szczęście w nieszczęściu

113 6 23
                                    

Pov Ramos

Dzisiaj graliśmy finał Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie. No nie powiem zapowiada się ciekawie. Jak to mówią czeka nas El Clasico. Mecz zaczynał się o dwudziestej pierwszej, a przed nim mieliśmy jeszcze spotkanie z trenerem, na którym miał powtórzyć razem z nami taktykę na Barceloniarzy. Nie będziemy się ośmieszać i trzeba to wygrać, co nie?

Cały dzień spędziłem w domu praktycznie nic nie robiąc. Około osiemnastej wyjechałem spod mieszkania i ruszyłem na stadion. Wszyscy już siedzieli w szatni i słuchali, co Carlo ma nam do powiedzenia. Tak w szatni, bo wszystkie inne pomieszczenia były w trakcie jakiegoś malowania ścian czy coś i nie mogliśmy tam wchodzić.

No i ciebie damy tutaj na lewą stronę, a ciebie na prawą, a Hazard na sam środek - Ancelotti zaczął rysować coś na tablicy, która znajdowała się na samym środku.

Ale to na odwrót powinno być, ja gram na lewej, a Gareth na prawej - wtrącił się Cristiano.

A no tak rzeczywiście, zapomniałem - Włoch złapał się za głowę i zaczął wszystko zmieniać - o Ramos przyszedłeś w idealnym momencie, właśnie obmyślamy skład - dodał po chwili widząc jak stoję w progu.

Widzę właśnie - odparłem i usiadłem na ławce między Andrijem, a Marcelo.

A na obronie no to jak zawsze Sergio, ten taki Brazylijczyk z tymi włosami jakkolwiek ci jest, Carvajal i yyyyyy Modrić, a nie chwila, bo on jest za niski na obrońcę....to Nacho, tak jeszcze Nacho i myślę, że będzie super - kontynuował Carlo - a bramka tradycyjnie Andrzej.

Po pierwsze to ten "Brazylijczyk" to Marcelo - odrzekł Vieira.

A po drugie nie jestem Andrzej, a Andrij, Polakiem jeszcze nie jestem, chyba, że o czymś nie wiem - dokończył Łunin.

Tak czy inaczej wiecie o kogo chodzi, więc nie muszę pamiętać waszych imion - stwierdził.

A pomocnicy? - dopytał Valverde.

Za dużego wyboru nie mamy, więc Toni, ten niski ten yy Modrić i ty lub Jude, więc nie wiem zakręćcie butelką czy coś i na kogo wypadnie ten idzie - oznajmił.

***

Jak myślisz? Będzie Gerard? - spytał Andrij, gdy wyszliśmy z samochodu. Uprzedzając pytania, o osiemnastej podwiózł go Kroos, bo do mnie nie mógł się dodzwonić. Zauważyłem to dopiero po dwudziestu minutach, ponieważ rozładował mi się telefon.

Wolałbym żeby nie, ale widziałem jak gdzieś jechał, więc pewnie tutaj, ciekaw jestem czy będzie kibicował Barcy czy Realowi - zastanowiłem się.

Obstawiam, że obydwu na raz - zaśmiał się.

Nie no może aż taki pojebany nie jest, chociaż w sumie....nie no Suarez przecież dałby mu wpierdol na starcie - machnąłem ręką odrzucając ten pomysł.

Pamiętaj, że sam mi kiedyś mówiłeś, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych - przypomniał mi.

A to też racja - przytaknąłem - o boże Nacho znowu te swoje perfumy używał - zacząłem kaszleć wchodząc do szatni.

Problem jakiś? - Jose odwrócił się w moją stronę i nadal rozpryskiwał wszędzie ten zapach.

Chcę coś powiedzieć skurwysyny - Cristiano wszedł na ławkę - jeżeli wygramy, a wygramy, to robię u siebie jutro melanż.

Kto by się spodziewał - Bale pokręcił głową z rozbawienia - piliśmy u ciebie kilka dni temu, twój dom za mało ucierpiał, że ponownie nas zapraszasz?

Madryckie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz