urodziny toniego

66 8 3
                                    

Pov Ramos

Dzisiaj urodziny miał nasz kochany kolega Toni, więc melanż u niego w domu obowiązkowy. Może i lekko go podpuściłem, żeby się zgodził, ale cicho. Ostatnim razem gdy byliśmy u niego to Dani rozpierdolił mu czajnik, bo razem z Edenem chcieli zobaczyć co się stanie, jeśli podgrzeją wódkę razem z piwem. Jak już możecie się spodziewać, to nic dobrego z tego nie wyszło. Czajnik pierdolnął, a jego zawartość znalazła się na ścianach kuchni. Albo druga sytuacja jak Cris zrobił mu dziurę w suficie, bo Marcelo go gonił, a Portugalczyk stwierdził, że weźmie miotłę na swoją obronę i już wiecie jak to się skończyło.

Miałem tam jechać z Casillasem, znaczy się najpierw to jechać po niego, bo jego kontuzja dotyczyła nogi, więc logiczne, że nie mógł prowadzić, a chciał z nami być, żeby nas pilnować. Jedna mądra osoba się przyda chociażby do wezwania karetki, kiedy Fede ponownie spadnie ze schodów. Po kilku minutach byłem już pod domem przyjaciela i czekałem aż wyjdzie ze środka.

Nie zachlej znowu mordy, bo nie mam zamiaru słuchać twoich życiowych historii o trzeciej w nocy na balkonie - zaśmiał się wchodząc do samochodu.

Nie mów, że było aż tak źle - odparłem.

Opowiadałeś mi o tym, że jak miałeś sześć lat to wjechałeś rowerem w sosnę i spadła na ciebie wiewiórka, która zajebała ci dwa złote - brunet popatrzył na mnie z politowaniem.

Ale ja naprawdę to pamiętam! - oburzyłem się - nie dość, że cały swój majątek straciłem to i rower zepsułem, a był nowy i potem rodzice mi nowego nie chceli kupić.

Gdy byliśmy pod mieszkaniem Kroosa zauważyłem, że drzwi są otwarte, a z budynku dochodzą jakieś krzyki. Nie chwila. Drzwi nie były otwarte....ich w ogóle nie było. To już wiem, co było powodem ich kłótni.

No to nieźle się zaczyna - skomentowałem obserwując całą sytuację.

Chodź, dowiemy się kogo tak poniosło - odpowiedział bramkarz i wyszliśmy z auta. Wziąłem Ikera pod ramię, bo było dość ciemno, a on kulał na jedną nogę, którą miał w bandażach, i poszliśmy sprawdzić co się tam stało.

Jezus jaką sierotą trzeba być, żeby wyrwać drzwi przy otwieraniu ich?! - usłyszałem załamanego Niemca.

No ale to nie było specjalnie, przysięgam! - Hazard położył rękę na sercu. No tak Eden, a kto by inny. Tylko on ma takie umiejętności.

Niech zapanuje spokój - stwierdził Courtois i dał każdemu ich po butelce wódki - GARETH MAMY ZADANIE BOJOWE DLA CIEBIE!!

Po tym Bale przyszedł i zaczął wstawiać te drzwi z powrotem, Toni pogodził się z Belgiem, a Thibaut poszedł upijać resztę. My z Casillasem udaliśmy się do salonu, gdzie siedział też Andrij. On jeszcze nie wie, na co się pisze będąc tutaj. Największa Madrycka patologia.

Wytrzymujesz tu jeszcze? - spytałem obejmując go ramieniem.

Biorąc pod uwagę, że Eden drze mi się do ucha śpiewając jakieś piosenki po hiszpańsku, to nie bardzo - wyjaśnił - nie no a tak na serio to przynajmniej jest ciekawie, szczególnie z tymi drzwiami.

Żebyś ty wiedział, co się kiedyś u Daniego wydarzyło - machnąłem ręką i zacząłem mu wszystko opowiadać.

Pierdolisz, i on tego nawet nie zauważył? - Łunin wybuchnął śmiechem, kiedy mówiłem mu jak Ronaldo wyniósł Carvajalowi szafę z pokoju, a Hiszpan tego nie ogarnął przez miesiąc.

Kto kogo pierdoli?? - do rozmowy wtrącił się Nacho.

Joselu ciebie - odrzekłem.

CO TAM O MNIE MÓWICIE? - zawołał Jose z drugiego końca salonu.

TO ŻE PIERDOLISZ NACHO - odkrzyknąłem.

Zamknij pizde - Iglesias rzucił się na mnie z poduszką w ręku.

PRESTO CHE NON RESISTO ITALODISCO SCUSA SE INSISTO MA QUESTA NOTTE - Hazard postanowił zrobić nam koncert.

Od kiedy ty umiesz włoski? - zapytał Luka.

To to jest po włosku? Ja całe życie myślałem, że po brazylijsku - zdziwił się.

Brazylijski nawet nie istnieje debilu - westchnąłem - Andrij? ANDRIIIIIJ - wstałem i poszedłem szukać chłopaka, bo dopiero siedział obok i już go nie ma - co mi spierdoliłeś?  O a może napijesz się? - dopytałem znajdując go w kuchni i chwyciłem za wódkę.

Nie chcę - odrzekł krótko i wrócił do przeglądania czegoś w telefonie.

No weź, ze mną się nie napijesz? - namawiałem go.

Mówiłem, że nie chcę - nadal utrzymywał się przy swoim.

Co ci jest? - spytałem.

A co mi ma być? Po prostu nie lubię pić - powiedział i z powrotem skierował wzrok na komórkę.

No ale ze mną też nie? Stary nooo - lekko pijany do niego podszedłem.

Daj mi już spokój - Ukrainiec wstał z miejsca i gdzieś poszedł - jak masz dalej gadać o chlaniu to idź sobie do kogoś innego.

Ej zaczekaj - ruszyłem za nim - Andriiiij.

Bramkarz poszedł do jakiegoś pokoju Toniego siadając na łóżku i nie zwracając na mnie uwagi coś tam pisał w telefonie.

Nie, nie mam zamiaru z tobą pić - powiedział, mimo że nawet się nie odezwałem.

Nie będę cię już namawiał - oznajmiłem - po prostu przywykłem już do tego, że każdy tu to alkoholik, szczególnie w obecności Thibaut'a to tym bardziej nikt trzeźwy nie zostaje.

Widać to po was - zaśmiał się.

SERGIOOOOO - usłyszałem jak Iker mnie szuka.

TUTAJ JESTEM - krzyknąłem i po chwili wszedł do środka.

Boże już myślałem, że spadłeś z balkonu czy chuj wie co jeszcze - odpowiedział - w ogóle Kroosa tak urządzili, że dał sobie włosy maszynką ściąć i teraz przynajmniej normalnie wygląda, ale rano taka drama z tego będzie, że ja spierdalam zanim on wstanie, bo jeszcze i mi się oberwie.

TONI ŚCIĄŁ WŁOSY?? - wydarłem się - JEZUS MARIA MUSZĘ TO ZOBACZYĆ - mówiąc to zbiegłem po schodach na dół i ujrzałem Niemca śpiącego na dywanie - powiem ci, że teraz wygląda jeszcze gorzej niż wcześniej.

Wiem i ja się dziwię, że on się na to zgodził - odparł - a ty co dzisiaj tak wyjątkowo mało wypiłeś? Wódka się już skończyła?

Poczekaj kochany do drugiej w nocy i zaczną się historie życiowe na balkonie - zażartowałem.

Wypierdolę cię z tego balkonu jak zaczniesz mi gadać o jakichś wiewiórkach - zagroził mi i poszliśmy do Edena, który wyjebał się w łazience.

***

No i on do mnie normalnie butelkami po piwie zaczyna rzucać i krzyczeć, że go okradłem - udałem obrażonego opowiadając Casillasowi moje przygody z Sewilli.

W sumie miał rację, bo go okradłeś - napomniał - tak słucham ciebie i słucham i nadal nie wiem jaki sens ma okradanie meneli na dziesięć złoty.

Mówię ci, że ja go nie okradłem, miał u mnie dług pięć złoty, no to coś za coś, co nie? - stwierdziłem.

Jak nie rowerem w drzewo się wpierdalasz, to jeszcze kasę bezdomnym zabierasz - parsknął Hiszpan - bezdomni i pieniądze, ty słyszysz jak to brzmi?

Ale ja prawdę mówię! Możesz się go nawet zapytać, mnie to ciężko jest tam zapomnieć - objaśniłem.

Już się boję zapytać, co jeszcze tam odpierdalałeś, że każdy żul cię zna - pokręcił głową.

Mogę ci opowiedzieć - zaproponowałem.

Następnym razem, a teraz chodź z tego balkonu, bo zimno mi jest - powiedział i wskazał gestem ręki, żebym wszedł do środka.

Madryckie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz