Rozdział 21: (Koniec)

22 3 1
                                    

[Noeul]:

Ruszyliśmy w drogę niestety tu gdzie teraz jesteśmy to największy wymiar.. Portal jest cholernie daleko możemy to stwierdzić po tym, że idziemy już cały dzień i noc. Niedługo znów wstanie słońce. 
Na początku biegliśmy ale teraz ciężko jest bo każdy z nas jest cholernie zmęczony.
W oddali zauważyłem portal. Nie wiem ile drogi nam zajmie ale grunt, że już go widzę!
Komunikat ponowny. 
-O nie..- Mruknąłem. 
-Co się dzieję?- Pyta Peat.
-Ruston... Wszedł do tego wymiaru... A on potrafi się teleportować....- Odparłem. 
-Brawo za spostrzegawczość. Oszukałeś mnie więc musisz zapłacić za to wysoką cenę.- Dodał chłopak a ja odwróciłem się i zobaczyłem Rose która została przebita przez jego ostrze. 
-Dawaj książkę chyba, że wolisz jedno cięcie i trup na miejscu..- Uśmiechnął się cwaniacko. 
No teraz to się wnerwiłem. O nie. Kolejna osoba kurwa nie zginie! Nie pozwolę na to! Złączyłem ręce i rozdzieliłem je nagle zatrzymując czas. 
Podszedłem do niego i otworzyłem jego dłoń by nie trzymał już ostrza. Wyjebałem mu w twarz z pięści tak, że wywalił się. 
-To przez Ciebie Evan, Esme i Platon stracili życia.. To przez tą całą kradzież...- Dodałem i kopnąłem jego ciało dwukrotnie. 
-W dodatku zraniłeś Rose..- Kolejne kopnięcie. -Naraziłeś nas oraz wszystkich ludzi na śmierć dla własnej korzyści i celów...- Dodałem i wyjąłem ostrożnie ostrze z dziewczyny i przebiłem jego serce. A ostrze przebiło go na wylot wbijając się głęboko w ziemię. 
Odmroziłem czas i złapałem Rose która miała upaść.. 
-Już dobrze.. Wytrzymaj... Zaraz będziemy w domu...- Odparłem. 
-Fort weźmiesz ją?- Pytam a on kiwa głową zabiera ją na plecy. 
-Czemu nie widziałem jak go zabijasz i okładasz..?- Mówi smutno. 
-Nie było na co patrzeć..- Dodaję. -Ruszajmy się. Nie wiem na ile jej organizm może wytrzymać a eliksirów już nic mi nie zostało.- Mówię i wszyscy ponownie zaczynamy biec. W końcu przeszliśmy przez ostatni portal. 
Dotarliśmy do domu! Znaleźliśmy się w końcu w Widilianów! Ale... Rozejrzałem się dookoła.. To jakaś ruina.. Miasto obrosło i wygląda jakby przeszło właśnie jakąś apokalipsę.. Cholera... Bariera jest cała potrzaskana... Ale nadal się trzyma mimo, że drobne kawałki odpadają. Ludzi nie widzę żadnych.. Pewnie wszyscy są w zamku... 
Zaczęliśmy biec... 
Trochę nam zajęło. Wiadomo dlaczego. Do zamku króla było najdalej w tym całym mieście w dodatku Fort miał na plecach obciążenie... Jednak udało nam się. Znaleźliśmy się na terenach zamku. Spojrzałem na strażników Ci od razu się odsunęli. 
Wbiegliśmy na główny plac gdzie ludzie byli. 
-Królu!- Krzyknąłem i przepychałem się przez ludzi. On dostrzegł nas z balkonu. Weszliśmy do środka. Rose od razu została zabrana do opatrzenia. 
-Noeul, Boss, Fort, Peat.. Jak dobrze was widzieć. Jakie macie wieści...?- Pyta i patrzy na nas. 
-Mamy Wielką Księgę...- Dodałem zdyszany. 
Mężczyzna zabrał nas ze sobą na balkon. Wszyscy patrzyli na nas. Wyjąłem księgę Wszyscy patrzeli z nadzieją ja sam nie wierzyłem, że trzymam ją. Niech już wszystko wróci do normalności... Błagam... 
Złapałem za grubą okładkę. I jednym mocniejszym ruchem otworzyłem ją. 
-Huh? To nie możliwe...- Mruknął król i odsunął się lekko. 
-Co się stało...?- Pytam. 
-Wielka księga jest zapieczętowana... Nic z nią nie zrobimy... Ponieważ jedna rzecz jaka może ją odpieczętować zniknęła. Umarła wraz z jej właścicielem... - Odparł.. 
-Co?! Nie! To nie możliwe!.... - Dodałem i spojrzałem na księgę. -Nie.. To nie może być koniec! Nie zgadzam się...!- Upadłem na kolana a książka wylądowała otwarta przede mną na ziemi. -Szukaliśmy jej tak długo, Evan, Esme i Platon oddali swoje życie za tą Księgę... Rose została ciężko ranna... Wszyscy tak bardzo o nią walczyliśmy..! To nie może się tak skończyć!- Wydarłem się czując jak łzy nabierają się do moich oczu. 
Chłopaki patrzeli smutno z boku a mieszkańcy westchnęli głośno i smutno. A mnie właśnie umarł ostatni płomyczek nadziei.. To koniec.. Nasz koniec...Już nic więcej nie możemy zrobić... Tak bardzo się staraliśmy... Tak cholernie... Łazy popłynęły po moim policzku i powolnie spadły na strony książki. Która automatycznie zaczęła się świecić. A moje duże białe skrzydła właśnie się otwarły.. Każdy rozchylił usta w zdziwieniu.

𓂀 𝒵𝒶𝑔𝒾𝓃𝒾𝑜𝓃𝒶 𝒦𝓈𝒾ę𝑔𝒶. -𝐵𝑜𝓈𝓈𝒩𝑜𝑒𝓊𝓁. 𓂀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz