10. EVERLY

611 77 24
                                    

Nie wróciłam na parkiet, zamiast tego siadając przy stoliku.

W środku cała drżałam. Rozmowa z Cadenem zupełnie wytrąciła mnie z równowagi, a wspomnienie jego dłoni na moim ciele sprawiało, że oblewałam się gorącem.

Ciebie. Przez cały ten czas chciałem tylko ciebie – jego słowa znów rozbrzmiały w mojej głowie, wywołując jeszcze więcej wątpliwości.

To było kompletnie bez sensu...

Chciałabym po prostu go nienawidzić. I jedna część mnie dokładnie to robiła. Problem w tym, że druga pragnęła, żeby wziął mnie w ramiona i nigdy nie wypuścił. Powinnam się otrząsnąć. I to jak najszybciej, zanim te myśli zbytnio się rozpanoszą.

Popatrzyłam na swojego niedopitego spritza. Miałam ochotę wlać w siebie to, co zostało w kieliszku, ale jedna z podstawowych zasad bezpieczeństwa mówiła, żeby nigdy nie pić drinków pozostawionych wcześniej bez nadzoru.

Rozejrzałam się za dziewczynami i dostrzegłam, jak szaleją na parkiecie. Vanessa wpadła w objęcia jakiegoś wysokiego faceta, a Zoey i Madeline tańczyły razem do rytmu Miracle.

Nie byłam w nastroju, by dołączyć do zabawy. Zastanawiałam się, jak przebiega konfrontacja Olivera i Cadena. Byłam zła na nich obu. Na Clarke'a, bo dwa lata temu złamał mi serce, a teraz ośmielił się powiedzieć, że nadal mnie chce. A na Olivera za ten wymuszony pocałunek i za to, jak zachowywał się odkąd... Ściągnęłam brwi. Odkąd pojawił się Clarke...

Faceci są do niczego.

Wstałam i ruszyłam w stronę baru, żeby zamówić sobie drinka. W połowie drogi poczułam, że moja torebka zawibrowała. Wyciągnęłam telefon, a po przeczytaniu wiadomości od Olivera, nakryłam usta dłonią.

Co, do cholery? Ochrona wyrzuciła ich z klubu?

No tak... Czego się spodziewałam? Tam, gdzie był Clarke, były też kłopoty. Nic się nie zmieniło.

Poczułam lekki zawrót głowy. Chyba powinnam dać znać reszcie.

Zawróciłam i przepchnęłam się między kilkoma parami. Zoey złapała mnie za przedramię i pociągnęła w swoją stronę, sądząc, że przyszłam potańczyć. Dopiero, gdy zobaczyła moją minę, zmarszczyła brwi.

– Co jest? – rzuciła na tyle głośno, by przekrzyczeć muzykę.

Popatrzyłam na nią i na Madelyn.

– Chyba mamy mały problem...

***

Całą czwórką wsiadłyśmy do windy. Madeline stała ze spuszczoną głową, wpatrując się w czubki swoich botków, a Zoey zerkała na mnie z dziwną miną. No tak, obie już się domyślały, że to ja byłam przyczyną powstałego zamieszania. Ja, Caden i nasze niedokończone sprawy.

Serce zadrżało mi w piersi. Miałam dość niezręcznej ciszy, więc poczułam ulgę, gdy winda w końcu dojechała na parter.

Rozejrzałam się po holu, szukając Olivera, ale nigdzie go nie było. Minęłyśmy szklane drzwi, wychodząc przed budynek. Od razu owiał mnie lutowy chłód, więc szczelniej otuliłam się płaszczem.

Dostrzegłam mojego chłopaka, opartego o barierki na schodkach prowadzących do wieżowca.

Szybko ruszyłam w jego stronę. Gdy stanęłam obok, zobaczyłam, że ma wygniecioną koszulę, w której brakuje dwóch górnych guzików.

Boże, oni naprawdę ze sobą walczyli! Miałam wrażenie, że doświadczam cholernego déjà vu. Przypomniałam sobie o Liamie i całej tej sprawie z aresztowaniem. Nagle w mojej głowie pojawiło się pytanie, które niestety wypowiedziałam na głos, zanim zdążyłam ugryźć się w język:

Shattered souls (CHANCES #2) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz