Rozdział 6

172 5 0
                                    

Noc minęła dosyć szybko. Rano zadzwonił mój budzik więc wyłączyłam go i wstałam. Najpierw poszukałam sobie ciuchów na przebranie. Po znalezieniu rzeczy poszłam pod prysznic by się umyć. Kiedy tylko przebrałam się spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zaczęłam szykować się do wyjścia. Kiedy tylko byłam gotowa to wyszłam z domu i zamknęłam go. Miejsce zbiórki było niedaleko więc postanowiłam że przejdę się na piechotę. Jak tylko doszłam na miejsce okazało się że jest tylko Nick. Podeszłam do niego

- Cześć Kate. Czekamy jeszcze na Mike'a, Jeremy'ego, Sophie i Melanie. Napisali, że trochę się spóźnią - powiedział Nick, opierając się o swój samochód

- Nie ma problemu - delikatnie się uśmiechnęłam - A gdzie tak w ogóle jedziemy? - zapytałam

- Na plażę w La Push. Może nie jest zbyt słonecznie ale potrzebuje takiego chwilowego "resetu" bo inaczej zwariuje - powiedział Nick

Po kilku minutach na miejsce dotarła reszta naszej paczki. Za czasów szkolnych trzymaliśmy się wszyscy dość blisko. Wtedy byli z nami jeszcze Jacob i Bella, ale teraz obydwoje mieli własne życia. Minęło kilka minut kiedy wyruszyliśmy w drogę. W trakcie drogi zasnęłam. Obudziło mnie delikatne szturchnięcie w ramię

- Kate - usłyszałam głos Nick'a 

- Hm? - obudziłam się

- Już dojechaliśmy - powiedział Nick i wyszedł z samochód

Ja wyszłam z samochodu i rozejrzałam się po okolicy. Rzeczywiście nie było zbyt ciepło ale siedzieliśmy na razie w samochodzie. Obok mnie siedział Nick. Reszta miała w planach posurfować. Ja nie byłam chętna 

- Jesteście pewni, że surfing w taką pogodę to dobry pomysł? - zapytałam, patrząc na przyjaciół 

- A czemu nie? - zapytał z przekąsem Mike - Moim zdaniem to jest właśnie idealna pogoda. Spójrz na fale, są fantastyczne - po chwili dodał chłopak 

- Masz ochotę na spacer Kate? - zapytał mnie Nick - Przy okazji coś Ci opowiem - powiedział Nick i po chwili odeszliśmy od reszty przyjaciół 

- To co takiego chciałeś mi opowiedzieć? - zapytałam, patrząc na przyjaciela 

- Wiedziałaś, że plemię Quileute'ów wywodzi się od wilków? - zapytał chłopak, kiedy byliśmy już w znacznej odległości od reszty 

- Co? - zapytałam zdziwiona 

- Naprawdę. To jest legenda naszego plemienia. Kiedyś mój dziadek zobaczył jak istoty z wrogiego klanu polują na naszej ziemi. Twierdzili, że są inni od nas i zawarliśmy układ. Jeśli oni nie będą wchodzić na ziemię Quileute'ów to my nie wydamy ich białym twarzom - powiedział Nick

- Wiadomo co to były za istoty z wrogiego klanu? - zapytałam, patrząc na przyjaciela 

- Ja wiem, ale nie jestem pewien czy uwierzysz jeśli Ci powiem - powiedział Nick 

- Widziałam już tyle niewiarygodnych rzeczy w życiu, że raczej nic mnie nie zdziwi - powiedziałam, patrząc na Nick'a, nie chciałam mu wspominać, że znam się z wampirami 

- Wampiry - powiedział Nick, a ja udając że nie wierzę parsknęłam śmiechem 

- Że co? Wampiry? - zapytałam że śmiechem - Przecież wampiry nie istnieją 

- Mówię Ci, że kiedyś istniały. Mój dziadek spotkał i to nie jednego. Ale teraz być może nie istnieją - powiedział Nick, a ja zaczęłam odczuwać chłód otoczenia - Widzę, że Ci zimno. Chodź, wracamy do auta. Ogrzejesz się - powiedział Nick, obejmując mnie, a ja poczułam od niego dziwne ciepło

Poszliśmy do samochodu gdzie Nick zarzucił na mnie koc. Podał mi z termosu gorącą herbatę 

- Napij się. Dzięki niej będzie Ci cieplej - powiedział Nick

- Dzięki Nick - uśmiechnęłam się, wzięłam kubek z herbatą i napiłam się 

Patrzyłam z samochodu jak moi przyjaciele surfują i jaką im to sprawia przyjemność. Cieszyłam się, że po tylu latach nadal nasza przyjaźń przetrwała. Po dłuższym czasie wrócili do samochodu 

- Mówię Wam ale zabawa. Kate, żałuj że nie poszłaś. Nawet nie wiesz jaka frajda Cię ominęła - powiedziała Melanie z uśmiechem na twarzy 

- Melanie, jeśli Kate nie chciała iść to nie możesz jej za to winić - powiedziała Sophie, patrząc wymownie na przyjaciółkę 

- No właśnie Melanie. Nie każdy lubi surfing jak Ty - dodał Jeremy 

- Macie rację. Przepraszam Kate, nie powinnam tak mówić - powiedziała Melanie, patrząc na mnie przepraszającym wzrokiem 

- Nie musisz przepraszać Melanie. Miałaś prawo tak pomyśleć - powiedziałam, patrząc na przyjaciółkę 

Minęło kilka godzin. Postanowiliśmy wracać. Wszyscy byliśmy już bardzo zmęczeni. Mike postanowił, że on poprowadzi. Wszyscy przystali na tę propozycję. Z racji tego że mój dom był najbliżej zostałam odwieziona pierwsza. Po pożegnaniu się z przyjaciółmi weszłam do środka i od razu skierowałam się do łazienki by wziąć prysznic. Kiedy miałam się właśnie kłaść usłyszałam jak ktoś wskakuje przez okno. To był Carlise

- Nie strasz mnie tak - powiedziałam, patrząc na niego z uśmiechem 

- Wybacz. Cały dzień się nie odzywałaś. Musiałem sprawdzić czy bezpiecznie dotarłaś do domu. Wiem, że powinienem wybrać drzwi, ale właśnie wracałem z polowania i przy okazji postanowiłem że zajrzę jak się czujesz - powiedział Carlise, siadając na łóżku, obok mnie 

- Jak widzisz czuję się dobrze i nic mi nie jest. Tylko jestem trochę zmęczona i śpiąca - powiedziałam i zaczęłam ziewać 

- Chcesz to zostanę z Tobą - powiedział Carlise 

Carlise położył się na łóżku, a ja położyłam się na jego klatce piersiowej. Mężczyzna objął mnie, a ja po chwili zasnęłam.

Szpitalna miłość na wieki - Carlise Cullen i Kate Murphy [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz