Rozdział 20 - Spowiedź

142 15 7
                                    


- No to opowiadaj co się wydarzyło - zaczął Michał, przechadzając się ze mną wzdłuż rzeki. 

Nie odpowiadało mi to spotkanie. Chciałem pobyć trochę sam. Byłem przytłoczony spotkaniem z Gabrielem. Ono było zbyt intensywne. Tak wiele emocji we mnie buzowało, że ciężko było znaleźć jakiekolwiek słowa. Spojrzałem na spokojną wodę. Chciałbym być, w tym momencie jak ona. Płynąć dobrze znaną drogą. Przestać się gubić na mapie myśli. Bardzo zwodniczych, bo jeśli chodziło o niego, to miałem ze wszystkim problem. Choć skończyłem wszystko to tak naprawdę zrobiłem nic. 

- To naprawdę zły moment - burknąłem kopiąc kamień, który nawinął mi się pod nogi. Kątem oka tylko dostrzegłem jak Michał pokręcił głową.

- W życiu i takie się zdarzają i szczególnie o nich warto rozmawiać. Jak nie chcesz to wiadomo nie będę naciskał, ale czasami jak się powie coś do kogoś na głos to otwiera się nowy świat. Spróbuj, a może odkryjesz coś czego nie wiedziałeś lub bałeś się.

- Wszystko ładnie brzmi, ale...nie wiem. To jest wszystko zbyt absurdalne.

- A to, że zadajesz się z chłopem co ci obił japę to jest normalne? Człowieku, ktoś by się w łeb postukał, że robisz coś takiego. Nie uciekasz jednak przede mną i w jakiś sposób znaleźliśmy nić porozumienia. Nasz początek był okropny. Żałuję tego, ale czasu nie cofnę. Może to było jakieś przeznaczenie, że właśnie w ten sposób miała się zacząć nasza historia, aby doprowadzić nas do tego momentu. Nie wiem, ale pewnie nawet umierając będę tyle samo wiedział, jak nie mniej.

- Nie pocieszasz - uśmiechnąłem się delikatnie. Michał miał racje, że wiele moich zachowań było absurdalnych. Pomimo swojego zachowawczego charakteru to robiłem wiele, nieprzemyślanych rzeczy, bardzo ryzykownych lub głupich.

- Więc powiedz mi coś przy czym jednak będę się mógł wykazać.

- To długa historia.

- Ja mam czas - wzruszył ramionami - W pracy wszystko załatwiłem, a moja młodsza siostra jest już dorosłą kobietą, więc nie ma ochoty spędzać czasu ze starszym bratem.

- Poznałeś Gabriela - zacząłem niepewnie drapiąc się po nosie. Michał na to nic nie powiedział, więc zrozumiałem, że da mi pole do wyrzucenia z siebie wszystkiego. Później może coś  skomentuje, albo zachowa dla siebie. Będę wiedział, kiedy ta spowiedź się skończy - Na początku między nami nie było kolorowo. Trochę nie podchodziły mu moje wypieki, ale z czasem pojmowałem jego słowa. Wcielałem propozycje w życie i nagle moje umiejętności zaczęły być coraz lepsze. Wróciła mi pasja, nadzieja. Zacząłem mieć kogoś kto mnie wspierał. Oczywiście miałem wtedy Anię, moją dziewczynę. Jednak ona była na odległość, zajęta studiami.
Gabriel przychodził do mnie, kiedy tylko miał czas. Zawsze, kiedy sądziłem, że nie dam rady on był obok. Trochę jak taki anioł stróż. Nie obchodziła mnie różnica wieku, to że był sławnym cukiernikiem. Dla mnie był przyjacielem, o którym sądziłem, że los tak po prostu mi go podrzucił. Coś tam u góry pomyślało, że może dość tego wszystkiego i jakieś szczęście też mi się należało. Pomyliłem się jednak. Bardzo się pomyliłem...
Gabriel znał mnie wcześniej, choć ja go nie pamiętałem. Nie miałem prawa, bo byłem dzieckiem, a on uczył się u mojego ojca...Pewnie zauważyłeś, że z tatą jesteśmy do siebie bardzo podobni. Niczym dwie krople, kiedy patrzyło się na jego zdjęcia z przeszłości. Gabriel też musiał tak pomyśleć, gdy po raz pierwszy mnie zobaczył. Twarz mężczyzny...którego, kiedyś kochał. Twarz mężczyzny, któremu zniszczył związek z ukochaną kobietą. Gabriel wykorzystał mojego ojca, a moja mama była tego świadkiem. Uwierzyła w iluzję i odeszła, bo nie mogła patrzeć na twarz ukochanego oraz dziecka, które tak bardzo go przypominało. Gabriel zniszczył moją rodzinę, bo nie mógł się powstrzymać. Uciekł później i to jest koniec historii.

Kawiarnia (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz