Zapowiedź Adriena o jego nadchodzących knuciach bolała jak cios wymierzony w twarz. W każdym centymetrze mojego ciała wibrowały gniew, strach i irytacja, przez które miałam ochotę krzyczeć. Czułam, jakby moje nerwy lada moment miały pęknąć niczym naprężony sznurek.
- Jedziemy teraz do twojego mieszkania. - poinformował Chris bez zbędnego zwlekania.- Spakujesz się i wyjeżdżamy z miasta.
Ledwo udawało mi się dotrzymać mu tempa. Wyprzedzał mnie o krok, dzięki czemu dotarł do auta stojącego na podjeździe jako pierwszy.
- Co ty do cholery wygadujesz? Dlaczego mamy wyjeżdżać? - spanikowana wsiadłam do samochodu zaraz po nim.
- Bransoletka cię chroni, dopóki masz ją na sobie. Jeżeli Adrien spróbowałby zadać ci ból, bransoletka zaatakuje go czymś w rodzaju mocnego porażenia prądem. Gdyby nie wiedział, że ją masz, mielibyśmy z górki. - szczęki mężczyzny były zaciśnięte, a żyła na szyi zaczęła znacznie pulsować. Ze wzrokiem wbitym w drogę przekręcał ostro kierownicę, dodając coraz więcej gazu. - Ale teraz, będzie ostrożny. Założę się, że tylko zaczeka na okazję aż ją zdejmiesz.
- Nie mam nawet zamiaru jej zdejmować.
- Poznałaś go już trochę. Wiesz, że ten skurwiel nie ma skrupułów. Wykorzysta nawet ułamek sekundy.
Skinęłam głową.
- Jeśli bransoletka wpadnie w jego ręce, na pewno ją zniszczy. Ty zostaniesz bez ochrony, a ja stracę jeden z Przedmiotów Duszy. Tak czy inaczej, musimy reagować szybko.
- Jeśli Adrien by ją zniszczył... Co mogłoby się z tobą stać?
- Prawdopodobnie zwijałbym się z bólu przez dobre parę godzin.
- Nie zabiłby cię... prawda? - wydusiłam z siebie.
- Nie od razu. Byłby na dobrej drodze, ale to nie wystarczy. - jego słowa uderzyły we mnie jak pięść. - Żeby to zrobić, musiałby zniszczyć moje wszystkie przedmioty duszy, a tuż po nich, moje fináme. Wtedy Żniwiarz bezpowrotnie obraca się w pył.
- Powiedz chociaż, że to nie takie proste. - obawa w moim głosie była słyszalna praktycznie od razu. Przeklnęłam w duchu za jej ujawnienie. Nie chciałam przyznawać się, że nie podobała mi się perspektywa pozbawienia Chrisa istnienia. - W końcu jesteś Śmiercią.
- Nie jest proste. - potwierdził. Dostrzegłam drgnięcie kącika jego ust. - Gdyby było, już dawno zająłbym się tą blond łajzą. Szansa na znalezienie wszystkich przedmiotów z poprzednich żyć Żniwiarza jest niewielka. Poza tym, sposoby niszczenia ich nie są oczywiste. Jednym z nich jest użycie ognia piekielnego.
- Domyślam się, że niekoniecznie macie do niego aż tak łatwy dostęp.
- Raczej nie rozpalamy nim kominka.
Parsknęłam śmiechem.
- Ten żart nawet ci wyszedł. - przyznałam.
Uśmiechnął się szerzej, w dalszym ciągu skupiając się na jeździe. Nie odrywał wzroku od przedniej szyby auta.
- Wracając do tematu. Masz jakiś plan? - spytałam wiedząc, że Chris nie bez przyczyny narzucił pośpiech działaniom. Żarty musiały zejść na drugi plan. Nie tylko moje życie było w tej chwili stawką. Życie Chrisa również.
- Znalazłem informację o kobiecie, która tak jak ty uciekała przed Śmiercią. Problem tkwi w tym, że do dziś nie wiadomo, gdzie znajduje się jej dusza. - oświadczył spokojnym, lecz powściągliwym tonem. Naciskał pedał gazu, ścierając opony na asfalcie.
CZYTASZ
Fate's Illusion
RomancePowiadają, że sny symbolizują ludzkie pragnienia lub obawy. Niektórzy określają je również jako ostrzeżenie. Lily Mist dowiedziała się zbyt późno, że w jej przypadku trzecia definicja jest tą adekwatną. Nie sądziła jednak, że nadawcą tego sygnału os...