Było już późno, a ja wierciłam się w łóżku od dobrych trzech godzin czując się okropnie niekomfortowo. Nie mogłam zasnąć i strasznie chciało mi się pić oraz musiałam skorzystać z łazienki, ale dotychczas nie miałam odwagi wychylić nosa spoza mojego obecnego pokoju. Odgłosy zza ściany ucichły już jakiś czas temu, co nieco podbudowało moją pewność siebie do szybkiego załatwienia swoich potrzeb.
Uchyliłam lekko drzwi i wychyliłam głowę. Gdy upewniłam się, że nikogo nie ma z gracją, której nie powstydziłby się sam Houdini opuściłam pokój i na palcach podreptałam do kuchni. Gdy chwytałam za szklankę leżącą na blacie zamarłam słysząc przytłumiony głos z pokoju:- Nie obchodzi mnie to kurwa, to jest córka Frostów - zmarszczyłam brwi i zrobiłam kilka powolnych kroków w stronę dźwięku. - Jak to co? Nie rżnij głupa i uspokój swoich ludzi, bo przysięgam, że będziemy rozmawiać inaczej.
Konsternacja to mało powiedziane. Poczułam coś na kształt zdumienia. Wtedy jeszcze nie rozumiałam, dlaczego moje nazwisko grało tutaj taką rolę.
- Śpi, nie słyszy - irytacja w głosie Nathana, była wyczuwalna nawet przez dzielącą nas barierę w postaci drzwi. - Jak spotkamy się jutro to porozmawiamy na ten temat.
Cisza po ostatnim zdaniu trwała nieco zbyt długo, więc pędem ulotniłam się spod drzwi chłopaka i ostentacyjnie weszłam do łazienki. To wszystko wydawało się podejrzane. Rozmawiał z kimś tak stoicko spokojnie, jak gdyby w niedzielne popołudnia grywał z nim w szachy, a to była byle sprzeczka przy piwie. Coraz to nowe myśli pojawiały się w mojej głowie, przez co czułam w niej nieprzyjemne pulsowanie.
Gdy opuściłam toaletę mało nie podskoczyłam widząc Nathana nonszalancko opierającego się o kuchenną wyspę.- Nie możesz spać? - zapytał.
- Przebudziłam się - wzruszyłam ramionami. - Mogłabym się napić? - z niewzruszoną miną zrobiłam kilka kroków w jego stronę.Chłopak nie odpowiedział. Chwycił za szklankę i nalał do niej wody z dzbanka. Stanęłam po przeciwnej stronie blatu, a on przesunął ją w moim kierunku.
- Dzięki - mruknęłam. - Rozmawiałeś z kimś? - to pytanie padło z moich ust, nim zdążyłam ugryźć się w język. - Obudziły mnie jakieś głosy - doprecyzowałam tak szybko, jak tylko ujrzałam nieznacznie uniesioną brew blondyna.
- Nic istotnego. Powinnaś się położyć - odparł zdawkowo.Upijając kilka łyków ze szklanki przyjrzałam się dokładniej Nathanowi. Zmierzwione włosy, szare dresy luźno zwisające na jego biodrach i obcisła koszulka, uwydatniająca muskulaturę. Uwypuklało się coś jeszcze - mianowicie były to sine cienie pod oczami, które nieco go postarzały.
- Myślę, że to ty powinieneś skorzystać z własnej rady - powiedziałam z przekąsem. - Wyglądasz jak trup.
- Dziękuję za miłe słowa - kącik jego ust drgnął układając się w typowy dla niego cyniczny uśmieszek.Odstawiłam szklankę na blat wyspy kuchennej i odwróciłam się na pięcie.
- Jutro chciałabym wrócić do siebie - powiedziałam wychylając głowę przez ramię, by na niego spojrzeć.
Jego mina stężała, a jego twarz wydała się jeszcze bardziej poważna i zmęczona niż przed trzydziestoma sekundami.
- To raczej nie będzie możliwe - powiedział na pozór spokojnie, choć po jego skrzywieniu łatwo było wywnioskować, że jest zirytowany.
- Dlaczego? - parsknęłam. - Bo jestem córką Frostów?Słowa wypłynęły z moich ust niż zdążyłam je przemyśleć. Trzymanie języka za zębami zdecydowanie nie było moją mocną stroną. Na twarzy Nathana wymalowało się niezrozumienie. Zaskoczyłam go chyba tak samo mocno, jak siebie. Po chwili jednak zrozumiał znaczenie mojej wypowiedzi, bo uchylił lekko usta.
CZYTASZ
Stability that Fell in Love with the Chaos
RomansaJak stabilizacja zakochała się w bałaganie? Historia o miłości nieoczywistej, trudnej, ale bardzo namiętnej. A ty ile jesteś w stanie poświęcić dla osoby, którą kochasz? Jak daleko potrafisz nagiąć swoje zasady moralne? Jak bardzo potrafisz wyjść...