpowiednim momencie skrzyżowałam i wyprostowałam ręce. Uniosłam nogę do góry, by po chwili kopnąć nią w piłkę.
-Boska Wiedza
Bramkarz jak reszta zawodników zdziwiona tym ruchem nie drgnął, a piłka przeleciała obok jego głowy. Wylądowałam i lekko się zachwiałam. Usłyszałam gwizdek kończący mecz. Wygraliśmy 4:3. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Wygraliśmy! - Arion i JP skakali ze szczęścia i krzyczeli
Pokierowałam się w stronę Bay'ja, który rozmawiał z moim kapitanem. Jak to brzmi? Moim kapitanem. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić. Brązowowłosy odszedł, a na jego miejscu pojawiłam się ja.
-Gratulacje White - powiedział
-Dzięki, dzięki - uśmiechnęłam się
-Czemu mi nie powiedziałaś?
-O czym? - dopytałam
-O Boskiej wiedzy?
-Tak jakoś wyszło - stwierdziłam
Nagle zobaczyłam idącego do nas trenera Kirkwood.
-Widzi trener dotrzymałam obietnicy! - krzyknęłam do niego
Mężczyzna zaśmiał się na moje słowa.
-Spodziewałem się - odpowiedziałam uśmiechnięty - Gratulacje
-Dziękuję - odpowiedziałam i odeszłam w stronę drużyny
Kiedy ustałam obok nich zobaczyłam ich zaskoczone jak i radosne miny.
-Jak to zrobiłaś? - spytał Lucian, z rodziny wielkiego starasznego Ray'a Dark'a
-Ale co? - spytałam zdziwiona
Chodzi mi o moją grę czy strzał?
-Nie udawaj głupiej Kira - stwierdził z uśmiechem Blade
Naprawdę od kiedy jest w Raimonie dużo razy wiedzę jak to robi.
-Ja na serio nie wiem - zaśmiałam się
-Chodzi o strzał! - krzyknął podekscytowany Arion - To był strzał Bayron'a, który dodatkowo jest trenerem Kirkwood!
I co ja mam im teraz powiedzieć? No trenował moją drużynę jak grałam w sektorze?
-Tak jakoś się nauczyłam - stwierdziłam z głupim uśmiechem
Popatrzyłam w stronę Victora, który wiedział prawdę, ale tego nie skomentował. Poszliśmy do szatni się przebrać co uczyniliśmy w ekspresowym tempie. Tym razem od razu spod stadionu wracaliśmy busem. Gdzie większość pierwszoklasistów się darła.
-Jestem ciekaw kto będzie naszym następnym przeciwnikiem - zaczął nagle JP
-Napewno ktoś dobry. Będzie ciężko, ale damy radę - stwierdził jak zawsze optymistycznie Sherwind
Właściwie większość drogi przegadałam z Victorem, ponieważ z nim siedziałam. Kiedy byliśmy pod Gimnazjum i wszyscy wyszli powiedziałam:
-No to narka wszystkim - pożegnałam się z drużyną
-Cześć - odpowiedzieli niektórzy
Szedłam przez chwilę w samotności pogrążając się w rozmyśleniach. Ahh muszę iść dziś jeszcze do pracy. Jednak po chwili usłyszałam krzyk:
-Ej poczekaj
Ustałam, a do mnie podbiegł Aitor. Szliśmy chwilę w ciszy, a ja zastanawiałam się o co chodzi chłopakowi.
-O co chodzi? - spytałam już poirytowana tą ciszą
-Chciałem cie przeprosić - Okej? Co tu się stało? - Byłem na ciebie zły, bo grałaś w sektorze, a tak naprawdę nie znam twoich powodów
-Nic się nie stało - zaśmiałam się i dodałam - Zdarza się i jak mam być szczera to miałeś do tego powiedz więc spoko, luzik
Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy, jednak nie już tak irytującej jak wcześniej, tylko przyjemniej, która mi pasowała.

---
Hejka kochani!
Chciałabym życzyć wam wesołych świąt Wielkanocnych,
Czasu spędzonego z rodziną i smacznego jajka
Nwm co mogę wam więcej życzyć
Dzięki za przeczytanie!
Widzimy się w następnym razdziale!
Papatki!

Ps. Chcielibyście zobaczyć coś w następnych rozdziałach?

5 sektor || inazuma eleven go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz