Rozdział IV: Przyjaciel i pomoc.

25 5 0
                                    

Vita postanowiła zadzwonić do Sentinela i poprosić go o  pomoc w sprawie bandytów i Bartka.

-Hej Dominik - Wita się z Sentinelem.
-No hej - Odpowiada.
-Słuchaj ja wiem, że za często nie gadamy i głupio jest mi cie o to prosić.. - mówi ze wstydem
-Spokojnie, mów o co chodzi - odpowiedział
-Od początku tego roku jestem nękana i 2 razy probowano mnie porwać. porywacze ubrani na czarno. Raz podjechali Wołga, jak wracałam leśna droga o chyba 23-ciej  i probowali mnie porwać, śledzili mnie, ale na szczęście moje taktyki z taekwondo się sprawdziły.. nie udało im się, ale się nie poddali... Jakiś czas później chcieli wejść do mojego mieszkania, a że zapomniałam zamknąć okna, to jednemu się udało, musiałam z nim walczyć, było naprawdę niebezpiecznie. Potem nękały mnie telefony i jak już w końcu odebrałam to się okazało, że to sprawka tego skurwysyna, Bartka. - opowiada ze stresem.
-Ja pierdole Vita, ale jesteś cała?! Nic ci nie zrobili?? Zapierdole ich kurwa!
-Lekkie obrażenia, ale nic mi nie jest
-Zgłaszałaś na policje? - pyta
-Tak, ale odrzucili z powodu braku dowodów.. - odpowiada załamana Vitalina
-Kurwa co z ta policją jest nie tak! - odpowiada wściekły Sentinel
-Sama byłam załamana. Słuchaj czy mogłbyś mnie przez jakiś czas odprowadzać do domu, szkoły i na taekwondo? Bo wiem, że masz prawo jazdy już i naprawdę proszę cie bo ja naprawdę boje się, że w końcu przyjdą z bronią i nie dam rady się obronić i zginę - odpowiada przerażona
-Mogę oczywiście tylko wiedz, że nie zawsze będę w stanie to robić. Ja myślę, że trzeba się z nimi rozprawić raz a porządnie. Bartek to jebany śmieć i nigdy nie odpuszcza, ja mam broń, poradzimy sobie z nimi, jak tylko się raczą zbliżyć do ciebie.
-Jezus Maria skąd ty masz broń??? - odpowiada przestraszonym głosem
-Spokojnie niedawno dostałem pozwolenie, a nawet jeśli przez to stracę to mam jeszcze petardy i broń czarnoprochową. Ja się ich kurwa nie boję, nie martw się, będę cię chronić, nawet cię nauczę strzelać gdy będzie taka potrzeba.. - mówi przyjaciel
-Człowieku do cholery ja tylko sztuki walki ćwiczę, ja nie jestem jakąś morderczynią nosz kurwa! - odpowiada zdenerwowana
-Vita spokojnie to przecież będzie obrona. Co? Wolisz zginąć przez tych skurwieli czy żyć normalnie i bezpiecznie bez tych prześladowców? - pyta
-Ehh, no dobra wchodzę w to, ale ja nie chcę mieć żadnych problemów - mówi z poważeniem Vitalina
-Oczywiście nie martw się ja wszystko załatwię przyjdź jutro o 10:00 do mojego domu i wszystko obgadamy dobrze?
-No dobrze, dziękuję ci
-Nie ma za co serio. Do zobaczenia

Sentinel się rozłączył

W imię odwagi (16+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz