Rozdział 15 - „Zazdrość?"

86 10 26
                                    

- Cześć - nie szczędziłam sobie nieprzyjemnego tonu.

- Jeszcze raz przepraszam za koszulę - Aiden wstał, wzruszył ramionami i starł chusteczką moką plamę.

- Nie ma sprawy, zdarza się - choć był zirytowany, zachował się jak zwykle profesjonalnie.

- Nathan, miło mi - blondyn wyciągnął swoją dużą dłoń w kierunku mojego byłego chłopaka, a moje brwi wyskoczyły do góry.

- Aiden - niczego nieświadomy szatyn przyjął ten gest i lekko się uśmiechnął.

- Napijmy się, żeby zażegnać topór wojenny - moje brwi wyskoczyły do góry.

Planowałam nawet odciągnąć byłego partnera od tego pomysłu, ale nim się spostrzegłam niezdający sobie z niczego sprawy szatyn stukał się kieliszkiem z moim obecnym wrogiem. Znalazłam wzrokiem Arię, która wyglądała na równie zaskoczoną zaistniałą sytuacją, co ja. Jej szeroko otwarte oczy i lekko uchylone usta mówiły same za siebie. Miałam ochotę wyparować.
Nathan był wyższy i większy od Aidena. Do tego wydawał się świetnie bawić pogrywając sobie ze mną. Nie obdarował mnie ani jednym spojrzeniem, gdy ze zwycięskim uśmieszkiem słuchał opowieści mojego byłego partnera. Na koniec przedstawienia poklepał go niezbyt delikatnie po plecach, a chłopak wykrzywił usta w lekkim grymasie i usiadł na swoje poprzednie miejsce.

- Wracając do tematu... - zaczął szatyn nachylając się lekko w moim kierunku - daj się zabrać na kolację. Będziemy mieć możliwość porozmawiania na spokojnie - strzepnął nerwowo niewidzialne okruszki z mankietów. - Niczego nie oczekuję. To niezobowiązująca propozycja - doprecyzował.

- Aiden... - zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć, bo wesoła Olivia szarpnęła mnie za rękę.

- Porywam twoją damę - mrugnęła wesoło do chłopaka, na co ten lekko zmarszczył brwi, lecz skapitulował.

- Dokończymy później - obiecałam.

- Halo, jest sylwester! - pisnęła rudowłosa. - Nie jesteśmy po sześćdziesiątce, żeby siedzieć na tyłkach i rozmawiać - wycelowała w naszą dwójkę palcem. - Jest impreza! - zaśmiałam się, ale chwyciłam wyciągniętą w moją stronę dłoń dziewczyny.

Luna i Aria wirowały już na parkiecie do piosenki Jasona Derulo. Dołączyłam do nich, a po chwili sama kręciłam biodrami w rytm muzyki zatracając się w melodii imprezowej składanki. Kątem oka widziałam Nathana, który stał w towarzystwie kilku dziewczyn. Jedną rękę miał uwiązaną u boku wysokiej, czarnowłosej dziewczyny o śniadej karnacji. Była piękna, wyglądała jak wyjęta żywcem z okładki magazynu, a ja poczułam dziwne ukłucie złości.

Zazdrość?
Niemożliwe.

Nie powinnam przecież jej czuć. Nic nas nie łączyło.

- Uspokój swoją twarz - powiedziała Aria, gdy nachyliła się do mojego ucha, posłałam jej zaskoczone spojrzenie. - Masz wzrok meduzy i obrzydzenie wymalowane na twarzy - doprecyzowała, więc prychnęłam.

- Wcale nie - broniłam się zawzięcie, na co brunetka tylko przewróciła oczami.

Po chwili Luna i Olivia tańczyły już w objęciach swoich partnerów, a moja przyjaciółka przymilała się do wysokiego ciemnoskórego mężczyzny. Poczułam się niezręcznie. Odrzuciłam bowiem już kilku potencjalnych kandydatów do zabawy na parkiecie, więc zostałam sama.
Niewiele myśląc wróciłam na lożę. Aiden gdzieś zniknął, więc oparłam się wygodnie i zaczęłam przeglądać relacje znajomych na instagramie.

- Gdzie twój chłopak? - uniosłam wzrok znad ekranu telefonu.

- Nie przypominam sobie, żebym była w związku - prychnęłam chłodno i powróciłam do wcześniejszego zajęcia.

Stability that Fell in Love with the ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz