Rozdział 6

915 117 26
                                    

Czarek

"Nie pozwól, jej odejść"- dźwięczą, słowa dziadka, w mojej głowie, a ja pozwoliłem...

Kiedy nasze oczy się spotkały...ujrzałem anioła, o najbardziej niebieskich, wręcz lazurowych pięknych tęczówkach, które błyszczały, jak dwa szafiry. Długie blond włosy z gdzieniegdzie jaśniejszymi pasemkami, jakby muśnięte słońcem.

Gapie się na nią, jak ostatnia sierota i chyba po raz, pierwszy w życiu, nie wiem, co powiedzieć... więc nie robię, nic innego, tylko nadal bezczelnie lustruje, jej twarz.

Jakbym chciał zapamiętać, jak najwięcej szczegółów - te drobne piegi, których jest dosłownie siedem- Tak zdążyłem policzyć... - mały nosek i te usta ... piękne, pełne, takie malinowe ... które można by całować, bez końca, które ...

Coś mówią? - Krzywię się nieznacznie, pomstując na siebie - nie usta idioto, ona coś mówi, ogarnij się! ... bo weźmie cię za niemowę !

Daje sobie mentalnego liścia, po czym odzywam się wreszcie - Mogłabyś powtórzyć? - mówię nie, rozpoznając własnego głosu.

Toś zabłysnął Cezary ...elokwencja, godna podziwu.

- Prosiłam, żeby mnie pan puścił - nie chce tego robić Tesoro* -odpowiadam jej w myślach, zamiast na głos. Po czym wypuszczam ją, niechętnie z moich objęć, natychmiast odczuwając jej brak.

Momentalnie opuszcza wzrok, pokrywając się uroczym rumieńcem. Włosy opadają jej kaskadą na policzki, ale za nim zdąży się za nimi ukryć, co niewątpliwie, stara się teraz zrobić, zauważam siniaka na jej czole. Natychmiast budzi się we mnie, niezrozumiały gniew, że ktoś mógł ją skrzywdzić.

Za nim zdążę się zastanowić, nad tym co robię, odgarniam delikatnie jej kosmyki i ostrożnie dotykam czoła... ma taką miękką skórę...

- Boli?- pytam, kiedy dostrzegam, jak się krzywi. Nie odpowiada więc dodaję - Ktoś zrobił ci krzywdę?

- To nic, naprawdę -odpowiada cichutko, a ja bezwiednie przesuwam dłoń na jej policzek. Przez chwilę, wtula się w nią, po czym, jakby właśnie zdała sobie, sprawę z tego co robi, wyrywa się szybko i wybiega.

Słyszę jeszcze jak ktoś coś, woła, ale do mnie już to nie dociera. Jestem kompletnie oszołomiony.

Co tu się właściwie, przed chwilą wydarzyło?!

Z otępienia wyrywa mnie, ponowne trzaśnięcie drzwiami i widok jakieś dziewczyny, która próbując dogonić uciekinierkę, odbiera mi widok na mio piccolo angelo*.

Wyszła, tak po prostu uciekła, a ja stoję jakby mi stopy, przyrosły do podłogi. Powinienem wybiec za nią, ale właściwie po co? Co mam jej powiedzieć? W mojej głowie jest totalna pustka, ale może...

Zanim jednak zdążę rozważyć za i przeciw, czuje uderzenie w plecy, które skutecznie przywraca mnie do rzeczywistości.

- Stary, co z tobą? wyglądasz jak szczeniaczek, czekający na swojego pana -oznajmia Misiek z wielkim uśmiechem. Ignoruje głupi przytyk swojego kumpla, nie zaszczycając go, nawet spojrzeniem i zwracam się do recepcjonistki.

- Jak się nazywa?

- Która? -pyta z głupim uśmiechem, jakby nie wiedziała o kogo mi, chodzi.

- Blondynka -warczę.

- Co ty się tak spinasz? Renatka, powiesz mi, o co tu chodzi? coś mnie ominęło? - wyrzuca z siebie z prędkością karabinu maszynowego.

- Oj niedźwiedziu, nawet nie wiesz ile ... - odpowiada rozmarzona.

- Renata ! -wykrzykuje już totalnie zniecierpliwiony.

- Cezary, królu złoty, złość piękności szkodzi, a tobie i tak już niewiele pozostało - błaznuje Boguś, otaczając mnie ramieniem-
Zaraz odgryzę, ci tę łapę !... - widząc mój morderczy wzrok, unosi poddańczo ręce, wycofując się dwa kroki. Najwidoczniej bezbłędnie odczytał moje myśli.
Przenoszę wzrok na naszą recepcjonistkę i wzdycham, a raczej bucham ostentacyjnie.

- Nie wiem, nie zdążyła się zapisać - odpowiada, litując się wreszcie nade mną.

- Kurwa! - warczę, zły na własną głupotę.

Czemu nie wybiegłem za nią? tylko stałem jak te widły w gnoju.

- Cholera no! -dodaję, uderzając pięścią w blat w recepcji.

- Stary, co z tobą? Spierdolił ci zając wielkanocny, czy co ?

- Farsi cazzi suoi* -burcze, wymijając go - Idę się przebrać.

- Opowiadaj -słyszę jeszcze tego kretyna i już wiem, że za chwilę cały budynek, będzie o tym plotkować, ale nie obchodzi mnie to.

Towarzyszy mi teraz, tylko poczucie, że właśnie wypuściłem z rąk swoją szansę na szczęście ...














*skarbie

*mojego aniołka

*zajmij się swoimi sprawami

............
Miłej niedzieli ,moje kochane endorfinki💗😘

Mam nadzieję,że się podobało,jeśli tak to zostawcie coś po sobie w postaci komentarza lub gwiazdki,to dla mnie bardzo ważne😘😘😘

Sweet FightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz