SOLDADO
Londyn, Wielka Brytania, 01:34 am.
Poprawiam się na siedzeniu, od godziny obserwując dzielnicę, przez którą od kilku tygodni przechodzi człowiek Reyésa. Spoczywający na kolanach Jasona laptop ukazuje widok z udostępnianej przez Ace'a kamery, przymocowanej do kierowanego przez niego drona. Widać, jak pod kilku piętrowym apartamentem jak zwykle stoi facet z zarzuconym kapturem na głowę. Spośród czterech pięter, tylko w tym przed ostatnim zapalone jest światło i pomimo, że zasłony są zasłonięte, można zauważyć cień dziewczyny poruszający się co jakiś czas.
Z kapitanem McCallahanem siedzimy w przerobionym VAN-ie, czarnym mercedesie Vito Furgon. Cierpliwie czekamy, aż Asad zacznie iść w swoją stronę. Z potwierdzonych informacji oraz kilkudniowej obserwacji wiemy, że zawsze znika w mrocznej części starych kamienic, kilometr dalej od ulicy, na której mieszka córka Reyésa.
– Asad w ruchu – oznajmia w słuchawce Walker, a aktualny obraz z kamery drona wyposażonego w podczerwień potwierdza jego słowa.
Mężczyzna oddala się, powolnym krokiem ruszając w naszą stronę. On jeszcze nie wie, że dzisiaj spędzi z nami noc, a nawet kilka przyszłych dni. Szacowany czas jego przybycia to około piętnaście minut.
– Przyjąłem – odpowiada Jas, sięgając dłonią do radia. – Ty, masz go na celowniku?
W międzyczasie na jednym z dachów pobliskich budynków, jakoś pięćset metrów od naszej pozycji znajduje się Tyler, który stanowi nasze wsparcie oraz dodatkową parę oczu, gdyby coś zakłóciło nasz plan.
– Jeszcze nie, sir.
McCallahan wzdycha, a ja wręcz wyczuwam jego potrzebę wypalenia całej paczki papierosów. Cóż, sam jakieś dwadzieścia minut temu wypaliłem pół paczki czerwonych marlboro i dalej czuję niedosyt.
– Chyba mam sukinsyna... – oznajmia nagle Keller po ośmiu minutach. – Asad na celowniku.
Obraz z udostępnianej kamery drona zostaje przerwany, co znaczy, że Ace wykonał swoją robotę. Zasięg lunety snajperskiej Tylera wynosi 3,5-28x50 oraz jest wyposażony w termowizję, dzięki czemu sierżant widzi go dokładnie i wyraźnie, pomimo otaczającej nas ciemności.
Kapitan wyłącza laptopa i kładzie go na deskę rozdzielczą.
– Nareszcie. – Jason sięga do radia, naciskając przycisk. – Ace, zbieraj się. Asad coraz bliżej, zaraz zaczynamy.
– Tak jest, sir. Bez odbioru.
W słuchawce ponownie rozbrzmiewa Tyler.
– Bądźcie gotowi, za jakąś minutę skręci w kierunku kamienic na zachód.
Wytężam wzrok, uważnie lustrując drogę naprzeciwko nas. VAN zaparkowany jest idealnie piętnaście metrów od wspomnianej przez Kellera lokalizacji. Kątem oka dostrzegam, jak klatka kapitana się podnosi, a barczyste ciało napina.
– Prawe lusterko, Kyle – szepcze mężczyzna, co oznacza tylko jedno. Mimo że lusterko po jego stronie jest poza moim zasięgiem, dostrzegam go, zerkając w to górne.
Odbezpieczam broń krótką, mając również w gotowości tą długą, przewieszoną przez tors. Czekam cierpliwie na rozkaz kapitana, mając nadzieję, że złapanie tego ciapatego skurwysyna przyniesie za sobą pożyteczne i aktualne informacje.
Oplatam dłoń opatrzoną w taktyczne rękawice wzdłuż klamki, drugą mocno ściskając rękojeść pistoletu, który ma już założony tłumik.
– Trzy, dwa, jeden... Teraz.
CZYTASZ
Sicario
Mystery / Thriller𝑨 𝒕𝒚? 𝑩𝒐𝒊𝒔𝒛 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒄𝒊𝒆𝒎𝒏𝒐𝒔́𝒄𝒊? Po złapaniu egipskiego terrorysty i zyskaniu ważnych informacji, grupa uderzeniowa 141 ma za cel pojmanie jego zleceniodawcy, co okazuje się nie takie proste. Podczas ulewnej nocy docierają pod adre...