Rozdział 19 - Historia

168 18 10
                                    

Kiedy się obudziłem Gabriela już nie było. Uprzejma recepcjonistka poinformowała mnie, że opuścił hotel bladym świtem. Zostawił tylko kluczyki do samochodu, którym miałem wrócić do domu. Nie potrafiłem opisać tego co czułem. Z jednej strony cieszyłem się, że nie musiałem się z nim jeszcze konfrontować, z drugiej zaś chciałem znać odpowiedzi na kłębiące się w głowie pytania. Było ich tak wiele. Dopiero jak ochłonąłem zaczęły się tworzyć w głowie. Ich powód jednak uciekł. To chyba była jego ulubiona forma rozwiązywania problemów. W każdej jego historii pojawiał się ten motyw. Był tchórzem, a jednak szarpnął się na to szalone i absurdalne wyznanie.

W nocy, gdy to się wszystko wydarzyło i uciekłem do pokoju, to nie potrafiłem odzyskać oddechu. Już dawno nie czułem tak wielu emocji na raz. Nie umiałem podejść do tego chłodno, logicznie. Wszystko wydawało się jakimś nieśmiesznym koszmarem, z którego chciałem się wybudzić. Gabriel mnie kochał. Ten mężczyzna był gejem uznającym, że wspaniałym pomysłem było się we mnie zakochać. Rozumiałem pijany i zamglony umysł. Człowiek po alkoholu potrafił zrobić różne rzeczy, których na trzeźwo by się nie odważył. Jednak coś takiego? Dodatkowo w stosunku do mnie? Byłem hetero. Miałem moją Anię, której tragiczna śmierć dalej odbierała mi szczęście. To, iż szedłem dalej nie zmieniało tego, że mój świat skurczył się o tą jedną, niezwykłą osobę. Poczucie winy gdzieś dalej kiełkowało w sercu, ale nie pozwalałem mu w pełni rozkwitnąć.

Zostałem jednak pocałowany. W dodatku przez mężczyznę, którego uważałem...kim on dla mnie był? To co było między nami ciężko było nazwać przyjaźnią. Nie byliśmy też jakimiś wspólnikami, albo uczniem i mistrzem. Coś dziwnego i niezrozumiałego powstało z naszych rozmów oraz spotkań. Gabriel po prostu był. W pewnym momencie jego obecność stała się naturalna i nie starałem się jej w żaden sposób nazwać. Akceptowałem jego dobroć, dziwny gust muzyczny, pogodny uśmiech i wymagający kunszt jeśli chodziło o tworzenie deserów. 

Gdy byliśmy razem to potrafiliśmy przez wiele godzin rozmawiać o różnych nowych przepisach. Zamykając się w pracowni milczeliśmy pracując ramię w ramię i rozumiejąc się bez słów. Nasze występy w Internecie na żywo cieszyły się dużą popularnością ze względu na tę chemię, którą widzowie między nami widzieli. Obaj byliśmy pasjonatami tego samego.

Kiedy się we mnie zakochał? Dlaczego? Nic nie robiłem co by mogło spowodować, aby inny mężczyzna poczuł do mnie coś takiego. Byłem zwykły. W pewien sposób nawet już zniszczony przez ostatnie wydarzenia. Trzymałem się jedynie na kruchej nitce, która mogła w każdej chwili pęknąć. Nie byłem wysokim, niebieskookim blondynem posiadającym u swoich stóp cały cukierniczy świat. Kochały go setki tysięcy ludzi. Był kimś dla prawdziwych fanatyków dobrych ciast. Natomiast ja? Zwykły chłopak pracujący u taty w kawiarni, który w pewnym momencie zgubił drogę. Pokochać kogoś takiego?

Ania mnie kochała, ale była przed tym moją drogą przyjaciółką. Zostaliśmy parą, bo w pewnym momencie stało się to oczywiste dla nas oraz otoczenia, że tak właśnie powinno być. Nic nie stało na przeszkodzie, abyśmy nie mogli stworzyć związku. Posiadaliśmy wspólne pasje, umieliśmy dbać o siebie nawzajem. Kochałem ją, szanowałem i wiedziałem, że nie znajdę drugiej takiej, z którą tak wiele będzie mnie łączyć. Miłość zawsze była dla mnie głęboką formą przyjaźni między mężczyzna a kobietą. Pożądanie innego mężczyzny? Nie rozumiałem i też nie wyobrażałem sobie czegoś takiego. Nie starałem się jakoś specjalnie unikać takich sytuacji w filmach, czy serialach. W prawdziwym życiu dalej wprawiało mnie to w pewnego rodzaju niezręczność.

Na tak wielu myślach minęła mi droga. W jakiś sposób udało mi się na niej skupić, choć musiałem przez to robić wiele przerw. W końcu jednak znalazłem się w domu. Było ciemno, więc nie spodziewałem się, że tata dalej nie będzie spał. Gdy przekroczyłem próg dostrzegłem, że w kuchni paliło się światło. Wszedłem do pomieszczenia i zastałem mężczyznę powoli popijającego herbatę. Obok niego na blacie dostrzegłem włączonego laptopa, a na ekranie zapis nagrania z programu, który wspólnie prowadziłem z Gabrielem. Nie mogłem patrzeć na nasze szczęśliwe twarze, więc od razu przeniosłem wzrok na tatę. Wydawał się rozczarowany, ale nie tak zły jak pewnie powinien być.

Kawiarnia (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz