Kolejnego dnia wstaliśmy wcześnie rano. Od samego rana Nick w postaci wilka czuwał przed domkiem czy ktoś się nie zbliża. Wyszłam żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Po chwili do Nick'a dołączył biały wilk. Nie wiedziałam kto to jest
- To Leah, też jest wilkołakiem. Pewnie Jacob poprosił ją by pomogła gdyby Nick miał sobie sam nie poradzić - powiedział Carlise, oplatając mnie w talii
Minęło kilka godzin kiedy wilki zaczęły być niespokojne i zaczęły dawać znaki, że ktoś się zbliża. Nick do nas podbiegł. Carlise od razu zrozumiał o co chodzi
- Jennifer zorientowała się, że nie ma nas tam. Szuka nas, żeby się na nas zemścić. Wejdź do środka - powiedział Carlise
Weszłam do środka. Ale patrzyłam przez okno, żeby wiedzieć co się dzieje. Po chwili z daleka zauważyłam zbliżającą się po drzewach rudowłosą postać. Kiedy dotarła zeskoczyła z drzewa na ziemię. Od razu poznałam, że to Jennifer
- Gdzie ona jest? - zapytała Jennifer, patrząc na Carlise'a złowrogo
- Ona nie ma z tym nic wspólnego. To ja zabiłem Frank'a więc zostaw dziewczynę w spokoju. To sprawa między nami - powiedział Carlise, nie spuszczając wzorku z rudowłosej
- To z jej powodu zabiłeś Frank'a! Nie wybaczę tego ani Tobie ani jej! - krzyknęła Jennifer, rzucając się na Carlise'a
Patrzyłam na to jak Jennifer i Carlise walczą ze sobą. Kiedy tylko rudowłosa odrzuciła blondyna daleko, od razu zaczęła zbliżać się w stronę domku. Zza drzew wyskoczyli Nick i Leah, którzy rzucili się na Jennifer by ją odciągać z daleka od miejsca, w którym jestem. Po dłuższej chwili wrócił Carlise, który rzucił się od tyłu na Jennifer i złapał ją za głowę, by ją oderwać, co udało mu się. Wyszłam od razu ze środka, by podbiec do Carlise który w tym czasie wyciągnął zapalniczkę, by podpalić ciało rudowłosej, które leżało na ziemi. Leah stanęła przed nami coś chyba mówiąc do blondyna
- Alice mówi, że mamy ruszać. Wejdź mi na plecy tak będziemy szybciej - powiedział Carlise
Wskoczyłam Carlise'owi na plecy, który wampirzym tempem ruszył przez las. Zauważyłam, że za nami ruszyli Nick i Leah. Po kilku minutach z daleka zauważyłam sylwetki Cullen'ów. Zauważyłam, że tam też palą się jakieś ciała. Domyśliłam się, że to armia nowonarodzonych
- Ile mamy czasu? - zapytał Carlise
- Niewiele, może 10 - powiedziała Alice
- Wataha musi się wycofać. Volturi nie uszanuje naszego sojuszu z wilkami - powiedział Jasper
Wilki się wycofały. Po dłuższej chwili z na przeciwka zaczęły zbliżać się jakieś cztery postacie, których nie znałam. Była to jedna dziewczyna i trzech mężczyzn. Poczułam, że Carlise, który ma obejmował mnie w talii trochę się spiął kiedy zobaczył czarnowłosą kobietę tak samo jak reszta. Cała czwórka przybyszów miała czerwone oczy. Kiedy tylko przyszli zdjęli kaptury z głów
- Imponujące. Nie spotkałam rodziny, która wyszła z takiego ataku bez szwanku - powiedziała czarnowłosa
- Sami kiedyś byliśmy w takiej sytuacji kiedy jeszcze byliśmy razem, nie pamiętasz Esme? - zapytał Carlise, patrząc na kobietę
- Bardzo dobrze pamiętam drogi Carlise'u lecz widzę, że znalazłeś już sobie pocieszenie w ramionach innej - powiedziała Esme, patrząc na mnie złowrogo
- Ty sama postanowiłaś od nas odejść i przyłączyć się do Volturi. Nie wiadomo co stało za Twoim zachowaniem - powiedział Edward, patrząc na Esme
CZYTASZ
Szpitalna miłość na wieki - Carlise Cullen i Kate Murphy [ZAWIESZONA]
FanfictionKate Murphy - 25-letnia dziewczyna zaraz po studiach zaczyna staż w szpitalu w rodzinnym Forks. Jej opiekunem stażu jest dr. Carlisle Cullen - najlepszy lekarz w szpitalu. Nikt jeszcze nie wie, że tą dwójkę połączy coś więcej niż praca. Moja pierwsz...