16. Nowy przyjaciel

6K 171 42
                                    

Kiedyś musi nadejść moment, w którym matka zostawia swoje dzieci same na dłużej niż jeden dzień. Właśnie to jest ten dzień, gdzie Evelyn zostawia nas samych na tydzień i zaczyna panikować, że rozniesiemy dom.

- Mamo, spokojnie. - westchnęłam. - Nic się nie stanie. Jak coś by się działo to będziemy dzwonić.

- Może jednak odmówię ten wyjazd. Powiem, że się rozchorowałam i z wami zostanę. - powiedziała z ubolewającą miną.

- Jak mamy dorosnąć skoro cały czas traktujesz nas jak małe dzieci?! - zbulwersował się Matt.

I z tym mój brat miał całkowitą rację. Na początku rodzice traktowali nas jakby cały świat był zagrożeniem i martwili się dosłownie o wszystko. Z czasem zaczęli wprowadzać jakieś zasady, ale wciąż mogliśmy mniej niż nasi rówieśnicy. Z wiekiem sami zaczęliśmy pozwalać sobie na więcej, a rodzice musieli to jakoś zaakceptować. Niektóre rzeczy wciąż były dla nas niedostępne bo nasza matka się o nas martwiła. Jest to zrozumiałe, ale wszystko z umiarem. Gdyby pozwoliła nam chociaż jeden raz coś zrobić to później nie byłoby dla nas to aż takie fascynujące, bo jak wiadomo - zakazany owoc smakuje najlepiej.

- Zostawiłam wam pieniądze na blacie w kuchni więc przeznaczcie je na jedzenie, a nie na głupoty. Jeżeli przyjedzie do was policja bo będzie impreza to znajdujcie już sobie nowy dom. - zagroziła nam wskazującym palcem i ruszyła w stronę wyjścia.

- Trzeba było sobie znaleźć inną pracę to byś teraz nie marudziła! - krzyknął Matt, jeszcze zanim nasza matka zdążyła zamknąć za sobą drzwi i wyjść.

- Ani mi się waż robić dzisiaj jakąś domówkę. - zagroziłam Mattowi na co ten przewrócił oczami. - Najlepiej by było gdybyś wcale niczego tutaj nie robił, ale jak już to masz mnie o tym wcześniej poinformować.

- Zachowujesz się gorzej niż nasza matka. - powiedział z udawanym przerażeniem.

Uśmiechnęłam się ironicznie i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Napisałam Vivian żeby przyszła do mnie na noc, ale nie mogła bo na drugi dzień jedzie do swoich dziadków z samego rana. Dziewczyna napisała, że tak czy inaczej do mnie wpadnie i najwyżej wróci po północy do domu. Największym plusem mieszkania blisko siebie jest to, że możemy przyjść do siebie i wrócić do domu kiedy chcemy.

od Viv: Masz coś słodkiego do jedzenia?

od Maddie: Nie, ale pójdę kupić.

I tak musiałam zrobić jakieś zakupy na ten tydzień, póki Matt nie zaprzepaścił jeszcze wszystkich pieniędzy. Oczywiście podzieliliśmy się nimi na pół, ale ja również chciałam wydać trochę pieniędzy na swoje potrzeby.

Wyszłam z domu kierując się do marketu. Znajdował się on niedaleko więc już po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Wybrałam potrzebne składniki na ugotowanie obiadu na jutro oraz kilka słodkości. Stwierdziłam, że kupię maliny oraz truskawki żeby maczać je w czekoladzie. Ostatnio polubiłam to połączenie więc mam nadzieję, że Vivian również posmakuje.

Wracałam z pełną siatką jedzenia, gdy nagle poczułam krople deszczu na swojej twarzy. Z jednej strony cieszyłam się, że miałam na sobie bluzę z kapturem, ale jednak gdyby rozpadało się mocniej to nic by mi to nie dało. Oczywiście też tak musiało się stać. Już po chwili kropienie przemieniło się w ulewę. Zadziwiało mnie to, jak szybko pogoda jest w stanie się zmienić. Jeszcze zanim weszłam do sklepu świeciło słońce, a teraz zaczął padać deszcz i niebo stało się pochmurne. Nie przeszkadzało mi to, że będę cała mokra, a bardziej to, że później muszę suszyć te ubrania. W sumie to lubiłam deszcz, najbardziej w ciepłe dni. To chwila resetu, jakby siły wyższe nakazały zostać ci w domu. Położyć się w łóżku, czytać książkę, słuchać muzyki, oglądać filmy czy też nasłuchiwać odgłosu padającego deszczu za oknem.

want to see you again [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz