rozdział 36

9 5 1
                                    

" ZAWSZĘ CI POMOGĘ "

Siedzieliśmy już godzinę i zaraz mieliśmy wychodzić,  uregulowaliśmy rachunek i wstalismy od stołu , wyszliśmy i na dworze był piekny chłód po deszczu , poszłam do samochodu I zapiełam  pasy I dostałam telefon od Majki
- No?- zapytałam śmiejąc się
- prawda????- krzyknęła
- Ale o czyn mówisz?- zapytałam udając że nic nie wiem
- no powuedziałaś  tak !- krzyknęła
- Ale co co - zapytałam
- Oliwka nie udaj proszę cię bo ojciec mi powiedział - warknęła
- a co ci Majka do tego - powiedziałam śmiejąc się
- Oliwka Oliwka,  jutro to ja do ciebie przyjeżdżam z winem - rzucila
- Majka nie pije wina- rzuciłam
- ahaa już wiem czemu dobra to pa- powiedziała
- Majka- warknęłam ale się rozłączyła

- ma przyjechać do nas głupia - rzuciłam
- ciekawe co znowu wymyśliła- powiedział
- chce uczcić nasze zaręczyny- rzuciłam
- o matko to nie mów że ona planuje imprezę- powiedział
- wybije jej to z głowy moment - powiedziałam i jechaliśmy dalej
- mógłbym o coś cię zapytać?- zapytał strasznie niepewnie
- no pewnie mów- powiedziałam
- Ale nie denerwuj się- powiedział
- Nie będę,  mow co Tam - zapytałam i to pytanie które dręczyło Krystiana to nie było byle co
- Bo mówiłaś że nie będziesz pić wina - powiedział spokojnie
- no bo nie będę bo ten no  - zaczęłam sie jąkać a on złapał moja rękę
- będziemy rodzicami - zapytał spokojnym tonem a mnie aż dreszcz przeszedl
- Nie wiem - wyszeptałam
- pamiętaj ze co by nie było zawsze jesteśmy razem - powiedział
- wiem ... , ale wątpię żebyśmy byli rodzicami teraz - odpowiedziałam I dojechaliśmy,  zatrzymaliśmy się przed domem ale żadne z nas nie wysiadło,  Krystian nachylił się do mnie
- jesteś pewna ?- zapytał
- Nie,  ale czuje to - powiedziałam
- zrób test- powiedział spokojnie
- zrobię dziś, a teraz chodizny - powiedziałam I wyszłam,  Wzięłam kwiaty i otwarłam dom , zapaliłam światła i poszłam prosto do kuchni , włożyłam kwiaty w wazon
- idę się przebrać i ogarnąć- rzuciłam idąc na górę a Krystian poszedł do kuchni po wodę
Weszłam ma górę I złapałam piżamę i torebkę i szybko poszłam do łazienki,  musiałam w końcu dowiedzieć się

5 min później....

Zrobiłam test i czekałam na wynik , ręce drżały mi i nie mogły przestać się uspokoić, cała się telepotalam , w końcu czas minął i trzeba było zobaczyć, drżałaam i podeszłam do umywalki odkryłam i naszczescie była jedna kreska , kamień spadł mi z serca , nie chciałam teraz być mamą , patrzyłam na test i wkoncu się ogarnęłam , odetchnełam  i otwarłam drzwi pod którymi czekał Krystian i aż mnie to zdziwiło , patrzyl na mnie chyba czekając na odpowiedź
- Nie jestem - wyszeptałam
- Nie martw się- powiedział
- jeszcze będziemy mieć dzieci , narazie jest za wcześnie - powiedzialam
- wiem kochanie wiem - powiedział I dodal
- chodzi położysz się
Poszłam na łóżko I przytuliłam się do Krystiana,  jakoś czułam się teraz inaczej bo już wsumie byłam jego narzeczoną, 
- kto by powiedział - zaczęłam i dodałam
- że my którzy wydawało mi się że jestemy z innych światow nagle się zaręczyliśmy
- jestem pewny że ty to ta jedyna,  nie kocham nikogo tak jak ciebie - wyszeptał mi nachylając się a ja się podnieslam i patrzyłam mu głęboko w oczy
- jestem taka szczeliwa- wyszeptałam a on też wstał,  juz miał coś powiedzieć ale przerwał jego telefon, rozmowa była jakaś spokojna  bo Krystian odłożył telefon I powiedział
- zostawiłaś kartkę i znaleźli ją
- o kurde , to jutro pójdę Po nią- rzuciłam  nakrywając się kołdrą
- pojedziemy po lekarzu po nią- odpowiedział a ja unisolam brwi
- pujde sama do lekarza- rzuciłam
- pojedziemy razem , musze wiedzieć wszystko - odpowiedział a ja nie chciałam się już klucic bo nie  mialo to sensu , nakryłam się i poszłam spać

Następny dzień...

Wstaliśmy I odrazu wyruszylismy , wizytę miałam ma 9 , dojechaliśmy I czekałam pod pokojem,  jakoś stres mnie zjadał jak nie wiem co , w końcu lekarz przyszedł i weszliśmy do gabinetu , opisałam momnet co się dzieje a on zaczol myśleć I zadawać dziwne pytania , później mruczał coś pod nosem a ja cmoknęłam z irytacją , byłam znudzona jego zachowaniem nagle jak ze strzały wypalił
- nerwo bóle
- co proszę?- zapytałam wytrzeszczając oczy
- no z nerwów pani to ma , przepisze leki i powinno być lepiej ale nie może pani się denerwować- odpowiedział pisząc
- łatwo komuś mówić- mruknęłam zakładając ręce
- no jak nie to pani dostanie zawału a chyba chce pani tego uniknąć- powiedział
- jasne że chce uniknąć ale w moim przypadku to stres jest na porządku dzinenym - powiedziałam
- no to niech pani nie wiem urlop weźmie albo prace zmieni - odpowiedział podając mi receptę
- Nie będę pracy zmieniać- warknęłam
- I widzi pani , znow się pani wkurza - powiedział a ja miałam ochotę wstać I wyjść z tamtąd
- po tych lekach może pani się źle czuć bo nie wiem jak oragznim je przyjmie - powiedział nagle a Krystian się spiął
- co to znaczy że źle się czuć?- warknął
- no spać może albo nie mieć siły na nic , różne objawy- wypalił
- to może lepiej niech ich nie bierze - mruknął krystan
- lepiej niech bierze - powiedział a ja wstałam
- dowidzenia- rzuciłam  I wyszłam bo atmosfera zaczęła się nagestniac , wyszliśmy z tej kliniki i poszłam do samochodu
- ja prowadze - rzuciłam  i nie uslyszlam  żadnego sprzeciwu,  siadłam za kierownicą i czułam się dziwnie ale co mi szkodzi przecież muszę jeździć samochodem , wypuściłam powietrze z sykiem i odjechaliśmy,  pojechałam do najbliżej apteki i kupiłam te pożal się Boże tabletki które rzekomo miały pomoc , chodzi ja wątpiłam w to ale ok , wróciłam szybkim krokiem i ruszyłam do domu ,jeszvze zajechałam po kartę i  mieliśmy do przejechania  15 km więc nie tak mało,  cisza panowała na początku ale przerwałam ją  , bo staliśmy w małym korku , zerknęłam na Krystiana a on dziwnie się zachowywał
- co jest ?- zapytałam już niemal że wyleknieta ale on milczał
- ty nie jadłeś śniadania a jest 11 - dodałam
- Krystian bo ja zaraz do grobu pujde , co się dzieje- krzyknęłam a serce waliło jak pojebane
- przejdzie mi - wysyczał a ja spojrzałam na niego już dosłownie przerażona
- kurwa chory jesteś- mruknęłam a on był cały blady i mokry , zjechałam na pobocze , przed nami było 10 km drogi , nachyliłam  się do niego , rozcięłam a wręcz rozdarłam jego koszulę I uchyliłam okna , chlód moment wlecial do samochodu , a on mi odpływał,  miał to samo co ja czyli gorączkę i przy niej takie ataki , jakby normalnie widziała siebie przy gorączce jak się nawet przeziębie , na szczęście w torebce miałam tabletki i mu je podałam,  koc leżał gdzieś z tyłu I sięgnęłam po niego szybko i go przykryłam, on mnie chwycił za dłoń która uwijała się szybko by go nakryć
- Nie martw się proszę- wyszpetał
- będę sje martwić.., wytrzymaj proszę,  zaraz będziemy- odpowiedziałam I nawet nie zarejestrowałam jak zasnął , szybko zasunęłam szyby i ruszyłam dalej,  jechałam w miarę szybko , gdy byłam niedaleko dotknęłam jego czoła które na szczęście ostygło,  aż mi kamień spadł z serca , dojechałam I poprosiłam Kubę , który był,  aby mi pomógł,  zanieśliśmy go do salonu , następnie przykryłam go i poszłam zaparkować samochód,  gdy wróciłam naszykowałam jakieś leki na grypę bo pewnie to ją miał,  i czekałam aż wstanie , zapewne nie miało nastąpić przecież to odrazu , więc zrobiłam sobie herbatę I spojrzałam na tabletki przpepisane , wzdrygnełam  się na myśl o nich , postanowiłam najpierw przeczytać ulotkę,
- no japierdole - warknęłam  sama do siebie gdy doczytałam że to są tabletki jakieś na cukrzycę czy huj wie co
- pojebało go - krzykenalm do siebie
- pierdole to - mruknęłam I rzuciłam  je gdzieś dalej , widocznie on nwm czy wiedział co przepisuje bo ja miałam atak paniki , który musiałam ogarniać sama , wleciala jakaś adrenalina do mnie bo zerwałam się od wyspy kuchennej i poszłam szybkim krokiem do mojego narzeczonego,  siadłam na łóżku I dotknęłam jego czoła które było zimne ku uldze 
- mój biedny - wyszeptałam
Naprawdę bardzo zżyłam się z Krystianem przez te ponad pół roku , niby na początku chciałam go zabić ale to on mi pokazał co to znaczy być kochanym , że można kochać z wzajemnością,  że można szanowac druga osobę...
Zerwałam się nagle bo uslyszlam dzwonek  , poszłam i moim oczom ukazał się tata Krystiana
- dzień dobry - rzuciłam nagle
- cześć , nie przeszkadzam?- zapytał przytulając się
- skądże,  ale Krystian śpi bo jest chory - powiedziałam
- coś poważnego?- zapytał
- ma gorączkę- powiedziałam
- kurde pamiętam jak za dziecka zawsze w szpitalu był przez to - odpowiedział
- naprawdę?- zapytałam
- tak , ale teraz dorosły jest i organizm lepiej sobie radzi - odpowiedział wręczając mi teczkę dokumentów
- do firmy - dodał
- dobrze ogarnę jutro albo dzisiaj - odpowiedziałam
- coś ty , daj to księgowej- powiedział
- Nie będę ich już tak męczyć- rzuciłam
- Oliwia ty nie męczysz ich , to jest ich praca - powiedział
- dobrze - powiedziałam
- lecę już,  do zobaczenia - rzucil na odchodne
- do zobaczenia- rzuciłam zamykając drzwi , weszłam do salonu ale Krystain  spał wciąż , położyłam teczkę na stole i zaczęłam przygotowywać obiad

Godzina później...

Zjadłam I usiadłam przy Krystianie który spał dalej , samej chciało mi się spać , skuliłam się na fotelu obok kanapy i patrzyłam na niego a oczy mi się kleiły,  zaczęłam przymykać powieki ale nagle je otwarłam bo zobaczyłam  że Się budzi,  zerwałam się na rowne nogi i podeszłam do jego zaspanych oczów
- jestem w niebie ?- zapytał szeptem
- Nie, jesteś jeszvze ze mną,  musisz się jeszcze pomęczyć- wyszeptałam a on otwarł oczy
- jakie męczyć kochanie - zapytał
- zrobię ci herbatę czekaj - mruknęłam a on się zerwał I mnie przytulił i zaciągnął na łóżko
- sam zrobię , musisz odpoczywać,- wyszeptał mi do ucha
- chyba ty co ?- zapytałam śmiejąc się
- wzięłaś te tabletki ?- zapytał nachylając się,
- Nie,  bo dal mi je na cukrzycę- mruknęłam
- zabije go - rzuicil podniesionym tonem
- zostaw proszę,  nie warto - odpowiedziałam
- mógł cię zabić- warknął
- Ale nie zabił,  spokojnie  , a przedewszytskim leż bo jesteś chory - mruknęłam próbując się wyrwać
- leżał to będę ale na emeryturze - odpowiedział wstając
- w samochodzie prawie mi ze  szedłeś- warknęłam
- Ale dzięki tobie jest lepiej - powiedział idąc do kuchni  , widziałam jak wypił szklankę wody i wrócił do mnie
- ty nic nie jadłeś dziś- warknęłam podnosząc się ale on mnie cofnął
- zjem później- odpowiedział siadając
- jesteś osłabiony i nie jesz na dodatek - mruknęłam I poczułam szybkie bicie serca , tak szybkie że aż wstałam łapiąc się za serce i kierując się do drzwi tarasowych
- kochanie - zapytał szybko Krystian  podbiegając do mnie
- Nie mogę,...- wydusiłam
- czego- zapytał
- oddy... - ucielam padając na ziemię
- pani Oliwio,- uslyszlam glos Kuby
- zadzownie po karetkę  - powiedział Kuba
- Nie- wysyczałam
- Ale- urwałam mu
- zaraz przejdzie - powiedziałam próbując dojść do pozycji siedzącej, spojrzałam na Krystiana
- będzie dobrze ...- wyszpetalam a on złapał moja dłoń
- jedziemy do szpitala - powiedzial
- Nie,  dam sobie radę- wyskompalam próbując wstać,  podpadłam się drzwi i później okna i wdrapałam się do domu
- tego pani Oliwio nie można lekceważyć- rzucil  ochroniarz pomagając mi się dostać do kanapy
- nikt mi nie jest w stanie pomóc,  nie ucieknę od przeszłość- wyszeptałam
- Ale co mają wspólnego te ataki ?- zapytał
- miałam te same po śmierć rodziców teraz są gorsze bo dużo rzeczy się dzieje- wyszeptałam
- A możne ma pani nerwice ?- zapytał a ja nagle dostałam olśnienia
- moja babcia ją miała- wyszpetalam.
- musi pani iść do psychologa i on stwierdz- odpowiedział I dodal
- mam znajomego , może pani dam namiary
- dobrze , dziękuję Kuba - wyszpetalam
- jutro pani dam , a teraz nie przeszkadzam , niech pani naprawdę uważa na siebie- powiedział wychodząc
- zaczekaj- zawołałam a oni spojrzeli na mnie
- skończymy z tym pani proszę- powiedziałam
- no ale ja - zawachal się
- myślę że szef nie bedzie miał nic przeciwko - wyszeptałam
- dobrze , jak sobie życzysz- odpowiedział Krystian  I skinął głową do Kuby
- dobrze , dowidzenia,  Oliwio..- powiedział strasznie nie śmiale i wyszedl Ja  natychmiast odwróciłam głowę do Krystiana
- miałeś leżeć- warknęłam
- mi to nic nie będzie,  od teraz opiekuje się tylko tobą- powiedzial łapiąc mnie na ręce
- znow się zaczyna - wyskompalam gdy niósł mnie na górę do sypialni , strasznie byłam senna , położyłam się na łóżko I dziś byłam w topie i dresach wiec nie musiałam się przebrać w nic wygodnego
- przepraszam za te koszulę- wyszpetalam patrząc na rozdartą
- nic się nie stało- odpowiedział kładąc sie koło mnie
- przejdziemy przez to razem - wyszpetal głaszcząc mnie po głowie
- Nie poradzę sobie...- wyszeptałam
- poradzisz , zawsze będę przy tobie i przejdziemy przez wszytsko razem - powiedzial
- mogła bym jutro do firmy jechać trochę później?- zapytałam
- narazie będziemy pracować zdalnie , nie będziesz się męczyć w firmie- odpowiedział a ja uniosłam  brwi
- chce iść- wyszeptałam
- Ale nie na cały dzień - odpowiedział ...

Później poszłam spać i wstałam kolejnego dnia , jednakże nie wiedziałam że ten dzień będzie najgorszy i jedną nogą będę na tamtym świecie....

Zacznę wszystko jeszcze raz (TOM1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz