Rozdział II

119 4 0
                                    

Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi mieszkania. Cisnęłam torbę w kąt korytarza, a sama skierowałam się do sypialni. Nie czekając ani chwili dłużej, opadłam na łóżko. Czułam, jak ostatki sił opuszczają moje ciało. Resztkami energii napisałam wiadomość do Sydney odmawiając dzisiejszego spotkania.

Przyjęła wiadomość neutralnie, odpisując proste "Okej".

Znając ją, nie miała mi tego za złe. Kolejnego dnia spotkałybyśmy się nie tylko na uczelni, ale też na przyszłej imprezie. W dalszym ciągu wahałam się czy wyznać przyjaciółce, co mi się dziś przydarzyło.

Byłam coraz bliższa podjęcia się milczenia. Przynajmniej chwilowego. Musiałam zachować dyskrecję chociaż przez najbliższe kilka dni, aby pozbierać myśli.

Odłożyłam telefon na bok. Chcąc jak najszybciej zakończyć ten dzień, zmusiłam się do zamknięcia oczu. Nie musiałam długo czekać. Odpłynęłam błyskawicznie.

***

Tej nocy nie spałam dobrze mimo, że nie odwiedziła mnie żadna senna wizja.

Usiłowałam skupić się na wykładzie z filozofii z elementami estetyki. Sydney ze znudzenia bazgrała coś długopisem po kartce. W tym czasie brałam udział w przepychance pomiędzy skupieniem na zajęciach a przebłyskami wczorajszego dnia. Bez ustanku rozmyślałam nad istotą cofnięcia się czasu. Z logicznego punktu widzenia nie istniało coś podobnego. To niemożliwe. Aczkolwiek, wiem co widziałam.

Biorąc pod uwagę absurd zdarzeń, naszła mnie myśl. Co jeśli ktoś wysyłał mojej podświadomości sygnały? A jeżeli to było ostrzeżenie przed napotkanym wczoraj mężczyzną?

Niewykluczone, że szczęście uśmiechnęło się do mnie uniemożliwiając podjęcie rozmowy z obcym. Przypuszczalnie mogłam dziękować komuś na górze.

Niemalże podskoczyłam, gdy poczułam czyjś dotyk na ramieniu.

Sydney spoglądała z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy.

- Już po zajęciach - odparła, a następnie dopytała z troską - Wszystko dobrze?

- Tak, zamyśliłam się tylko. Myślałam, co założyć na dzisiejszy wypad wieczorem. - skłamałam, uśmiechając się lekko.

- Zaraz o tym pogadamy. Wyjdźmy tylko z tej sali, bo inaczej tutaj rozkręcimy imprezę z duchami dawnych dziekanów czy coś. - blondynka chwyciła mnie za łokieć i energicznie pociągnęła w stronę wyjścia.

- Sam jeszcze się nie wycofał z zapłaty za nasze dzisiejsze drinki?

- Wręcz przeciwnie. Upewnia się, czy nie uciekniemy w ostatniej chwili. - odparła z nosem w telefonie.

- Teraz tak napisał?

Skinęła głową, nie odrywając się od komórki.

- Nic nie widziałam na naszej grupie. – sięgnęłam po telefon i przelotnie przejrzałam ostatnie wiadomości.

- Nie na grupie. Napisał do mnie osobno. – odparła z obojętną miną.

Zerknęłam podejrzliwie na przyjaciółkę.

- Tajna konwersacja? - rzuciłam uszczypliwie. Kiedy tylko odszukała moje spojrzenie już wiedziałam, że zrobi się głośno.

- Och, daj spokój! Nic między nami nie ma!

- Pasowalibyście do siebie - stwierdziłam zgodnie z prawdą. - Utemperowałby trochę twój temperament.

- Idź lepiej temperować swoje ołówki. Tępe jak diabli. Nie dało się nimi dziś pracować na zajęciach z rysunku. - powiedziała z lekkim wyrzutem choć wiedziałam, że rozumiała moje drobne zaczepki w humorystycznym charakterze.

Fate's IllusionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz