Zawody zakończyły się wygraną przeciwnej szkoły.
Jasper nie był z tego powodu zadowolony, jak i Xavier. Nie próbowali nawet ze sobą rozmawiać, bądź nawet się przeprosić. Po prostu się ignorowali.
Siedziałam z Jasperem na ławce. On jadł proteinowego batonika, którego spożywał każdego dnia, a ja powtarzałam istotne informacje na test z matematyki.
- Mel, chcesz trochę? - Przysunął jedzenie pod mój nos. Sapnęłam i pokręciłam głową.
- Nie, dziękuję. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
Przez chwilę milczał, dopóki nie poczułam jego ręki na swoim ramieniu.
- Słuchaj, chciałem Cię o coś zapytać. - Wyznał, patrząc na mnie. - Boże, musi to dziwnie brzmieć w moich ustach...
Zaśmiałam się pod nosem, kiedy zaczął się drapać nerwowo po karku.
- Tak się zastanawiałem, czy chciałabyś wyjść ze mną dzisiaj po szkole... - Unikał mojego spojrzenia. - Nie wiem, może na kawę?
Zrobiło mi się cieplej.
- Czemu nie. - Wzruszyłam ramionami. Otworzył szeroko oczy i uśmiechnął się.
Objął mnie ramieniem i poczochrał moje włosy, przez co zachichotałam.
- Będę czekać na ciebie przy wyjściu.
***
- Bardzo przepraszam, ale niestety muszę wyjść. - Oznajmiłam, zakładając plecak na ramię. - Już mam dzisiaj plany.
- Dobra. - Usłyszałam niezadowolenie w głosie Pana Browna. - Idź już.
Szybko wyszłam, podchodząc do mojej szafki do której szybko włożyłam książki od matematyki.
Wyszłam na zewnątrz, gdzie większość uczniów już wybierała się do domów, a szkolny parking zaczął świecić pustkami.
Rozglądałam się, szukając wzrokiem Jaspera.
- Boo! - Poczułam czyjś dotyk na ramionach przez co podskoczyłam. Gwałtownie się odwróciłam.
- Zawału kiedyś przez ciebie dostanę. - Powiedziałam wkurzona, na co brunet się zaśmiał.
- Oh, wybacz, Mel. - Objął mnie w talii i zaczęliśmy schodzić po schodach. - Za ten wybryk postawię ci też ciacho.
- No dobra. - Uśmiechnęłam się. - W takim razie ci wybaczam.
Zdecydowaliśmy się pójść do niewielkiej kawiarenki, która została otwarta niedawno obok naszej szkoły. Zajęliśmy miejsce i dostaliśmy menu, które zaczęłam przeglądać.
Złożyliśmy zamówienie, po czym kelnerka wzięła nasze karty.
- Więc, - Zaczął, opierając policzek o swoją dłoń. - jak mi idzie? Chociaż w małym procencie spełniam oczekiwania idealnego chłopaka?
Prychnęłam, potrząsając głową.
- W skali od jeden do dziesięć, to narazie daję takie sześć. - Przyznałam z delikatnym uśmiechem na wargach.
Dużo rozmawialiśmy. Bardzo.
Naprawdę go lubiłam.
Lubiłam z nim rozmawiać.
CZYTASZ
Bloody Angel Soul
Romance„Zniknąłeś, a razem z tobą zniknął cały mój świat." BLOOD DYLOGY #2 Melody Coleman wraz z rodzicami przeprowadziła się do Olympii, czyli stolicy stanu Waszyngton. Nastolatka bardzo różniła się od swoich rodziców. Jej matka, Madelyn wraz z jej ojcem...