Rozdział 18 - Obsesja

185 19 14
                                    

Kroczyłem dalej. Było ciężko. Każdy dzień był wyzwaniem, ale codziennie wstawałem. Pracowałem w kawiarni i starałem się w pełni oddawać pasji. Jeszcze nigdy nie czułem tak wielkiej miłości do pieczenia jak teraz. Oglądałem kursy online, zaczytywałem się w starych książkach taty. Czerpałem też od niego wiedzę. Wiele mi pomagał. Gdy się otrząsnąłem ze straty przeprosiłem go za te wszystkie dni, kiedy się od niego odciąłem. Nie miał mi za złe. Po prostu traktował mnie normalnie i to także pozwalało mi się ustabilizować. Tak minęło lato. Jedno z najgorszych w moim życiu. Straciłem miłość, ale nie chęć życia. 

Zabawne, że uratował mnie człowiek, który przy pierwszym spotkaniu niemal mi je odebrał. Michał...był niemożliwy, nieprzewidywalny i zbyt bezpośredni. To mnie uratowało. Również ta jego dziecinność. Wyłącznie dlatego, że nie chciał, aby to Gabriel spłacił dług, postanowił mi go rozłożyć na realne do spłaty miesięczne raty. Oczywiście przez to nie pozbędę się go tak szybko z własnego życia, ale nie był już tak wielkim kolcem. Stał się małą blizną, która czasami zaswędziała.

- O czym tam myślisz? - spytał Gabriel ściszając nieco muzykę.

- O niczym konkretnym. Patrzę tylko na to co za oknem.

- Złota jesień się zbliża - odparł mężczyzna nawiązując do mijanych drzew, które powoli traciły zielone liście na rzecz innych barw. 

To był też moment, kiedy zadecydowałem, że nie będę wracał na uczelnię. Studia nie będą mi już potrzebne. To co chciałem w przyszłości robić nie zależało od jakiegoś papierka, ale od ciężkiej pracy i talentu. Zgodziłem się na kolejny wyjazd z Gabrielem, aby szlifować dalej umiejętności pod okiem jednego z najlepszych cukierników w tym kraju, jak nie na świecie. Kiedy mężczyzna zadzwonił do mnie z ofertą kolejnej współpracy od razu się zgodziłem. Niestety musiałem wymyślić wymówkę dla ojca, ale pieniądze oraz nowe możliwości były tego warte. Mężczyzna ponownie miał zamiar zorganizować live dla swoich fanów przy okazji promując pięciogwiazdkowy, nadmorski hotel. Wypieki miały być inspirowane końcem wakacji. Zamysłem Gabriela było to, aby każdy kęs kojarzył się z letnimi wspomnieniami, na które znowu trzeba będzie czekać rok, ale w kawiarni będzie można je otrzymać przez cały sezon.

- Jesień jest średnią porą roku. Początek jest w porządku, ale później nie chce się człowiekowi nawet wyglądać przez okno. Wszystko wydaje się bardziej depresyjne, niż zwykle.

- Cóż, w życiu musi być równowaga. Trochę słońca i trochę deszczy daje najobfitsze plony.

- Zajmij się lepiej śpiewaniem tych swoich piosenek. Na filozofowanie ci się zebrało - uśmiechnąłem się lekko pogłaśniając radio, ponieważ zaczął się kolejny z hitów, które mężczyzna uwielbiał.

- No jak nalegasz, na mój kolejny koncert to chyba będziesz mi musiał jakoś zapłacić.

- Od płacenia jesteś tutaj ty.

- Czy ty jesteś ze mną tylko dla pieniędzy? - udał rozżalonego i zaskoczonego.

- Oczywiście, że nie. Jeszcze dla twoich umiejętności.

- Jesteś okrutny.

- A dziękuję. Staram się.

Gdy dojechaliśmy do hotelu musiałem zbierać szczękę z podłogi. Jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknego miejsca. Wielki, kilkupiętrowy budynek zachwycał swoją elegancją oraz bliskością morza. Słyszałem szum fal oraz czułem to specyficzne powietrze. Zaciągnąłem się tym zapachem i poczułem się jak pijany. Zakręciło mi się w głowie, ale dosłownie na moment. Podążałem za Gabrielem, który w ogóle nie czuł się speszony tym miejscem. Pasował jednak do tego przepychu. Złote elementy oraz biel, którą napotkaliśmy na recepcji posiadały w sobie coś szlachetnego. Mężczyzna ze swoją urodą mógłby być jakimś hrabią z dawnych czasów, który zagubił się w pętli czasu i dotarł do naszych czasów. Brakowało mu wyłącznie jakiś staroświeckich szat, które podkreśliłyby blond włosy oraz jasnoniebieskie oczy.

Kawiarnia (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz