ROZDZIAŁ 8: PRZEWODNICY CZAROWNICY.

29 5 0
                                    

Euforia uczniów- szczególnie tych, zajmujących siedziska przy stole Slytherinu, nad którym powiewała srebrzysto-zielona chorągwia z godłem węża- została ugaszona przez profesora Blacka tuż po tym, jak Mòrag zajęła miejsce. Dziewczę starało się to zrobić bardzo, bardzo szybko, żeby zbytnio nie zaleźć za skórę dyrektorowi.

Najprawdopodobniej jej to nie wyszło, bowiem mężczyzna cały czas miał minę, jakby się najadł za dużo leguminy. Zdecydowanie nie w jego guście było to, iż ktoś zwracał uwagę na innego człowieka.

A zwłaszcza taki rodzaj uwagi.

Pani Weasley machnęła różdżką i szata O'Keeffe z neutralnej stała się tą, odpowiadającą jej domowi.

— Jeszcze jedna rzecz! — powiedział, unosząc palec wskazujący, zupełnie jakby był nachalną klientką bankietu i wzywał do siebie kogoś z obsługi. — Ze względu na paskudną kontuzję odniesioną podczas ostatnich, wiosennych mistrzostw... tegoroczny sezon quidditcha zostaje odwołany!

Mòrag nie miała bladego, zielonego, w kropki bordo pojęcia czym był quidditch. Sądząc po słowie "kontuzja" pewno jaki sport. Jednakowoż pozostali na Sali podeszli do tego emocjonalnie, więc to musiało być coś ważnego. Część młodych mało stołu nie przewróciła, inna rzuciła kielichem, ktoś miotnął talerzem w ścianę.

Istna dzicz.

Dla O'Keeffe takie postępowanie było nie do pomyślenia. Jak oni mogli tak się zachować w stosunku do autorytetu? Nawet jeśli profesor Black był jaki był, powód kontuzji czyli czynnego zagrożenia wydawał się słuszny.

Choć istniała też możliwości, że dziewczyna nie miała całego obrazu sytuacji.

Może to nie była kontuzja wywołana stricte aktywnością fizyczną bądź niedostatecznym do niej przygotowaniem. Może ta kontuzja była wynikiem nieczystej zagrywki? Może ktoś uiścił odpowiednika opłatę, żeby przeciwnik nie zajął wysokiego miejsca w mistrzostwach i ten faul był właśnie metodą na sprawienie, aby temu rozkazowi stało się zadość?

Black był surowy i niesympatyczny, ale sprawiedliwy czy surowy i niesympatyczny oraz niesprawiedliwy?

Sprawa nie wydawała się w choćby odrobinie najmniejszego stopnia jaśniejsza. Zwłaszcza, gdy dyrektor uciszył tłuszczę gestem otwartej dłoni i słowami:

— Proszę o ciszę! Przecież to nie tak, że zabraniam wam całkowicie latać!

I owa posłuchała go od razu.

Co prawda nawet wtedy nie szczędzili mu nieprzychylnego pomrukiwania. Jedna dziewczyna siedząca tuż obok Mòrag rzekła nawet, nie gustownie pod nosem:

— Ja go chromolę.

O'Keeffe musiała mieć wyraz lica jasno sugerujący, że jej uszy to prawie zwiędły po usłyszeniu tego, bowiem drugie dziewczę dodało:

— Ty się nie obawiaj, ja tego nie zrobię. Jeszcze.

Nastolatce wcale to nie pomogło ani nie sprawiło, że poczuła się lepiej.

A dyrektor postawił tylko kropkę nad metaforycznym i:

— Ale nie kuście mnie.

Zebrani wydali z siebie chóralny pomruk niezadowolenia.

— Macie się skupić swojej przyszłości akademickiej — kontynuował profesor Black — Jestem pewien, że macie bardzo dużo do zrobienia zanim rozpoczną się jutrzejsze lekcje.

Uczniowie oraz nauczyciele wpatrywali się w mężczyznę pytającym wzrokiem przez dłuższą chwilę, nim w końcu ten chrząknął znacząco i huknął:

Waltz of Destinies ||Hogwarts Legacy FF||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz