Rozdział 19

724 108 71
                                    

Emilka


Co za upokorzenie. Jak w ogóle mogłam pokazać się z nim publicznie, przyniosłam mu tylko wstyd. Z początku było cudownie, najlepsza randka, na jakiej byłam w życiu, jeszcze żaden facet tak się dla mnie nie postarał.
Przez chwilę nawet pozwoliłam sobie pomarzyć, że moglibyśmy spróbować, ale słowa Mariusza skutecznie sprowadziły mnie na ziemie.
Nie pasowaliśmy do siebie, nie miałam mu nic do zaoferowania.

Na uczelni nie pojawiłam się ani w poniedziałek, ani przez kolejne dwa dni, nie dałam rady. Czarek dzwonił i pisał codziennie, ale postanowiłam zakończyć tę znajomość.
Tak będzie dla niego lepiej. Powiedziałam mu o tym, od razu jak mnie odwiózł, ale chyba myślał, że po przemyśleniu sprawy zmienię zdanie, bo nie odpuszczał.

Przyjechał nawet do mnie wczoraj, ale mu nie otworzyłam, nie mogłam. Gdybym tylko spojrzała w te brązowe tęczówki, od razu bym mu uległa, a tego nie mogłam zrobić, ani sobie, ani tym bardziej jemu.

Dźwięk komórki, przerywa moje jedyne zajęcie, które pielęgnuje przez ostatnie dni, czyli leżenie na kanapie i bezsensowne wgapianie się w telewizor.

- Cześć Eklerku ! -wita mnie radosny głos babci.

Tak dobrze przeczytaliście, Eklerek to kolejne, zdaniem moich bliskich słodkie przezwisko. Nawet cukiernie nazwała podobno na moją cześć "Słodki Eklerek".

- Cześć babciu.

- Jaka babciu ?!

- No tak... wybacz, Halinko.

- Od razu lepiej, tyle razy ci mówiłam, że jestem za młoda na babcie.

- Taa, a czy to nie ty masz w tym roku siedemdziesiąt dwa lata?

- Cicho ! To tylko głupie liczby, a ja za matematyką, nigdy nie przepadałam. Poza tym szczęśliwi lat nie liczą -obrusza się.

- Chyba czasu ?

- I czasu i lat. A ty mnie nie pouczaj, starsza jestem i mądrzejsza.

Pewnie, jak chce postawić na swoim, to wtedy jej starość nie przeszkadza.

- Tak, tak, co u ciebie?

- Od naszej ostatniej rozmowy, nic się nie zmieniło. Ta nowa kelnerka świetnie sobie radzi, a Zbyszek ciągle lata za mną jak kot za pęcherzem.

- Przyznaj, że specjalnie, męczysz tak tego biednego człowieka. Podoba ci się, że biega za tobą od tylu lat.

- A w życiu ! I to nie ja go męczę, tylko on mnie, a tak w ogóle to ty mnie nie zagaduj, tylko opowiadaj jak tam twój przystojny trener.

- Skąd ty... Aśka... zamorduje ją.

- Oj, nie gniewaj się na nią, to bardzo porządna dziewczyna. Mój jedyny informator, dzięki niej wiem co się u ciebie dzieje.

- A to nie lepiej zapytać u źródła ?!

- No i po co te nerwy Eklerku. Poza tym szybciej wyciągnęłabym wodę ze swojej studni, niż z ciebie jakieś informacje.

- Ale ty nie masz studni - dziwię się.

- No właśnie Eklerku. Więc co z nim, będę miała ładne prawnuki?

- Nie babciu, nic z tego nie będzie.

- Dlaczego ?! Skrzywdził cię ? Mam tam przyjechać i wbić mu mieszadło od miksera w tyłek?

- Jezu... Halina... to nie on skrzywdził mnie, tylko to ja nie chcę skrzywdzić jego.

- Nie rozumiem, jak to ty jego?

Sweet FightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz