świętowanie czas zacząć

44 5 0
                                    

Pov Ramos

Dzisiaj nadszedł dzień, w którym będziemy grali z Bayernem, tylko tym razem u siebie. Pierwszy mecz skończył się niekorzystnie dla nas, bo przegraliśmy 4 - 1, przez naszą chujową formę. Do remisu brakuje nam trzech goli, a do wygrania minimum czterech, zakładając, że drużyna z Monachium nic nie strzeli, co jest raczej mało możliwe. Jak Kane nam wpierdoli kolejnego hat tricka to dopiero będziemy mieli bajlando i Ancelotti wyrzuci nas wszystkich z klubu. Jeżeli wygramy to naszymi rywalami w finale będzie albo Manchester City albo Barcelona. Ich ostatnie spotkanie zakończyło się wynikiem 2 - 2, więc ciężko jest wskazać potencjalnego finalistę.

Obiecałem Andrijowi, że przyjadę po niego i razem pojedziemy na stadion. Po tamtym meczu załamał się psychicznie i obwiniał się o porażkę, mimo że to my wszyscy zjebaliśmy sprawę. Jest on zajebistym bramkarzem, ale jeśli będzie myślał o tamtej przegranej to może to wpłynąć na jego grę. Czasami psychika potrafi tak zniszczyć człowieka, że nawet jeżeli zagrał dziesiątki dobrych meczy, ale zdaży się ten jeden chujowy, to kibice się na ciebie rzucą i wszystkiego masz dość.

Zacząłem trąbić pod jego mieszkaniem jednak nikt nie wychodził. A on zaspał czy jak? Pociągnąłem za klamkę odziwo otwartych drzwi i wszedłem do środka.

Chuju jesteś tu? - zawołałem chłopaka.

No idę już, boże nawet minuty nie dasz - usłyszałem jego głos dochodzący z kuchni - zaparzyłem sobie jakieś zioła, podobno działają na uspokojenie.

Tabletek też widzę, że sobie nie żałowałeś - stwierdziłem widząc porozrzucane opakowania.

A nie to tutaj akurat takich jednych szukałem, ale nie mogłem ich znaleźć więc wyjąłem wszystkie inne z szafki, bo okazało się, że były na samym dnie - wyjaśnił - sama wizja tego, że znowu będę musiał widzieć tego Kane'a sprawia, że chcę jebnąć z balkonu.

Pamiętaj, jeśli ktoś cię wkurwia no to rozjeb mu łeb - stwierdziłem - ale wtedy u Reusa to spoko się wydawał, rozmawiałem z nim i miły jest.

Dobra nie gadajmy już o nim, chodź jedziemy - odparł wkładając już pustą szklankę do zlewu.

Po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Idąc w stronę szatni natknęliśmy się na Neuera kłócącego się z de Ligtem. Na majówce u Marco to oni tam z sześć razy w ciągu godziny się sprzeczali.

Zbliżając się do szatni zauważyłem jak Bale stoi przed drzwiami z rękami założonymi na piersi oraz uważnie rozgląda się na lewo i prawo.

A ty co tak stoisz? - zapytałem rozbawiony tym, jak to wygląda.

Carlo kazał mi patrzeć czy ci z Bayernu się tu nie kręcą i nie podsłuchują naszych rozmów - odpowiedział i nas przepuścił.

Wchodząc do środka usłyszałem jak chłopaki włączyli hymn Realu, a Ancelotti darł się na Edena, żeby przestał śpiewać tylko słuchał taktyki na obecny mecz. Zaśmiałem się na ten widok i wyciągnąłem strój z torby.

Po kilku minutach każdy już wyszedł i zostałem tylko ja z Andrijem, bo czekał aż skończę wiązać korki.

Tym razem wygramy, mówię ci - odezwałem się po chwili.

Mhm wcześniej też tak mówiłeś - wypomniał mi moje słowa sprzed tygodnia.

Ale teraz jestem tego w stu procentach pewny, wygramy i to dzięki tobie, nie myśl nawet inaczej - dodałem i na szybko pocałowałem go w policzek - chodź idziemy, bo pewnie czekają tam na nas.

Mecz właśnie się rozpoczął, a my za cel postawiliśmy sobie wygraną choćby nie wiem co. Cris chyba aż za bardzo wziął to do siebie, bo strzelił bramkę w pierwszej minucie, a tak dokładniej to w osiemnastej sekundzie.

LECISZ PO HAT TRICKA STARY - krzyknąłem do Portugalczyka.

Aktualnie wyglądało to 4 - 2 dla Bayernu. Tylko dwa gole do remisu. Gareth zrobił piękną akcję na bramkę Manuela i już miał podawać do Benzemy, lecz ten został sfaulowany przez zawodnika Bayernu. Nawet bez varu sędzia wskazał na jedenastkę.

Karim błagam cię strzel - powiedziałem pod nosem czekając aż wykona rzut karny. Już nie raz tak było, że trafił w słupek lub przestrzelił nad poprzeczką.

Tym razem jednak mu się poszczęściło. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2 - 0 dla nas, a ogólny wynik to 3 - 4 również dla nas. Obawiam się, że w drugiej połowie gracze z Monachium nam dopierdolą tak, że się nie pozbieramy.

A tam co? - zauważyłem uchylone drzwi do szatni czerwono-białych.

Chodźmy zobaczyć, może nas nie zabiją jak się do nich zbliżymy - stwierdził Łunin i tak też zrobiliśmy - co tu takie zbiorowisko jak na dożynkach?

Okazało się, że Kimmich zrobił całkiem przypadkiem dziurę w ścianie - poinformował nas Neuer - radzę wam spierdalać, inaczej skończycie tak samo jak ta biedna ściana.

Po jego słowach prawie natychmiast uciekliśmy z miejsca zdarzenia. Teraz trzeba unikać Joshuy na boisku.

Jednach mój strach przed niemieckim pomocnikiem zniknął, kiedy w 48 minucie dostał on czerwoną kartkę za faul na Ronaldo, a my zyskaliśmy rzut wolny metr przed polem karnym.

WÓDKĘ CI POSTAWIĘ JAK STRZELISZ - krzyknąłem do Crisa, aby nie podawał do nikogo, tylko od razu strzelał na bramkę.

Chyba Ronaldo pokusił się na tę wódkę, bo rzeczywiście trafił w prawy górny róg, a Manu nie miał szans na obronienie. Właśnie remisowaliśmy 4 - 4 i jeden gol dzieli nas od wygranej, a co za tym idzie – dostania się do finału. Po kartce dla Kimmicha wszystko zaczęło się im sypać. Powodem tego jest również Harry, który zszedł już w pierwszej połowie z powodu kontuzji. Nie oznacza to jednak, że nie atakowali w nasze pole karne, bo takich sytuacji było wiele, tylko przeważnie albo źle dośrodkowali albo wybijałem piłkę. I jeszcze nawet nie dostałem czerwonej kartki! Czuję dumę z tego powodu, ponieważ tydzień temu prawie wyleciałem w drugiej minucie.

Wracając do obecnego meczu. Wynik ciągle taki sam i sędzia doliczył cztery minuty do podstawowego czasu. Właśnie ustawiałem się do wykonania rzutu rożnego. Prawdopodobnie ostatnia akcja całego tego spotkania, jeżeli nie chcemy dogrywki. Nawet Andrij przyleciał w pole karne. Pokazałem na migowy Hazardowi żeby zamienił się miejscem z Fede i dośrodkowałem mu prosto na głowę, którą strzelił dla nas decydującego gola. Mecz na Bernabeu skończył się 4 - 0, a biorąc pod uwagę wynik rozgrywki w Monachium to 5 - 4 dla nas.

Wszyscy rzucili się na tego idiotę, bo coś mu wyszło w życiu, ale ja podbiegłem do Łunina od razu go przytulając.

WIDZISZ! MÓWIŁEM CI, A TY MI KURWA NIE WIERZYŁEŚ! - wypomniałem mu z uśmiechem na twarzy - nie przepuściłeś dzisiaj żadnej bramki, mówiłem, że nie ma co się przejmować tamtymi czterema - dałem mu całusa w szyję i poszliśmy wraz z resztą do szatni.

Trzymam cię za słowo i czekam na obiecaną wódkę - odezwał się Ronaldo.

Spokojnie niczym się nie martw, dostaniesz nawet i dwie za te dwa trafienia - odrzekłem.

A to w takim razie ja też chcę! - wtrącił się Karim.

A JA CHCĘ PIĘĆ! - krzyknął Eden.

Ty to chuja, a nie wódkę dostaniesz - zaprzeczyłem - gdybym ci nie kazał zamienić się miejscem z Fede to by tej bramki nie było, bo Fede to za niski jest żeby w ogóle doskoczyć do tej piłki, więc wódka należy się mi, a nie tobie.

Ty podałeś, on strzelił, więc podzielcie się nią na pół - zaproponował Ukrainiec.

Chociaż jeden mądry - skomentował Bale przechodząc obok nas - zlituję się nad wami i zapraszam was do mnie dzisiaj na chlanie, już chuj w to, że mój dom ucierpi.

I to zdanie właśnie pragnąłem usłyszeć - uśmiechnął się Cristiano - myślałem, że nikt nie wpadnie na ten cudowny pomysł.

Gdy weszliśmy do szatni od razu chwyciłem telefon dzwoniąc na kamerce do Ikera, który chciał być tutaj z nami, ale siedział w szpitalu. Zamiast poprosić kogoś o pomoc, chciał sam wejść po drabinie żeby zamontować żyrandol i spadł, przez co jego i tak już kontuzjowana noga dostała większej kontuzji.

Madryckie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz