Rozdział 17

98 4 1
                                    

Od kilku dni gorzej się czuje. Mam gorączkę i jestem dość osłabiona. Zostałam w domu. Carlise załatwił mi kilka dni wolnego. Blondyn od razu zaczął podawać mi leki na wzmocnienie i obniżające temperaturę. Siedziały przy mnie wszystkie dziewczyny, ale oczywiście w bezpiecznej odległości. Właśnie przyszła do mnie Rosalie z kubkiem gorącej herbaty. Postawiła ją na szafce obok mojego łóżka

- Dziękuję Rosalie - powiedziałam zachrypniętym głosem

- Jak się czujesz? - zapytała Rosalie, siadając na fotelu obok łóżka

- Dobrze. Tylko trochę chcę mi się spać, ale to pewnie od gorączki - powiedziałam delikatnie uśmiechając się do Rosalie

- Kate, martwię się o Ciebie. Carlise też - powiedziała Rosalie, patrząc na mnie zatroskanym wzrokiem

- Ale nie macie o co się martwić. To zwykłe przeziębienie. Jeszcze kilka dni i wrócę do pełni sił - powiedziałam, patrząc na blondynkę

- Ślub zbliża się wielkimi krokami, a ty nagle chorujesz. Moim zdaniem jest coś naprawdę nie tak - powiedziała Rosalie

- To naprawdę zwykłe przeziębienie. Ty lepiej powiedz mi Rose jak sobie radzicie z urządzaniem ogrodu - powiedziałam, patrząc na Rose

- Wszystko idzie w dobrym kierunku. Alice oczywiście zaraz denerwuje się jeśli coś jest nie tak jak ona sobie wymyśliła i często słyszymy jeden tekst: "Czy wy macie jakikolwiek gust?". Ale nie masz się co martwić, wszystko będzie idealnie. Kiedy tylko wrócisz do pełni zdrowia to Alice prosiła, żeby jechać z Tobą do Twojego domu i przywieźć do nas suknię ślubną - powiedziała Rosalie, pomagając mi usiąść i podając mi kubek z herbatą

- Nawet nie wiecie jaka jestem wdzięczna, że pomagacie mi i Carlise'owi we wszystkich przygotowaniach. Chciałabym Wam pomóc, ale jak widzisz nie dam rady - powiedziałam, patrząc na Rosalie

- Ale nie masz za co przepraszać. Ty musisz jedynie teraz leżeć i się kurować - powiedziała Rosalie

- Rose, wybacz, ale chciałabym się zdrzemnąć - powiedziałam, kładąc głowę na poduszce

Rosalie wyszła z pokoju i zostawiła mnie samą. Niemal natychmiast odpłynęłam do krainy Morfeusza

~~~~~~

Wróciłem z pracy. Od razu zajrzałem do mojego pokoju gdzie była chora Kate. Zajrzałem do środka i zauważyłem, że śpi. Postanowiłem zamknąć drzwi i zostawić ją by spała. Zszedłem na dół i razem z chłopakami zaczęliśmy ustawiać wszystkie ławki i dekoracje według planu Alice

- Carlise, co ty tu robisz? - zapytała Alice zdenerwowana - Nie powinieneś widzieć tego co się tutaj dzieje. To miała być niespodzianka dla Ciebie i Kate. Idź na górę i zajmij się nią. Ona Cię teraz najbardziej potrzebuje - dodała Alice, prowadząc mnie w stronę drzwi do domu

- Ale Alice, Kate aktualnie śpi, a ja nie mam co robić, więc chce Wam pomóc - powiedziałem patrząc na czarnowłosą

- Nie ma żadnego "ale" Carlise. Obiecałam Kate, że wszystkim zajmę i zamierzam dotrzymać obietnicy. Poza tym mam do pomocy Emmett'a, Jasper'a i Edward'a, więc oni na spokojnie dadzą radę z tymi ciężkimi rzeczami - powiedziała Alice

- Gdzie to postawić, szefowo? - zapytał Emmett, niosąc ławkę

- Po obu stronach przejścia - powiedziała Alice, wskazując na dokładne miejsce

Postanowiłem nie narażać się więcej czarnowłosej więc udałem się do pokoju gdzie nadal spała Kate. Podszedłem do łóżka i położyłem się obok ukochanej. Pocałowałem ją w czoło i przytuliłem ją. Poczułem, że wtula się we mnie. Z dołu słyszałem głos Alice, która koordynowała wystrój ogrodu. Zauważyłem że Kate się przebudziła. Spojrzałem na nią

Szpitalna miłość na wieki - Carlise Cullen i Kate Murphy [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz