1

408 12 0
                                    

Miałem umówioną pierwszą randkę z Tindera. Wiem, że robiłem sobie pod górkę, ale musiałem mieć jakąś przykrywkę.
Poprawiłem grzywkę i przekroczyłem próg kawiarni.
-Hej. To ty jesteś Saya?
-Tak, a ty Clove?
-Tak, muszę przyznać, że dobrze wyglądasz niż na zdjęciach.
Zaśmiałem się cicho i podziękowałem. Przynęta została zarzucona, dziewczyna od razu zaczęła ze mną flirtować.
Podaliśmy sobie numery telefonu i byłem już wolny. Wspomniałem jeszcze, że wieczorami pracuję i nie lubię jak ktoś mi przeszkadza. Uszanowała to na szczęście.
Wiem, że to podłe tak grać jej uczuciami, ale na prawdę jestem zdesperowany.

Zamierzałem iść do pracy, spakowałem do pracy bardziej seksowne odzienie.
Dlaczego nie wybrałem sobie normalnej pracy? Musiałem dużo harować jako kelner za niską pensję, a tyle godzin powodowało, że usypiałem na wykładach. Także robię co mogę.

Dziś miał być specjalny gość, który wybierze Panią lub Pana do towarzystwa. Chciałem się postarać wyglądem, bo to oznaczało dużo kasy. Gość był obrzydliwie bogaty.

Usiadłem na swoim miejscu, czyli czerwony skórzany fotel.
Nagle w drzwiach pojawił się elegancko ubrany mężczyzna. Miał na sobie czarny garnitur, pewnie szyty na miarę. Wyglądał bardzo przystojnie. Miał czarne włosy, które były zaczesane do tyłu.
Jest bardzo w moim typie.

Każda dziewczyna się zaleciała, kiedy usiadł na kanapie. Jednak on takie amory olewał. Widać było, że był znudzony tym towarzystwem.
Kiedy chciałem iść do łazienki, bo on ewidentnie nie był mną zainteresowany.
-Stój.
Odezwał się Pan i władca.
Odwróciłem się w jego stronę bardzo wkurzony, ale z uśmiechem na niego spojrzałem.
-Słucham?
-Podejdź tu.
Chciałem mu coś odpyskować, ale musiałem mieć nerwy na wodzy.
Zrobiłem to.
Spojrzał na mnie od stóp do głów i widocznie mnie oceniał.
-Jak się nazywasz?
-Mirvis.
To był moja ksywka tutaj, tak aby nikt nie dowiedział się jak mam na imię.
Każdy tu tak robi.
-Dobrze, wybieram jego. - zwrócił się do właściciela.
Zdziwiłem się, bo myślałem, że woli kobiety.
Jednak jego zachowanie mnie pociągało. Był taki władczy, jednak z drugiej strony tym mnie lekko wkurzał.

Kobiety były zawiedzione tą informacją.
Usiadłem obok niego.
-Nie tu.
Pokazał na swoje kolana, ja posłusznie usiadłem na nich.
-Dlaczego Pan mnie wybrał? - wypaliłem.
Potem chciałem sobie strzelić w czoło, po co go o to pytam?
-Nie musisz tego wiedzieć. Ważne, abyś spełnił swoje zadanie.
No tak, Saya obudź się i ogarnij gdzie się znajdujesz.
Wstałem i złapałem go za rękę, chciałem go zaprowadzić do pokoju.
Ten tylko się zaśmiał.
-Nie idziemy tam. Będziemy to robić w moim mieszkaniu. Pamiętaj wykupiłem cię na swoją własność. Ubierz się i jedziemy.
Zapomniałem wspomnieć, że ten gość będzie mną rżnął lub spędzał czas jak mu się podoba.
Poszedłem po swoje ubrania. Jeden znajomy zaczepił mnie, nazywał się Yuna. On był jedyny, który wyciągnął do mnie dłoń, gdy nie mogłem sobie tu poradzić.
-Współczuję ci.
-He?
-No tego typa. Jest on najgroźniejszym mafiozem w mieście. Uważaj na siebie.
-Mafia?
-Tak...
Do cholery w co ja się wpakowałem?!

Będziesz Mój [Yaoi] One Shots [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz