Rozdział 11

117 5 0
                                    

Po dwóch tygodniach razem z Ness wróciłam do Forks. Dzień przed naszym powrotem wrócili Bella i Edward. Przez te dwa tygodnie koszmar powtarzał się noc w noc i ciągle budziłam się z krzykiem i spocona. To zawsze Ness pomagała mi się uspokoić i wyrównać oddech. Tak samo przez te dwa tygodnie nie miałam żadnych wieści od Carlise'a. Strasznie się martwiłam i tęskniłam. Postanowiłam, że najpierw odwiozę Ness do domu, a potem sama wrócę do domu. Kiedy wróciłam do domu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zobaczyłam Carlise'a stojącego przed moim domem. Momentalnie rzuciłam się na niego, przytulając i całując go

- Carlise, gdzie ty się podziewałeś? - zapytałam, będąc w jego ramionach - Nawet nie masz pojęcia jak się o Ciebie martwiłam. Bałam się, że Volturi Cię dopadło i... - nie mogłam dokończyć bo nie chciało mi to słowo przejść przez gardło

- Spokojnie. Wróciłem wcześniej bo Alice miała wizję, że Jennifer wkrótce się pojawi i to nie sama. Zdążyła stworzyć sobie armię nowonarodzonych. Musisz się spakować i zabieram Cię do nas - powiedział Carlise

- Nie muszę się pakować bo niedawno wróciłam z Renesmee z Birtwick od wujka, więc wszystkie rzeczy mam w samochodzie. Możemy jechać już teraz - powiedziałam

- Weź rzeczy i zbieramy się - powiedział Carlise 

Wyciągnęłam torbę z bagażnika. Carlise wziął mnie na plecy i wampirzym tempem ruszył przed siebie. Chwilę później byliśmy pod domem Cullen'ów. Postawił mnie na ziemi i trzymając się za ręce weszliśmy do środka. Wszyscy się ze mną przywitali. Zauważyłam, że w środku obok Jacob'a stoi Nick. Byłam totalnie zaskoczona jego obecnością

- Nick? Co ty tutaj robisz? - zapytałam, patrząc na przyjaciela

- Możemy porozmawiać na zewnątrz? - zapytał, podchodząc do mnie

- Jasne. Porozmawiamy na tarasie - powiedziałam i wyszłam z przyjacielem na taras - To o co chodzi? - zapytałam, kiedy byliśmy na zewnątrz

- Pamiętasz jak byliśmy na plaży w La Push i opowiadałem Ci legendy plemienia Quileute'ów? - zapytał Nick

- No tak. Opowiadałeś o wampirach i że plemię Quileute'ów wywodzi się od wilków - odpowiedziałam, patrząc na przyjaciela

- Tak nie da rady. Muszę Ci to pokazać bo inaczej możesz tego nie zrozumieć - powiedział Nick i po schodach zszedł na trawnik i zaczął ściągać z siebie ubrania

- Nick, co Ty wyprawiasz? - zapytałam, będąc w szoku tym co chłopak wyprawia

Chwilę później w miejscu chłopaka pojawił wielki czarno-biały wilk. Od razu szybko cofnęłam się wystraszona, nie wiedząc co się dzieje. Poczułam po chwili, że ląduje w czyichś ramionach. Zauważyłam, że są to ramiona Jacob'a

- Nie musisz się bać Kate. Nick jest tak samo jak ja wilkołakiem. Wiem, że od zawsze wierzono, że wampiry i wilkołaki to naturalni wrogowie, ale kiedyś wydarzyło się coś co zmieniło wszystko - powiedział Jacob, patrząc na mnie

- Co się wydarzyło, że jednak ty i rodzina Carlise'a żyjecie w zgodzie? - zapytałam, patrząc na chłopaka i po chwili siadając na schodach

- Kiedyś jedna wampirzyca chciała zabić Belle, tak jak teraz Ciebie. Wtedy należałem jeszcze do watahy Sam'a. Wtedy Cullen'owie i my wspólnie pozbyliśmy się armii nowonarodzonych, a Edward z pomocą Belii, jak się później dowiedziałem pozbył się Victorii na zawsze. Bella wtedy jeszcze była człowiekiem. A później kiedy zaszła w ciążę ja postanowiłem odłączyć się od Sam'a. Taką samą decyzję podjęli Seth i Leah. Zaczęliśmy chronić Belle. Kiedy urodziła się Renesmee miałem ochotę ją zabić, ale nie mogłem tego zrobić - powiedział Jacob, siadając obok mnie

Szpitalna miłość na wieki - Carlise Cullen i Kate Murphy [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz