Rozdział 1:

54 6 2
                                    

(Uwaga książka może zawierać sceny które mogą być szkodliwe dla osób wrażliwych.) 

[Noeul]:

Szósty lipca godzina 11:35. Na dworze już dobre 35 stopni. Promienie słońca wpadają do mojego pokoju rozświetlając go w ich blasku. 
Otwieram oczy czego automatycznie żałuję bo od razu je przymrużam. Patrzę na zegar lekko zamazanym wzrokiem. Leżę parę dobrych minut by rozbudzić się nieco bardziej. Kiedy już w miarę doszedłem do siebie podniosłem się do siadu. 
Ziewnąłem delikatnie i wysunąłem się na brzeg łóżka stopy wsuwając w klapki. Podniosłem się, mocniej przeciągając. Wszedłem do łazienki biorąc szybki prysznic. Później przebierałem się i stanąłem przed lustrem. A no tak.. Pozwólcie, że się przedstawię bo gdzie moje maniery. Nazywam się Noeul i mam 20 lat. Bogowie z niebios zesłali dla mnie dar, moc wody. Plus parę rzeczy dodatkowo ale o tym to już nikt poza mną samym nie wie. Ponieważ nie mam potrzeby aby dzielić się takimi informacjami.. A ludzie tutaj uwielbiają wykorzystywać wszystko.
Ale teraz wracając. Mieszkamy w niewielkim miasteczku które nazywa się Widiliano teoretycznie nie jest to "miasteczko" a nasza kraina ale jest na tyle mała, że mówimy na nią "Miasteczko" dla uświadomienia was jak mała to jest przestrzeń mogę powiedzieć, że mamy wszystkiego po jednym no wiecie jeden szpital, jedną szkołę, jedną galerię, jeden cmentarz i domki mieszkańców potem to pola i inne tego typu przestrzenie niezamieszkane a przepełnione naturą i magicznymi zwierzętami. Wszyscy się tu znamy chociażby z widzenia. Mieszkają tutaj i dostęp mają wyłącznie osoby z mocami, zdolnościami, talentami lub przemianami miasteczko ma specjalną barierę która nas chroni przed Ormanami czyli ludźmi niezwiązanymi w żaden sposób z magią. Dookoła nas są duże hektary lasu, gór, rzek... To wszystko jest pod kapsułą mocy a Ormany nie mają o tym zielonego pojęcia.

(Noeul):

Jestem skromnym chłopakiem z przeciętnej rodziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jestem skromnym chłopakiem z przeciętnej rodziny. Nie wyróżniam się niczym. Mieszkam z mamą i tatą. Chodzę do szkoły. U nas szkoły wyglądają zupełnie inaczej niż w świecie ludzkim. Każdy zaczyna naukę od 15 roku życia "Gdy jest się w miarę dojrzałym". 
Na przykładnych zajęciach uczymy się podstawowej wiedzy o wszystkim co może nam się przydać w życiu. Opanowujemy taktyki korzystania z danej broni, jak używać mocy, zdolności. Jak kontrolować przemiany i swoje emocje. 
Poznajemy historię miasta, legendy, potwory i inne tego typu rzeczy. Mikstury i poznawanie magicznych stworzeń oswajanie ich. To wszystko jest naprawdę trudne. 
Ja mimo, że jestem mało pewny siebie zazwyczaj jestem w cieniu lubię to. Wyzwania z którymi musimy walczyć się mierzyć, nowe doświadczenia. Dużo osób ma to za zabawę ja jestem tego zdania, że faktycznie kiedyś może być mi to potrzebne.
Wyszedłem z łazienki gotowy. Zbiegłem na dół do kuchni przytulając swoją mamę. -Hej mamuś.- Odparłem i pocałowałem ją w policzek. Kobieta obdarowała mnie swoim cudownym uśmiechem. -Uciekam do szkoły bo się spóźnię a spóźnić się na 12 to mały wstyd.- Zaśmiałem się cicho. Kobieta skinęła głową i w rękę wsunęła mi banknot 50 Pilionów.
Piliony to nasza waluta którą się tutaj wymieniamy. -Kup sobie coś do jedzenia potem bo znów bez śniadania idziesz do szkoły.- Mruknęła kobieta.
Podziękowałem za pieniądze. -Trzeci raz mi się zdarzyło. Dobrze kupię. Lecę będę dziś później wraz z Peatem planujemy iść do kawiarni.- Oznajmiłem kobiecie.
-W porządku, bawcie się dobrze i uważajcie na Zachorę.- Dodała kobieta a ja dostałem gęsiej skórki na samo wspomnienie o niej. -Nie przesadzaj.. Nie wrócę do domu po 22... Nie chcę jej spotkać.- Odparłem i pożegnałem się.
Pewnie interesuję was kto to jest Zachora? Otóż śpieszę z wyjaśnieniem. Zachora to demon wyglądający niczym z piekła rodem.
Grasuję po 22 łapiąc nieletnich i zaprowadzając je wprost do swoich domów do rodziców bądź opiekunów. Niby nic złego w tym nie ma i strasznego. No nie. Problem w tym, że to ona jest sama w sobie straszna. Zachora to na pozór kobieta sięgająca dwa metry wysokości chuda, że wszystkie kości jej doskonale widać. Kolor jej skóry graniczy z białym. Ma długie czarne włosy, rozciętą jedną stronę ust. I wydłubane oczy. Eeee... Znów dostałem ciarek... Okropny widok taka typiarka wyciągnięta z horroru. Tyle, że nie jest groźna chyba, że nie będziesz chciał z nią wrócić wtedy podobno odwala... Nie wiem tylko raz ją spotkałem i nie miałem odwagi by odmówić jej wrócenia do domu.
Prawie się zlałem wtedy w gacie. To mój strach z dzieciństwa. Naprawdę... Dopiero gdy będę pełnoletni mój strach może odejść bo jej nie spotkam. Tu pełnoletność osiąga się w wieku 22 lat więc te dwa lata mi jeszcze zostały..
Wyszedłem z domu chowając pieniądze do kieszeni. Udałem się do szkoły która od mojego domu była naprawdę zadziwiająco blisko.
Wszedłem przez główną bramę do środka. W oddali zauważam swojego najlepszego przyjaciela.
-Peat!- Krzyknąłem a gdy chłopak się odwrócił pomachałem mu powoli podchodząc do niego.
-O hej!- Dodaję i uśmiecha się. 

𓂀 𝒵𝒶𝑔𝒾𝓃𝒾𝑜𝓃𝒶 𝒦𝓈𝒾ę𝑔𝒶. -𝐵𝑜𝓈𝓈𝒩𝑜𝑒𝓊𝓁. 𓂀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz