Kolejna bezsenna noc. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej pozycji w trakcie snu, a każde zmrużenie oczy napawało mnie strachem.
Byłam przerażona myślą, że znów mogę ujrzeć Adriena w sennej wizji. Nie chciałam nawet myśleć, co ukazałby mi tym razem.
Przypuszczalnie, nieustanne wybudzanie się mogło mieć swoje podłoże w zmianie miejsca noclegu. Nocowałam pod obcym dachem należącym do mężczyzny, którego nie znałam nawet miesiąc.
Ze względu na ten fakt, niepokoiła mnie moja własna reakcja na bliskość bruneta. Co prawda, wytworzyła się między nami pewna nić porozumienia. Owszem, Chris był intrygujący jako mężczyzna, lecz musiałam pamiętać o bardzo ważnej kwestii - to nieśmiertelna istota, której istnienie dopiero co przyswajałam.
Natomiast nie mogłam odsunąć się od niego całkowicie. Był jedyną bezpieczną przystanią w tej skomplikowanych realiach. Pozostało mi jedynie trzymać rękę na pulsie.
Poczułam suchość w ustach. Spojrzałam na podświetlany zegar, który wskazywał godzinę trzecią nad ranem. Porzucając oczekiwania względem zaśnięcia, wyszłam na korytarz. Wokół panowała cisza. Jedynymi słyszalnymi odgłosami były stawiane przeze mnie kroki.
Potrzebowałam dłuższej chwili, aby oczy przyzwyczaiły się do ciemności.
Nie zastałam żadnego światła, prócz księżycowego blasku wpadającego przez balkonowe okna.
Szłam ostrożnie, uważając na każde potencjalne skrzypienie podłogi. Obudzenie Śmierci nie było moją intencją. Po szklance wody zamierzałam czym prędzej wracać do swojego pokoju. Właściwie... pokoju Chrisa.
Przekraczając próg salonu, usłyszałam szmer. Skórzana kanapa zaskrzypiała. W mojej głowie pojawił się obraz Chrisa przewracającego się na drugi bok. Podeszłam bliżej, by sprawdzić, czy mam rację.
Nie przewidziałam ujrzenia nagich, męskich pleców usadowionych na sofie. Widziałam ich wszelki detal. Każdy najdrobniejszy mięsień stanowił dowód na rzetelną pracę nad nimi. Rozbudowane muskuły sprawiły, że na chwilę zapomniałam, po co przyszłam. Od początku można było zauważyć sportową sylwetkę Chrisa, lecz zobaczenie jej w półnagiej okazałości skrępowało mnie bardziej niż myślałam. Zwłaszcza, że po chwili zdałam sobie sprawę z bycia obserwowaną. Para ciemnych oczu była skierowana bezpośrednio na mnie. Chris nie spał. Wzdrygnęłam się. Zostałam przyłapana na beztroskim przypatrywaniu się.
Leżał na brzuchu z brodą podpartą o zgięte, wysunięte do przodu ramię.
- Nie śpisz? - spytał lekko zachrypniętym od snu głosem.
- Chciałam się tylko napić wody i uciekam. - rzuciłam w pośpiechu i lekkiej dekoncentracji. Z wyjątkowym trudem oderwałam wzrok od rozbudowanych mięśni i odwróciłam się w lewo, gotowa do startu.
- Lily? - Chris starał się zwrócić moją uwagę. Spojrzałam na niego. Leniwie wskazał palcem w kierunku odwrotnym do tego, do którego właśnie zmierzałam. Nieskrywane rozbawienie zabarwiało jego twarz. Z trudem wstrzymywał śmiech, przy czym usta ściągnął w wąską linię.
Zajęło mi chwilę, aby zdać sobie sprawę, że właśnie kierowałam się na nic innego jak na ścianę.
"Świetnie" - poczęstowałam samą siebie sarkazmem. Czułam jak oblewam się rumieńcem z zażenowania.
Zmieszana swoją absurdalną wpadką, podążyłam w odpowiednią stronę. Stanęłam naprzeciw szafek kuchennych. Wciąż miałam opory ku szperaniu po nie swoim mieszkaniu. Natomiast Chris podkreślał, abym czuła się jak u siebie. Pomimo zahamowań i ciążącego skrępowania sprzed chwili, podjęłam się samodzielnych poszukiwań szklanek. Nie minęło zbyt wiele czasu zanim odszukałam je wzrokiem. Niestety, znajdowały się powyżej mojej głowy.
CZYTASZ
Fate's Illusion
RomancePowiadają, że sny symbolizują ludzkie pragnienia lub obawy. Niektórzy określają je również jako ostrzeżenie. Lily Mist dowiedziała się zbyt późno, że w jej przypadku trzecia definicja jest tą adekwatną. Nie sądziła jednak, że nadawcą tego sygnału os...