4. Do Usług, Ody.

168 12 16
                                    

Zawody zakończyły się wygraną przeciwnej szkoły.

Jasper nie był z tego powodu zadowolony, jak i Xavier. Nie próbowali nawet ze sobą rozmawiać, bądź nawet się przeprosić. Po prostu się ignorowali.

Siedziałam z Jasperem na ławce. On jadł proteinowego batonika, którego spożywał każdego dnia, a ja powtarzałam istotne informacje na test z matematyki.

- Mel, chcesz trochę? - Przysunął jedzenie pod mój nos. Sapnęłam i pokręciłam głową.

- Nie, dziękuję. - Uśmiechnęłam się delikatnie.

Przez chwilę milczał, dopóki nie poczułam jego ręki na swoim ramieniu.

- Słuchaj, chciałem Cię o coś zapytać. - Wyznał, patrząc na mnie. - Boże, musi to dziwnie brzmieć w moich ustach...

Zaśmiałam się pod nosem, kiedy zaczął się drapać nerwowo po karku.

- Tak się zastanawiałem, czy chciałabyś wyjść ze mną dzisiaj po szkole... - Unikał mojego spojrzenia. - Nie wiem, może na kawę?

Zrobiło mi się cieplej.

- Czemu nie. - Wzruszyłam ramionami. Otworzył szeroko oczy i uśmiechnął się.

Objął mnie ramieniem i poczochrał moje włosy, przez co zachichotałam.

- Będę czekać na ciebie przy wyjściu.

***

- Bardzo przepraszam, ale niestety muszę wyjść. - Oznajmiłam, zakładając plecak na ramię. - Już mam dzisiaj plany.

- Dobra. - Usłyszałam niezadowolenie w głosie Pana Browna. - Idź już.

Szybko wyszłam, podchodząc do mojej szafki do której szybko włożyłam książki od matematyki.

Wyszłam na zewnątrz, gdzie większość uczniów już wybierała się do domów, a szkolny parking zaczął świecić pustkami.

Rozglądałam się, szukając wzrokiem Jaspera.

- Boo! - Poczułam czyjś dotyk na ramionach przez co podskoczyłam. Gwałtownie się odwróciłam.

- Zawału kiedyś przez ciebie dostanę. - Powiedziałam wkurzona, na co brunet się zaśmiał.

- Oh, wybacz, Mel. - Objął mnie w talii i zaczęliśmy schodzić po schodach. - Za ten wybryk postawię ci też ciacho.

- No dobra. - Uśmiechnęłam się. - W takim razie ci wybaczam.

Zdecydowaliśmy się pójść do niewielkiej kawiarenki, która została otwarta niedawno obok naszej szkoły. Zajęliśmy miejsce i dostaliśmy menu, które zaczęłam przeglądać.

Złożyliśmy zamówienie, po czym kelnerka wzięła nasze karty.

- Więc, - Zaczął, opierając policzek o swoją dłoń. - jak mi idzie? Chociaż w małym procencie spełniam oczekiwania idealnego chłopaka?

Prychnęłam, potrząsając głową.

- W skali od jeden do dziesięć, to narazie daję takie sześć. - Przyznałam z delikatnym uśmiechem na wargach.

Dużo rozmawialiśmy. Bardzo.

Naprawdę go lubiłam.

Lubiłam z nim rozmawiać.

Bloody Angel Soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz