Rozdział 23 - Praca

117 12 10
                                    

Siedzieliśmy w kawiarni. Czułem spokój co było dość zaskakujące. Wydawało mi się, że będę bał się z nim rozmowy. Minęło tyle lat, ale krzywda, którą uczyniłem odbiła się dość mocno na jego i moim życiu. Patrząc jednak na tą dobrze znaną twarz, nie wyrażającą nic...nie miałem prawa popadać w jakikolwiek strach. To nie on był potworem, lecz ja. Skrzywdziłem go, a później jego syna. Pewnie, gdyby zdawał sobie sprawę co uczyniłem Rafałowi to nie siedziałby tu, a mnie może by już nawet nie było. Udusiłby gołymi rękami i porzucił gdzieś w lesie. Mało realna wizja, ale śmierć z jego rąk nie byłaby taka zła. Zasłużyłem na wszystko.

- Państwa zamówienie - młoda kelnerka położyła przed nami ciasta. Zamówiłem klasyczny sernik baskijski, natomiast Grzegorz wybrał tarte z borówkami.

- Dziękujemy - uśmiechnąłem się miło i kątem oka dostrzegłem, że mój towarzysz spróbował swój deser. Niespodziewanie po skosztowaniu małego kawałka podsunął mi porcję - Nie smakuje ci?

- Jaka jest twoja opinia?

Zaskoczony wziąłem widelczyk i odkroiłem kawałek. Przyjrzałem się dokładnie kruchemu spodowi, rozłożonej na nim konfiturze. Spróbowałem i od razu rozpoznałem typowy krem na bazie śmietanki oraz mascarpone. Warstwa pudru, którą zostały posypane owoce delikatnie przyćmiła ich kwasowość. Opowiedziałem odczucia odnośnie ciasta, tego co sam bym zmienił. Mężczyzna słuchał ze spokojem. Co jakiś czas przytaknął. Nieco ciążył mi jego wzrok, ale starałem się nie pokazywać tego. Oddałem mu talerzyk i czekałem co się dalej wydarzy.

- To był jakiś test? - przerwałem w końcu ciszę.

- Nie - mężczyzna wziął łyk zamówionej herbaty i spojrzał na ciasto leżące przed nim - Chciałem tylko usłyszeć jak bardzo rozwinął się twój zmysł. Kiedy jeszcze byłeś nastolatkiem...już wtedy wiedziałem, że masz niespotykany dar. Niewielu ludzi rodzi się z takim naturalnym talentem do wyłapywania nawet najdrobniejszych różnic. Już wtedy byłem pod wrażeniem, że za pomocą jednego kęsa potrafiłeś powiedzieć jakie były składniki, w jakiej temperaturze było przygotowywane ciasto. Mi zajęło to lata, a jednak teraz nie miałbym szans, gdybyśmy konkurowali.

- To ty wszystkiego mnie nauczyłeś. Nie śmiałbym z tobą rywalizować.

- Nie musisz być skromny. Nie pasuje ci to - odparł chłodno i w końcu przeniósł na mnie wzrok. Te oczy. Tak bardzo przypominały Rafała, kiedy rozczarowany mówił mi te okrutne, lecz pełne prawdy słowa. Obaj mieli prawo mnie nienawidzić i nie mogłem ich za to winić.

- Pozwól, że przejdę do głównego tematu. Dlaczego postanowiłeś się ze mną zobaczyć? Minęło tyle lat. Jak mnie w ogóle znalazłeś?

- Zacznę od ostatniego pytania. Akurat to gdzie się znajdujesz jest niebywale proste do sprawdzenia. Jesteś czymś na wzór celebryty. Kilka portali rozpisywało się nad jakaś nową serią, którą dzisiaj kręciłeś. Jeśli zaś chodzi o główny temat...Dotyczy on Rafała. Nie musze mówić jak ważny jest dla mnie i ile bym dla niego zrobił. Jestem jego ojcem i jest to raczej oczywiste. Nie jest konieczne też wspominanie jak bardzo cię nienawidzę za wszystko co mi zrobiłeś i co przez ciebie straciłem. Nasza historia się już skończyła. Nie chcę do niej wracać. Nie chcę cię też we własnym życiu, ale zdaje sobie sprawę jaką szansą możesz być dla mojego syna.

- Nie rozumiem.

- Jesteś niezwykle utalentowaną i wpływową osobą. Z drugiej strony mój syn ma podobny do ciebie dar, choć nieoszlifowany. Posiada zmysł, który mógłby mu utorować drogę do wielkich rzeczy, ale jest jedna przeszkoda. Jestem nią ja sam i stan mojego zdrowia. Wiesz co mi jest. Może już z moim sercem jest nieco lepiej, ale nikt nie dał gwarancji, że to się nie powtórzy. Rafał też ma tą świadomość i dlatego został przy mnie.

Kawiarnia (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz