VÍCTIMA
Kilka godzin później po nieudanej operacji.Tajna baza wojskowa, Waszyngton, Stany Zjednoczone, 6:37 am.
Ja to mam zajebiste szczęście w życiu.
Nigdy bym nie pomyślała, że mój ojciec to pieprzony morderca, który od trzech miesięcy jest poszukiwany. Tylko oczywiście nigdzie o tym nie pisze. Przez ten cały czas mnie okłamywał, do tego patrząc mi prosto w oczy. To tym były te jego „wyjazdy służbowe"? Leciał do innego kraju bądź na inny kontynent i mordował ludzi na zlecenie? Dla cholernych pieniędzy?
Albo jeszcze lepiej, sam był pieprzonym zleceniodawcą.
To dlatego dzień przed jego „wyjazdem" sprowadził paru napakowanych, uzbrojonych kolesi, aby nie dopuścili do tego, co się właśnie stało. Jakie było moje zaskoczenie i niewiedza, kiedy jeden z tych „ochroniarzy" wepchnął mi do ręki czarną kominiarkę.
Wiedział.
– A więc Laila Reyés, dwudziesto jedno letnia studentka medycyny na uniwersytecie w Londynie. No i jedyne dziecko Rocco Reyésa.
Zawieszam wzrok na monitorze komputera, przed którym siedzi jakiś analityk, a obok niego stoi wysoki facet, który bez żadnych skrupułów kazał mnie uprowadzić. Dosłownie uprowadzić. Podczas gdy jego zamaskowany „kolega" mnie obezwładnił, zdążyła zjawić się cała trójka, przy czym została podjęta decyzja. Dlatego skończyłam tutaj, najprawdopodobniej w bazie wojskowej w Ameryce, ponieważ co chwilę przez słuch przewija mi się amerykański akcent. No i podróż nie trwała długo. Po opuszczeniu domu ojca, jeden z nich boleśnie wrzucił mnie do samochodu, co wyraźnie dało mi znać, żebym nie stawiała oporu oraz ładnie współpracowała.
Moją uwagę przykuwa trójka żołnierzy, siedzących na kanapie przede mną. Co chwilę rzucają w swoją stronę jakieś szepty, po czym wymieniają się znaczącymi spojrzeniami.
– Londyn? – Dziwi się jeden z nich, najprawdopodobniej sierżant Walker. Siedzę tu już trochę czasu i zdążyłam mniej więcej załapać, kto kim jest.
W tym ten jeden z kominiarką na twarzy ze wzorem czaszki.
– A podobno no hablo inglés, Reyés.
– Estarías muerto, idiota – cedzę przez zęby, posyłając mu wściekłe spojrzenie.
(Tłumaczenie: Byłbyś martwy, fiucie.)
Facet nie pozostaje dłużny, a jego przeszywające, niemal czarne tęczówki wywołują we mnie dreszcz. Odcień jego oczu jest tak ciemny, że wygląda to tak, jakby w ogóle nie miał duszy, a one same sprawiają wrażenie przepełnionych mrokiem.
Sukinsyn najpewniej nie zrozumiał, co do niego powiedziałam, ale widać wydaje mu się to być zabawne, ponieważ pod kominiarką widać praktycznie niewidoczny ruch ust.
Sukinsyn.
– Latynoski są takie gorące – zauważa ten z ciemniejszą karnacją, który wyglądem przypomina Brazylijczyka o afroamerykańskich genach, chociaż ma brytyjski akcent. – Szczególnie wtedy, kiedy są wkurwione.
Donośny śmiech rozchodzi się po niewielkim pomieszczeniu, wykręcając mi wnętrzności. Nie mam nawet siły rzucić w jego stronę czegoś obraźliwego, ponieważ nie chcę dać im satysfakcji. Jestem zmęczona, chcę mi się spać, pić i chcę, żeby to wszystko się skończyło.
CZYTASZ
Sicario
Mistério / Suspense𝑨 𝒕𝒚? 𝑩𝒐𝒊𝒔𝒛 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒄𝒊𝒆𝒎𝒏𝒐𝒔́𝒄𝒊? Po złapaniu egipskiego terrorysty i zyskaniu ważnych informacji, grupa uderzeniowa 141 ma za cel pojmanie jego zleceniodawcy, co okazuje się nie takie proste. Podczas ulewnej nocy docierają pod adre...