Szpitalna miłość na wieki - Carlise Cullen i Kate Murphy [ZAWIESZONA]

Rozdział 2

Minął miesiąc odkąd zaczęłam pracować w szpitalu w Forks. Nie mogłam narzekać. Atmosfera była fantastyczna, ludzie wspaniali. Czego chcieć więcej? Dr.Cullen w zeszłym tygodniu poprosił mnie bym pomogła w dość skomplikowanej operacji. Właśnie okazało się, że ten pacjent którego operowaliśmy wybudził się i wyniki ma całkiem dobre. Wyszłam razem z lekarzem z sali pacjenta

- Gdyby nie Twoja szybka reakcja podczas operacji ten pacjent mógłby umrzeć nam na stole, Kate. W przyszłości będzie z Ciebie doskonały lekarz - powiedział dr.Cullen, patrząc na mnie i zamykając drzwi od sali

- To był nasz wspólny sukces, panie doktorze. Pan również jest odpowiedzialny za tą operację - powiedziałam, patrząc na dr.Cullen'a

- Skoro mamy razem pracować to chyba czas żebyśmy zaczęli mówić sobie po imieniu - powiedział do mnie i z uśmiechem wyciągnął rękę - Carlise

- Kate - powiedziałam i ponownie kiedy uścisnęłam poczułam jakie ma zimne dłonie

Dzisiaj postanowiłam wrócić do domu dłuższą drogą niż zwykle a dokładniej przez rezerwat, ponieważ przypomniałam sobie, że od mojego wyjazdu z Forks nie widziałam jednego z moich najlepszych przyjaciół - Jacoba Black'a. Byłam ciekawa co u niego słychać. Przed moim wyjazdem do Nowego Jorku na studia przyszłam się pożegnać i od tamtej pory nasz kontakt się urwał. Postanowiłam go odwiedzić i sprawdzić jak się trzyma. Kiedy byłam już pod domem Jacoba zauważył mnie ojciec Jacoba - Billy

- Kate, to naprawdę ty? - zapytał Billy, podjeżdżając na wózku w moim kierunku

- Witaj Billy. Tak, postanowiłam wrócić do Forks - powiedziałam, patrząc na mężczyznę

- Cieszę się, że wróciłaś - mężczyzna uśmiechnął się w moim kierunku - Pewnie przyszłaś zobaczyć się z Jacob'em? - zapytał mnie Biily

- Dokładnie tak - powiedziałam - Nie wiesz gdzie mogę go znaleźć? - zapytałam Billy'ego

- Mówił coś, że musi naprawić motor i będzie w garażu więc tam powinnaś go znaleźć - powiedział Billy, wskazując na budynek za mną

Poszłam w stronę garażu gdzie zobaczyłam jak Jacob naprawia swój motor. Był tak pochłonięty naprawianiem swojej maszyny, że nawet mnie nie zauważył kiedy weszłam do środka

 - Cześć Jake - powiedziałam, stając zaraz obok niego

Chłopak spojrzał na mnie i po chwili odłożył klucz który trzymał w dłoni

- Cześć Katie - powiedział Jacob, który po chwili przytulił mnie mocno - Pojęcia nie masz jak się stęskniłem za Tobą

- Ja też tęskniłam. Dlatego postanowiłam wrócić do Forks na stałe. Miesiąc temu zaczęłam też staż w szpitalu. I postanowiłam że przyjdę Cię odwiedzić - powiedziałam w stronę chłopaka - No to opowiadaj co tam u Ciebie - usiadłam na stołku, który wcześniej zajmował chłopak

- Nie dużo się zmieniło. Nadal mieszkam z ojcem i nadal jestem sam - powiedział Jacob, siadając obok 

Ja natomiast zauważyłam, że chłopak zmienił się odkąd ostatni raz go widziałam. Ściął włosy na krótko i na ramieniu miał zrobiony tatuaż, ale nie przeszkadzało mi to. Wyglądał lepiej niż w długich włosach 

- A co u Belli? - zapytałam Jacob'a, ponieważ wiem że Jake i Bella byli przyjaciółmi - Próbowałam się z nią skontaktować, ale nie odbiera telefonu 

Jacob tylko westchnął i wypuścił powietrze z płuc 

- Z Bellą wszystko w porządku tylko wygląda trochę inaczej niż ostatni raz ją widziałaś - powiedział chłopak, patrząc na mnie 

- Jak to inaczej? Co to ma znaczyć? - zapytałam, ponieważ naprawdę martwiłam się o Belle - Coś jej się stało? 

- Nie, spokojnie Katie. Po prostu wygląda trochę inaczej niż ją zapamiętałaś. Jeśli chcesz to możemy do niej pójść i spotkasz się z nią - zaproponował Jacob 

- Chętnie bym się z nią spotkała. Dawno jej nie widziałam. A przecież kiedyś nasza trójka była praktycznie nie rozłączna - powiedziałam, przypominając sobie szkolne czasy kiedy Jacob, Bella i ja praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy wspólnie 

Jacob wziął drugi z motorów który stał w garażu, wyprowadził go na zewnątrz i podał mi kask. Bez słowa wzięłam kask od Jacob'a i usiadłam za chłopakiem. Jake odpalił i motor i ruszyliśmy w tylko mu dobrze znanym kierunku.