Rozdział 7

158 4 1
                                    

Następnego dnia rano kiedy się obudziłam Carlise'a nie było obok. Za to na szafce zobaczyłam liścik:

"Tak słodko spałaś, że żal było mi Cię opuszczać, ale jutro zaczynam pracę wcześniej od Ciebie i musiałem uciekać do domu. Obiecuję, że zobaczymy się w szpitalu

Kocham Cię, Carlise"

Uśmiechnęłam się do siebie i zaraz wstałam z łóżka. Poszłam zrobić sobie śniadanie i do tego herbatę. Kiedy zjadłam, poszłam się umyć i przebrać. Byłam gotowa do wyjścia więc wyszłam z domu i poszłam w stronę szpitala. Kiedy tylko weszłam do szatni i otworzyłam szafkę poczułam znajome ramiona, które oplatają mnie w talii. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć do kogo one należą

- Carlise, jesteśmy w pracy. Jeszcze ktoś zobaczy i oboje będziemy mieli problemy - powiedziałam z uśmiechem

- Spokojnie, jesteśmy w takim miejscu, że nikt nas nie widzi - powiedział Carlise, odwracając mnie w swoją stronę - A poza tym mam dla Ciebie pewną propozycję - dodał po chwili

- Jaką propozycję? - zapytałam, patrząc na niego z zaciekawieniem

- Z racji tego że na dzisiaj zapowiadana jest burza zapraszam Cię na baseball. Będziemy grać całą rodziną. To taka nasza tradycja - powiedział Carlise

- Gracie w baseball w burzy? - zapytałam, będąc w niemałym szoku

- Tylko w czasie kiedy oczywiście nie pada. Nie lubimy za bardzo grać w czasie deszczu - powiedział Carlise, ogarniając z mojego czoła kosmyk włosów

- A kto będzie? - zapytałam

- Alice z Jasperem, Rosalie z Emmettem, Edward z Bellą i Renesmee i Jacob - powiedział Carlise

- No dobrze, przyjdę, ale teraz oboje musimy wrócić do swoich obowiązków - dałam Carlise'owi szybkiego buziaka i zaczęłam się szykować do pracy

- I właśnie za to Cię kocham. Zawsze gotowa nieść pomoc tym którzy tego potrzebują - powiedział Carlise

- Ja też Cię kocham Carlise, ale teraz jesteśmy w pracy i na tym musimy się skupić. Więc teraz wracamy do pracy - powiedziałam, zamykając szafkę i wychodząc z szatni

Minęło kilka godzin i skończyłam pracę. Carlisle kończył godzinę później ale obiecał, że przyjedzie po mnie i zabierze mnie na miejsce gdzie będą grali. Przebrałam się w bardziej sportowe ciuchy i czekałam na przyjazd ukochanego wampira. Po niecałej godzinie usłyszałam jak Carlise podjeżdża samochodem. Już nie musiałam wyglądać i się upewniać czy to na pewno on. Wzięłam kilka rzeczy i wyszłam z domu. Podeszłam do ukochanego i dałam mu buziaka. Na zewnątrz faktycznie zanosiło się na burze

- Gotowa na grę? - zapytał Carlise, otwierając drzwi od strony pasażera

- Gotowa - powiedziałam, wsiadając i się delikatnie uśmiechając

Carlise wsiadł na miejsce kierowcy i chwilę potem z piskiem opon ruszył na miejsce. Po dłuższej jeździe okazało się że jesteśmy na jakiejś łące gdzie było rozłożone boisko do baseball'a. Oczywiście zauważyłam osoby które powiedział Carlise że będą. Zauważyłam, że Rosalie i Emmett kłócą się o kij baseballowy. Do mnie podeszła Bella

- Dobrze, że jesteś Kate. Potrzebujemy sędziego - powiedziała Bella

- Sądzi że oszukujemy - powiedział z uśmiechem Emmett

- Wiem, że oszukujecie - powiedziała z uśmiechem Bella i ustawiła mnie na miejscu przed sobą - Sędziuj sprawiedliwie - dodała brunetka

Alice ustawiła w znacznej odległości od nas by rzucać. Rosalie jako pierwsza miała odbijać piłkę za pomocą kija. Carlisle stał ze mną razem z Jacobem i Renesmee

Szpitalna miłość na wieki - Carlise Cullen i Kate Murphy [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz