[Noeul]:
Przyglądałem się widokowi z okna.
Starszy sam wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi od naszej strony.
Odwróciłem się gdy usłyszałem trzaśnięcie drzwi.
Spojrzałem na niego.
Zdjął buty i powolnym krokiem wszedł do pokoju stanął obok mnie i spojrzał w okno.
-Ale pięknie..- Mruknął cicho.
-Co nie?- Uśmiechnąłem się delikatnie.
Odwróciłem przodem do szyby kładąc delikatnie dłonie na szybie.
I pomyśleć my się tu mamy teraz całkiem okej a mieszkańcy z Widilianów walczą o to by przetrwać. Niestety nie jesteśmy robotami, nie możemy non stop chodzić i walczyć o życie. Nie możemy przyśpieszyć działania. Cierpliwi zawsze zostają podwójnie wynagrodzeni.
Znów się zamyśliłem.
Ostatnio robię to zdecydowanie za często. Starszy odsunął się od szyby ale nie zwróciłem na to uwagi bo moje myśli odcięły mnie całkowicie od rzeczywistości w tym momencie.
Ciekawe jak reszcie idzie... Mam nadzieję, że nie wpadli w kłopoty.
Może coś znajdą? Jakiś trop? Informację? Cokolwiek?
Westchnąłem cicho. Po chwili poczułem dłonie na swojej talii.
I właśnie ten dotyk wyrwał mnie z zamyślenia. Starszy odwrócił mnie lekko przez co oparłem się plecami o szybę przez którą jeszcze chwilę temu podziwiałem widoki.
Mój wzrok zatrzymał się na jego twarzy.
-Znów jesteś zamyślony?- Pyta.
-Um.. Trochę..- Mruknąłem. -Skąd wiesz?- Pytam.
-Mówiłem do Ciebie ale nie reagowałeś.- Dodał i zaśmiał się.
-Oh.. Naprawdę? Przepraszam, że Cię nie słuchałem... Co mówiłeś?- Zapytałem a chłopak uśmiechnął się.
-To nic ważnego w sumie, może i lepiej jeśli nie słuchałeś. Często gadam głupoty.- Odparł.
Dłoń chłopaka przesunęła się na mój policzek.
-Znów się martwisz czy damy radę?- Pyta.
-Cóż.. No między innymi..- Dodaję.
-Nie martw się na zapas.. Nie mogę obiecać, że damy radę ale obiecuję, że damy z siebie wszystko aby wszystko wróciło na swoje miejsce. W tym i nasze życia.- Mówi i posyła mi uśmiech. Jednak tym razem nie jest to ten co zawsze głupkowaty a czuły i pełny pocieszenia.
Automatycznie sam się uśmiechnąłem.
Przytuliłem się do niego lekko.
-Dziękuję...- Mruknąłem.
-Za co?- Pyta zdziwiony ale nie czeka ani sekundy dłużej i obejmuję mnie rękami.
-Za wszystko.- Odpowiadam i zapada cisza. Jednak nie jest to z tych niezręcznych. Atmosfera jest luźna, przyjemna i ani trochę nie napięta.
Powoli podniosłem głowę by spojrzeć w jego oczy.
Nasze spojrzenie złączyło się a nic dookoła nie miało teraz większego znaczenia. Patrzeliśmy na siebie dłuższą chwilę aż coś mnie nie drgnęło i tym razem to ja podniosłem się lekko na palcach i pocałowałem jego usta.
Mogę sobie wyobrazić w jakim teraz jest szoku nie spodziewając się z mojej strony tego posunięcia. Sam się tego nie spodziewałem.. Po prostu poczułem ogromną ochotę żeby to zrobić.
A skoro on też miał i zrobił to już parę razy czemu ja miałbym się powstrzymywać? To wszystko jest za bardzo skomplikowane.
Starszy oddał pocałunek a nawet pogłębił go nieco bardziej schylając się do mnie i ponownie opierając mnie o szybę z okna. Założyłem swoje dłonie na jego kark.
Kiedy zabrakło powietrza między nami ja sam odsunąłem się delikatnie od jego ust. Wciąż przy tym patrząc w jego brązowe tęczówki.
Nie wiem czy to przez starszego czy przez tą całą atmosferę ale nagle zrobiło mi się bardziej ciepło.
Znów na jego ustach pojawił się głupkowaty uśmieszek.
Ten który zawsze mnie pocieszał najbardziej.
Mimo to żadne z nas nie zdecydowało się by przerwać ciszę słowami. W tym momencie nasze spojrzenia i gesty mówiły o wiele więcej niż przez barwę głosu. Chłopak złożył delikatny pocałunek w kąciku moich ust a potem na policzku.
Jego głowa przechyliła się a ciepły oddech spoczął na mojej szyi. Na mojej skórze pojawił się nieoczekiwany dreszcz. Moje serce zdawało się przyśpieszać za każdym razem gdy czułem jakikolwiek dotyk czy pocałunek od Bossa. Nie wiem już sam czy to dobre czy nie.
Wsunąłem jedną z dłoni z jego karku nieco wyżej w jego włosy. Gładząc je palcami lekko. Dużo czasu nie minęło gdy oddaliśmy się ze starszym w mniejsze czułości.
Do pokoju wszedł Peat i Fort.
Mieliśmy do siebie zapasowe karty. Bo nasz pokój to ten główny w którym na pewno odbędzie się zebranie. Jednak nie spodziewałem się, że ta dwójka tak szybko do nas zawita. Jak widać westchnięcie ze strony starszego oznaczało, że i on nie był zadowolony.
-Ups....- Mruknął Fort a Peat lekko rozchylił usta. Wciąż staliśmy pod oknem.
Ja opierałem się plecami o szybę mając jedną rękę na barku Bossa drugą w jego włosach a nawet bardziej na jego włosach. Spojrzałem na nich.
Moja dłoń z włosów przemieściła się na kark.
Starszy zaś miał schowaną twarz w zagłębieniu mojej szyi. Jedna z jego dłoni była obecnie na mojej talii drugą opierał się o szybę zaraz obok mojej głowy.
W końcu starszy wyprostował się i spojrzał na nich.
-Chcieliście czegoś?- Pyta lekko przez zęby. Powoli nabierając powietrza by się uspokoić.
-No.. Chcieliśmy się zapytać kiedy mamy iść po te rzeczy i po co dokładniej.... Ale widzę, że wam przeszkodziliśmy i to em konkretnie.- Dodał Fort a Peat wciąż niedowierzając pokiwał delikatnie głową potakując mu.
Westchnąłem cicho.
-Skoro już tu jesteście i faktycznie przerwaliście to rozsiądźcie się.- Dodaję i zdejmuję dłonie z Bossa.
-Później dokończymy.- Mruknąłem lekko gładząc jego policzek palcem.
Spojrzałem na chłopaków którzy nie pewnie usiedli na łóżko.
My ze starszym także usiedliśmy na łóżku.
-Cóż teraz poczekamy na resztę. Musimy się wpierw dowiedzieć co udało im się ustalić i czy w ogóle coś się udało ustalić. Potem zobaczymy co dalej.- Mruknąłem. Fort skinął lekko głową.
-Zaraz wrócę. Idę trochę nabrać świeżego powietrza.- Uśmiecham się i wstaję wychodząc na balkon.
Oparłem się o barierki nabierając powietrza.
Mija nie długa chwila.
-Nie poznaję Cię.- Mruknął Peat przerywając ciszę. Stanął powoli obok mnie. Odwróciłem głowę i zarazem siebie opierając plecami o barierki.
-Co masz na myśli?- Pytam i spoglądam na swojego przyjaciela.
-No wiesz... Kiedyś byłeś strasznie taki wycofany. Siedziałeś zawsze cicho, starałeś się nie wychylać. W dodatku nie znałem Cię z tej agresywnej strony. No i..- Dodaję podnosząc dłoń i palcem wskazując przez przymknięte drzwi na Bossa. Dlatego od razu na niego spojrzałem. -Nigdy nie dopuszczałeś do siebie nikogo.. Byłeś aż za bardzo niedostępny.- Uśmiecha się.
-Ah Peat.. Co ja mogę Ci powiedzieć... Nie jestem agresywny.. Każdy na moim miejscu straciłby już cierpliwość do tej dwójki.. Co mogę poradzić? Jestem ciągle nerwowy... Mamy w rękach tak ważną misję.. setki żyć w tym nasze... Nie mam siły do tego.. Masz rację byłem niedostępny.. Może gdyby nie ta cała sytuacja byłbym nadal...- Mruknąłem i westchnąłem. -Ale teraz nie potrafię taki być. Przy nim. Przy nim jest mi jakoś łatwiej.. Zawsze mówi mi to co tak bardzo chce usłyszeć...- Dodałem.
Spojrzałem na chłopaka a on na mnie. Uśmiechał się. Powoli podniósł rękę i położył ją na moim ramieniu.
-Zakochałeś się?- Pyta z tym swoim uśmieszkiem.
Powoli zdjąłem jego rękę z siebie.
-Nie sądzę by w tak krótkim czasie było to "zakochanie" prędzej zainteresowanie lub jak już to zauroczenie. Nie wiem Peat naprawdę. Po prostu lubię go i podoba mi się. Nie wiem co mogę więcej powiedzieć. Jego towarzystwo mnie uspokaja. Tak jak Ciebie Fort.- Mówię a chłopak wytrzeszczył lekko oczy.
-Tak nie myśl, że tego nie widzę. Jestem twoim najlepszym przyjacielem. Oczywiście, że widziałem jak lepicie się do siebie. Całuski i buziaki na poboczach. Przytulanie pod byle pretekstem. Nie bez powodu dałem wam jeden pokój. Dobrze wam będzie jak pobędziecie też nieco sami. Będziecie mieli czas dla siebie.- Uśmiecham się a chłopak zawiesza się na mojej szyi przytulając.
-Dziękuję Eul...- Dodał.
Przytuliłem go bardzo mocno. -Nie ma za co..- Odparłem bardzo cicho.
CZYTASZ
𓂀 𝒵𝒶𝑔𝒾𝓃𝒾𝑜𝓃𝒶 𝒦𝓈𝒾ę𝑔𝒶. -𝐵𝑜𝓈𝓈𝒩𝑜𝑒𝓊𝓁. 𓂀
RandomWidiliano to małe miasteczko ukryte głęboko w terenie który dla ludzi jest kompletnie nieznany i niedostępny. Każdy kto pochodzi z tego miejsca jest wyjątkowy lub został obdarzony przez bogów niezwykłymi przemianami, mocami, zdolnościami lub talenta...