21. Pożądliwość

5.7K 206 137
                                    

Urodziny mojego brata okazały się gorszym pomysłem niż mogło mi się zdawać i to nie ze względu samej imprezy. Ludzi była masa, a muzykę było słychać z kilometra. Jednak nie to okazało się najgorsze, a samo rozstrzyganie sprawy Jamesa.

Zaproszenie dziewczyn ze zdjęć okazało się łatwiejsze niż myślałam. No może jednej z nich bo druga zlała mnie od razu po tym jak do niej podeszłam. Ebeb został na noc u Vivian, której rodzice o dziwo się na to zgodzili. Nie chcieliśmy straszyć psa niepotrzebnymi hałasami lub pijanymi ludźmi więc oddanie go na jedną noc do przyjaciółki było najrozsądniejszą opcją. Evelyn została poinformowana o „lekkim" świętowaniu urodzin Matta, z czym nie miała problemu. Wszystko zdawało się iść po naszej myśli. Jedynie Davies chodził ciągle niezadowolony i mogłoby się wydawać, że to przeze mnie. Jego złe samopoczucie zaczęło udzielać się również mi, chociaż może to tylko stres. Lub dwa na raz. Chłopak unikał mnie jak ognia, co nawet mi sprzyjało. Im mniej go widziałam, tym mniej myślałam nad tym co mu jest.

Siedziałam z Vivian u mnie w pokoju i czekałyśmy aż domówka rozkręci się na dobre. Stwierdziłyśmy, że rozmowa z podpitą Lizzy - dziewczyną ze zdjęcia - powinna pójść mi lepiej niż na trzeźwo. Nie wiedziałam tylko czy dobrym pomysłem było częstowanie mnie alkoholem. Oczywiście, że nie chciałam pić, ale Viv nie dawała za wygraną, tłumacząc, że alkohol lepiej mi zrobi bo będę bardziej rozluźniona.

- Niezależnie od tego co ci powie, nie reaguj zbyt pochopnie. Po prostu wróć do pokoju i na mnie czekaj. - powiedziała, biorąc łyk trunku z gwinta. - Masz. - podała mi butelkę. - Lepiej ci zrobi.

- Vivian, naprawdę nie powinnam już pić. - odpowiedziałam, powstrzymując się od wzięcia szkła do ręki. - Uwierz, że to nie skończy się dobrze.

- Uwierz, że nie mogę patrzeć na to jak się stresujesz. - wcisnęła mi butelkę w rękę. - Zobaczysz, że podpita podejdziesz do tego normalniej niż jakbyś miała zrobić to teraz.

- I jak niby miałabym zacząć taką rozmowę, co? - zaśmiałam się, upijając łyk wina.

- Zapytaj nawet prosto z mostu. Będzie tak pijana, że to bez różnicy czy zaczniesz mówić to jak poezję, czy jak bełkot alkoholika. - wzruszyła ramionami.

- Myślisz, że mogę już tam zejść? - zapytałam.

- Najpierw musisz wypić ze mną tą butelkę. - uśmiechnęła się i uniosła wino do góry.

- To już druga butelka. Obawiam się, że po tej może być ze mną trochę gorzej, Viv. - westchnęłam.

Oczywiście dziewczyna twierdziła inaczej i wciąż namawiała mnie do picia. Rozmowa z przyjaciółką poprawiła mi humor na tyle, że nie stresowałam się aż tak tym całym gównem, które zaistniało w moim życiu. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, pijąc przy tym wino. Być może wino było w tym wszystkim błędem, ale faktycznie zdołałam się jakoś rozluźnić.

Po jakimś czasie stwierdziłam, że pora wziąć się w garść i zacząć działać. Nie byłam ubrana jak reszta dziewczyn na imprezie, czyli w sukienkę, lecz miałam na sobie zwykłe jasne jeansy i biały obcisły top. Buty miałam już na sobie więc nie obawiałam się, że wdepnę gołą stopą w jakiś syf pozostawiony przez imprezowiczów.

Zeszłam na dół w poszukiwaniu znajomych mi twarzy, ale nikogo nie znalazłam. Nikogo oprócz Matta, lecz ten był już zajęty całowaniem jakiejś blondyny. Lekko skrzywiłam się na ten widok i ruszyłam dalej. Chwilę zajęły mi poszukiwania znajomych, ale w końcu ich znalazłam. Ruszając w ich stronę, mignęła mi znajoma twarz, której również szukałam. Nie czekając dłużej na lepszą okazję, poszłam w stronę dziewczyny ze zdjęcia. Znajomi, do których zmierzałam, lekko się zdziwili, ale nijak na to zareagowali. Nie miałam nawet pojęcia jak zacząć tą rozmowę, ale nie myślałam nad tym. Może Vivian miała rację, że alkohol jakoś mi pomoże, przynajmniej w kwestii odwagi.

want to see you again [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz