melanż u fede

264 11 48
                                    

Pov Ramos

SIEMA SKURWYSYNY - krzyknąłem wchodząc do szatni - TĘSKNILIŚCIE ZA MNĄ PEWNIE.

Jeszcze jak - Iker obrócił oczami.

Przynajmniej dwa treningi były spokojne - odezwał się Bale.

Nie narzekajcie, ja tu jestem najlepszą dekoracją tego wszystkiego, beze mnie nudno by było - powiedziałem rzucając torbę na ławkę, ale tak całkiem przypadkiem jebnęła w Ronaldo.

To akurat wiemy - odparł Cris odrzucając mi wcześniej wspomnianą rzecz, tylko że nie trafił i wleciała ona prosto w Lukę, który wiązał sobie korki na podłodze.

Czemu akurat we mnie? - oburzył się Chorwat - nie mogłeś w Fede? Siedzi kurwa pół metra ode mnie!

Najwidoczniej mam szczęście - dopomniał pewny siebie Valverde, a po chwili wyjebał się na niego Kroos.

Szczęście mhm, już to widzę - zaśmiał się Modrić.

Ale to Nacho mnie popchnął! - Toni starał się wybielić z zarzutów.

Jakim kurwa cudem, jak stoję tutaj - wtrącił się Jose, który rzeczywiście znajdował się po kompletnie innej stronie.

Czuję się jakbym pracował w jakimś domu dziecka lub przedszkolu, a nie jako trener - westchnął Ancelotti znikąd pojawiający się w progu drzwi - pospieszcie się, nie mamy całego dnia, a jak nie, to wszystkich was posadzę na ławce w meczu.

Ale wtedy nie będzie miał kto grać.. - odezwał się Courtois.

Dobra cicho siedź - Carlo machnął ręką i wyszedł.

Chodźcie już - namawiał nas Casillas.

No chwila, nie mogę wody znaleźć - odpowiedział Hazard zaglądając pod ławkę.

Tej wody, którą właśnie trzymasz w ręce? - Gareth uniósł brew w rozbawieniu.

O faktycznie - Eden popatrzył się na swoją dłoń - no to możemy już iść - dodał uśmiechnięty i opuścił szatnię jako pierwszy, a Bale z Ikerem się załamali.

Dawać a nie się opierdalać - wolał Ancelotti, bo Cristiano umyślało się plotkować z Carvajalem.

Ale trenerze my tu bardzo ważne rzeczy omawiamy - powiedział Ronaldo gestykulując rękami niczym jakiś Włoch - bo ja twierdzę, że Luka ma włosy ciemny blond, a Dani, że jasny brąz.

A ja sądzę, że jest rudy - odrzekł Carlo - zaraz wpierdolę was dwóch na ławkę, to będziecie mieli dużo czasu na gadanie o włosach waszych kolegów.

Ty co tak siedzisz? - spytał Iker podchodząc do mnie.

Zmęczyłem się - oznajmiłem i położyłem się na murawie.

Ale ty nawet jeszcze jednego kółka nie przebiegłeś - zauważył.

No i? Wystarczy, że muszę tu być i słuchać jak Joselu drze mordę z Karimem - mówiąc to wskazałem na nich.

O co im poszło? - dopytał.

Bo Joselu powiedział, że będzie sadził sobie tuje przed domem, a Karim też je ma i teraz myśli, że Jose chce go naśladować, i mu się to nie podoba, bo tylko on jedyny może mieć tuje przed domem, jakby 90% Polaków wcale ich nie miała na podwórku - wyjaśniłem.

Ja czasami nie dowierzam w ich idiotyzm - westchnął - wstawaj, bo zaraz Carlo tu przyleci i będzie nieciekawie - podał mi rękę, a ja się podniosłem.

Po kilku godzinnych torturach była chwila spokoju, ale z powrotem musieliśmy wracać na boisko o osiemnastej, ponieważ graliśmy mecz z Mallorcą. Tam się dużo nie działo. Mecz jak mecz. Co mogę więcej powiedzieć, wygraliśmy 3 - 1. Nie będę was tym zanudzał, przejdźmy lepiej do tego co się działo w szatni po udanej rozgrywce.

Madryckie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz