Rozdział 3 - „Wolisz spotykać się z tym degeneratem?"

131 15 23
                                    

- Ciesz się, że nie jest głęboka - mruknęłam chwytając kulkę w pęsetę.
Spojrzał na pocisk i lekko się zaśmiał.
- Bo to amatorka - wzdrygnęłam się, ale kontynuowałam w poszukiwaniu innych odłamków.
- Chyba się nie rozkruszył i jest w całości - mówiąc to przemyłam okolice rany postrzałowej - Będzie boleć.
Drżącą ręką chwyciłam za nić chirurgiczną i wzięłam dwa głębokie wdechy.
- Ja pierdolę - mruknęłam sama do siebie, gdy wizualizowałam sobie w głowie całą procedurę.

Wolnym ruchem, starając się odwzorować krok po kroku obraz całego zabiegu wbiłam igłę. Nathan syknął, ale nie poruszył się. Kątem oka widziałam jak jego kłykcie mocno pobladły od zaciskania palców na brzegach wanny. Każdy ruch wykonywałam z należytą starannością wyklinając w duchu dzień, w którym poznałam tego człowieka.

Spojrzałam na swoje „dzieło" i odetchnęłam z ulgą widząc, że efekt końcowy wygląda podobnie jak obrazek z podręcznika.

- Mam jedynie penicylinę. Nie jest idealnie, ale powinna zapobiec ewentualnemu zakażeniu rany. Jak zacznie się babrać musisz iść do lekarza. Przemywaj to miejsce regularnie. Za jakieś dziesięć dni zdejmę ci te szwy.
- Dobrze - powiedział łapiąc pudełko po leku i wciągnął spodnie.

Szybko wstałam i poczułam jak robi mi się słabo. Nathan złapał mnie za łokieć i podtrzymał, żebym się ustabilizowała.

- Co z ciebie za lekarz, jeśli mdlejesz w takiej sytuacji - strzepnęłam z łokcia jego rękę i zsunęłam się siadając na desce toaletowej.
- Nie jestem lekarzem - słysząc to cynicznie się uśmiechnął i jak gdyby nigdy nic wyszedł z łazienki.
- Miałeś się wytłumaczyć! - przypomniałam.

Chłopak w mgnieniu oka wrócił do łazienki ze szklanką wody.

- Masz - podał mi ją.
- Jasne, czuj się jak u siebie - mruknęłam, ale przyjęłam napój.
- Czemu poszłaś na medycynę? Nie wolałaś robić czegoś od czego nie będziesz mdlała? - usiadł na brzegu wanny i spojrzał na mnie z góry.
- Bardzo śmieszne - prychnęłam, ale zdecydowałam, że odpowiem na zadane mi pytanie. - Zawsze chciałam być lekarzem, ale niecodziennie po wyjściu ze znajomymi dowiaduję się, że mam wyciągać komuś kulkę z uda.

Chłopak szczerze się uśmiechnął i to tak bez cynizmu, który dotychczas mu towarzyszył. Przyznałam nawet w duchu, że gdyby sytuacja była inna mogłabym się z nim umówić.

Moje irracjonalne myśli uspokoił dzwonek do drzwi. Poczułam się jak przestępca wyrzucając w pośpiechu pozostałości po zabiegu, który przed chwilą miałam okazję wykonać, przez co Nathan jeszcze szerzej się uśmiechał. Ruszyłam w kierunku drzwi i uchyliłam je.

- Zapomniałaś szalika. Aria poprosiła, żebym ci go dał - byłam w lekkim szoku widząc przed sobą Adama.
- Sama nie mogła mi go przekazać? - zapytałam mrużąc oczy, bo chłopak powoli zaczynał działać mi na nerwy.
- Chciała, ale nalegałem, żeby ci go przywieźć - nonszalancko oparł się o framugę.
- Nie umiesz odpuścić? - westchnęłam.
- Nie zaprosisz mnie? - zignorował moje pytanie i wsunął but w próg, a drzwi szerzej się uchyliły.
- Myślę, że gdybyś nie był taki nachalny przemyślałabym to - skrzyżowałam ramiona na piersiach.
- Umów się ze mną - pokręciłam głową z niedowierzanie.

Poziom bezczelności tego chłopaka wyskoczył poza skalę, a ja bardzo nie lubiłam, gdy ktoś zmuszał mnie do czegokolwiek.

- Ile razy jeszcze muszę ci odmówić, żebyś dał mi spokój? Nie przepadam, gdy ktoś na mnie naciska.
- Jedno wyjście - nie przestawał - W klubie byłem pijany. Głupio wyszło, chcę ci to wynagrodzić i pokazać ci, że nie jestem taki zły.

W pewnym momencie poczułam za plecami czyjąś obecność.

- Wydaje mi się, że Naomi wyraziła się jasno. Mam ci to przeliterować, czy wolisz baner z napisem „nie"? - mimo ostrych słów głos Nathana pozostał opanowany.
- Serio? Wolisz spotykać się z tym degeneratem? - szok wymalowany na twarzy chłopaka pojawił się tylko na sekundę, sylwetka Adama napięła się, a usta zacisnęły w wąską kreskę.

Stability that Fell in Love with the ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz