rozdział 13

35 7 4
                                    

"SZCZERE SŁOWA "

Tydzień później...

Praktycznie przez cały tydzień leżałam w szpitalu , ale dziś w końcu dostałam wypis i czułam się bardzo dobrze , spakowałam swoje rzeczy i zbierałam się do wyjścia, napisałam do Martyny ale odpowiedzi nie uzyskałam więc schowałam telefon i wyszłam,  na dworze było zimno, zima widocznie zbliżała się wielkimi krokami i przedewszytskim święta,  do domu musiałam jechać autobusem bo motoru nie miałam , a nie chciałam prosić Krystiana żeby przyjechał, po co miał by zajmować se czas skoro dam sobie radę sama, poszłam na przystanek ale naprzeciwko miałam galerie , postanowiłam wejść do niej .
W środku było sporo ludzi a ja przechadzałam się po przejściu obok sklepów,  zajrzałam do empika ale nie znalazłam nic ciekawego , potem poszłam coś zjeść ale finalnie wzięłam sobie na wynos , a później pochodziłam po różnych sklepach z ubraniami ale nic nie znalazłam ciekawego ,  wstąpiłam do hebe i wzięłam sobię zestaw kosmetyków , a co to sama sobię sprawię prezent urodzinowy , później wyszłam z galerii znudzona i czekałam cierpliwie na autobus który miał być za chwilę ..

Po paru minutach ujrzałam jak nadjeżdża,  zatrzymał się i weszłam,  było sporo ludzi ale miejsce znalazłam  bez problemu ,usiadłam koło starszej pani , która się mi przyglądała,  wiedzialam że zaraz cos powie , i sie nie myliłam
- przepraszam cie bardzo wiesz może jak dojechać na ulicę prostą?- zapytała
- musi pani wysiąść za dwa przystanki i tam będzie odrazu - odpowiedziałam spokojnie , starsza pani pokiwała głową I już nic nie mówiła.

Podróż minęła mi naprawdę szybko , wysiadłam po 10 minutach i doszłam,  miałam bardzo blisko do domu,  wkoncu Stanęłam  przed furtką i się wzdrygnełam , przypomniało mi się wszystko co się wydarzyło tamtego wieczoru , minęłam furtkę i weszłam szybko na klatkę,  rozejrzałam  się i udałam się do mieszkania , weszłam do środka i była idealna cisza , czyżby Martyny nie było? , przecież miała mieć chyba dziś wolę , było mi przykro bo nie gadaliśmy tydzień bo Martyna musiała pracować w zastępstwie za mnie,  i widocznie dziś też musiała, ruszyłam do kuchni rozpakowałam sobie jedzienie, które kupiłam i zaczęłam jeść , włączyłam sobie telewizor , i patrzyłam nerwowo na telefon,  od nikogo żadnych wiadomość  , chyba naprawdę moje urodziny spędzę sama ino nie wychodząc z pracy A szpitala , może pójdę spać- pomyślałam,  i tak zrobiłam...

4 godziny później...

Wstałam szybko bo obudził mnie głos pukania do drzwi
- już idę- warknęłam I zdałam sobie sprawę że wciąż jestem sama w domu , otwarłam drzwi I nikogo nie było,  naprawdę nikogo nie było,  to był szok , byłam przestraszona,  zamknęłam drzwi I odeszłam od nich jak najdalej , wróciłam do kuchni i widziałam że niedługo zajdzie słońce,  ledwo co usiadłam a znów to samo , podeszłam I otwarłam drzwi tym razem znow nikogo nie było,  zmęczona już byłam tym,  wzdychnełam i zamknęłam te cholerne drzwi I poszłam do salonu , nakryłam się kocem i byłam wściekła ze ktoś mnie wyprowadza ze snu dla żartów,
Napisałam do Martyny

Ej ktoś się dobija do domu , a gdy otwieram nie ma nikogo
Martyna odpisz
Proszę za ile będziesz

Nie uzyskałam znów odpowiedzi , moje myśli nagle zmieniły się w przerażenia jak przypomniałam sobię że nie ma kotkaaa , zerwałam się i wolałam go
- kici kici
Ale była cisza,  kota nie było,  Martyna pewnie go oddała,  a niech to szlag , napisałam znowu do niej

Ej , gdzie jest kot
Martyna odpisz mi
Proszę cię serio
Umieram z niepokoju
- kurwa nie mam czasu- odpisała

Pierwszy raz widziałam takie coś od Martyny,  byłam w szoku i wściekła jednocześnie  wolałam kota z nadzieją ze jeszcze wróci ale huja , nie było go dosłownie nigdzie,  Krystian też nie pisał nic aż mnie to bolało,  naprawdę zaczęłam go traktować poważnie i darzyć uczuciem, ale on mnie widocznie olał, nie zamartwiając sie postanowiłam dalej wołać kota
- kici , gdzie jesteś proszę pokaż się- powiedziałam I zrobiło mi się strasznie przykro , łzy napłynęły mi do oczów ,złapałam poduszkę i rzuciłam nią w lusterko , byłam wściekła, naprawdę ten kot był dla mnie ważny,  uratowałam go i chciałam się zająć nim
- czy tego szukasz ?- usłyszałam głos i momentalnie się odwróciłam,  zobaczyłam Martynę która trzymała kotka I Krystiana, który patrzy na mnie szczęśliwie , ja byłam tak zdozerientowana że nie wiedziałam co wydukać,  dosłownie zacięłam się na moment , nie wiedzilama czy się cieszyć czy opiepszyc ich ale , usta mi drgnely i łzy zaczęły spływać,  i powoli  wszystkie emocje zaczęły mnie opuszczać
- nie płacz- powiedziała Martyna uśmiechając się
- dlaczego nie odzywałaś się..- wyszeptałam cicho
- Bo nie mogłam popsuć waszego spotkania - odpowiedziała
- jakiego spotkania - zapytałam
- idziemy na kolację- wypalił Krystian z uśmiechem
- Ale mówiłam wam - wyszeptałam
- chodzi - powiedziała Martyna i złapała mnie za rękę
- Krystian daj mu jeść - powiedziała wskazując na kota
-a my idziemy- zarządziła i zaciągnęła mnie do mojego pokoju
- co ty wyprawiasz- syknęłam
- idziesz na randkę,  mądralo - zaśmiała się
- jaka randka , Dej spokoj - powiedziałam
- Ty się przebieraj i to już ,znajdę jakąś sukienkę- powiedziała I otwarła moją szafę
- jaka sukienka kurwa, ja idę spać- powiedziałam
- ty spać to pójdziesz ale nie wiadomo kiedy - odpowiedziała
- co ty pierdolisz - syknęłam
- Dobra mam, kurwa mam , trzymaj tą, jest genialna,  przebierz się ja czekam za drzwiami - powiedziała I dała mi czerwoną sukienkę,  była tak obcisłe i wyzywająca że to był szok , jak ja mogłam wyjść w takim czymś,  ale z twierdziłam że zarzucę płaszcz i huja będzie widać , ubrałam sukienkę założyłam buty , włosy rozpuściłam i lekko upiełam , tak że reszta pięknie opadała ma moich ramionach , obejrzałam się ostatni raz w lustrze i postanowiłam wyjść,  byłam nie pewna ale no przecież raz się żyje , przecież widziałam już od dłuszego czasu że Krystian czuję coś do mnie , wyszłam I ujrzałam pierwsze co Martynę,  nawet nie wiem kiedy Krystian podszedł ale stał jak wryty
- wyglądasz zajebiscie- powiedziała Martyna
- przestań,  masakra - syknęłam I czułam się nie zręcznie,  głupio było mi patrzeć Krystianowi w oczy,  ale on chyba wyszedł z transu i podszedł do mnie , złapał mnie za rękę
- idziemy?- zapytał
- tak - odpowiedziałam pewnie
Wyszliśmy z bloku , Krystian podszedł do samochodu otwarł mi drzwi jak dżentelmen
- dziękuję - powiedziałam I usiadłam , następnie zapiełam pasy i czekałam aż odjedziemy
- Więc dokąd jedziemy ? -zapytałam patrząc na jego rękę gdzie miał piękny zegarek,  ale przecież wiadomo ,miał firmę z biżuterią więc nie dziwię się
- zobaczysz - odpowiedział I spojrzał intensywnie na mnie
- pięknie wyglądasz- powiedział
- przestań , czuję się źle -odpowiedziałam
- coś cię boli ?, masz gorączkę?- zapytał przerażony
- nie , coś ty , ta sukienka no wiesz ..- urwałam
- jest piękna ale nie dorównuje twojego piękna- odpowiedział a ja się zarumieniłam i odwróciłam głowę szybko w przeciwną stronę
- proszę przestań- syknęłam chowając twarz
- rumienisz się tak slodko , odwróć się proszę do mnie - powiedział błagalnie
- nie - warknęłam
- Oliwia przepraszam- powiedział a ja się już odwróciłam,  nie mogłam słuchać jak on ciągle błaga i przeprasza

Zacznę wszystko jeszcze raz (TOM1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz