Rozdział 16 - „Czyja krzywda zaboli najbardziej?"

80 7 19
                                    

Na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za tak długą przerwę. Maj i czerwiec są bardzo ciężkim okresem na uczelni, więc ilość nauki mnie zasypała. Od lipca wracamy z regularnymi rozdziałami. Teraz natomiast postaram się dodawać na tyle, na ile pozwoli mi czas. 

Kolejny rozdział w poniedziałek. Miłego czytania!



- Nadal uważam, że temat Aidena jest zamknięty - powiedziałam wpychając sobie do ust porcję makaronu. - Jutro wracam na uczelnię, skończy się sielanka i imprezowe życie.

- Może dla ciebie - mruknęła Aria przełączając film, który znudził nas obie po piętnastu minutach. - On natomiast doznał chyba jakiegoś olśnienia i stwierdził, że tęskni. Pisał do mnie dwa dni temu, żeby się upewnić, czy dalej mieszkasz w tym samym miejscu - głupi uśmieszek zawitał na ustach mojej przyjaciółki.

Zerknęłam na wielki bukiet piwonii leżący na stole i westchnęłam. Wiązanka liczącą na oko ponad pięćdziesiąt kwiatów było pierwszym, co rzucało się w oczy po wejściu do kuchni. Szok to dobre określenie na to, co wczoraj poczułam, gdy zaspana, o ósmej rano otworzyłam drzwi kurierowi.
Nie wróciliśmy do tematu związku, czy randek, ale wiedziałam, że tym razem wszystko jest inaczej, a to co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni było czymś więcej niż przygodny seks.

- Czuję się głupio z tym wszystkim co zaszło - wyznałam szczerze.

- Daj spokój. Niczego mu nie obiecywałaś - przypomniała mi przyjaciółka.

Nie odpowiedziałam od razu. Ciążyła mi na sumieniu jeszcze jedna kwestia. Nikomu tego nie wyznałam czując wstyd przed samą sobą.

- W Sylwestra całowałam się z Nathanem w windzie - powiedziałam na jednym wdechu czując poniekąd ulgę i mniejszy ciężar w sercu.

Skupiona na ekranie telewizora Aria zastygła w bezruchu. Chwilowa konsternacja zamieniła się jednak w szok, ponieważ z prędkością światła odwróciła głowę w moim kierunku i otworzyła szeroko oczy.

- Żartujesz sobie? - szepnęła, na co pokiwałam przecząco głową.

- Pocałował mnie, gdy tylko wybiła północ.

- Cholera, gdyby nie to, że całą noc obracał tą Meksykankę uznałabym to za całkiem romantyczne - mimowolnie skrzywiłam się na wspomnienie o dziewczynie.

Resztę wieczoru spędziła z nami na loży przyklejoną do boku Nathana śliniąc się do niego, jak wygłodniała hiena.

- Czemu nie powiedziałaś od razu?! - rzuciła oskarżającym tonem.

- Było mi wstyd, bo wskoczyłam w ramiona Aidena i wykorzystałam go, aby poczuć się lepiej.

- Naomi... To nie jest dobry chłopak, ustaliłyśmy już to - jej twarz przybrała zmartwiony wygląd.

Wiedziałam, że miała rację. Sama kilkukrotnie obiecałam sobie, że ukrócę nasz kontakt do minimum, ale rozpalał moje zmysły do tego stopnia, że racjonalne myślenie było ciężkim zadaniem.

- Wiem. Byłam pijana, a to stało się szybko. Nie miałam czasu na reakcję - przekonywałam bardziej samą siebie, niż moją przyjaciółkę.

.

Czas praktyk w szpitalu dłużył się niemiłosiernie, od ciągłego podbierania ścian bolał mnie kręgosłup, więc gdy przypisany do mojej grupy lekarz zaproponował nam wcześniejsze skończenie zajęć z tempem rakiety kosmicznej opuściłam budynek.
Byłam zmęczona i marzyłam o ucięciu sobie drzemki po tym długim dniu. Jakież było moje zdziwienie, gdy wjeżdżając windą na swoje piętro dostrzegłam, że drzwi do mojego mieszkania są lekko uchylone. Nie przypominałam sobie, żebym zostawiała je otwarte.
Niepewnie je pchnęłam i przełknęłam ślinę.

Stability that Fell in Love with the ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz